PowerPlay Списание

Pierwsze w historii PPM Mistrzostwa Europy to już historia. W czasie turnieju nie brakowało emocji. Towarzyszyły mu różna uczucia, które bardzo często były przeciwieństwami… Wielka radość, ale też łzy smutku; duże nadzieje, oczekiwania oraz wielki zawód. Minione Mistrzostwa były wielkim testem nerwów, z którym wielu faworytów dość nieoczekiwanie nie poradziło sobie i polegli będąc dopiero na początku drogi do sukcesu.

 Najważniejsza impreza Starego Kontynentu zdaniem wielu była udana dla naszej reprezentacji. Wyjście z bardzo trudnej i wyrównanej grupy oraz awans z szczęśliwego 3. Miejsca do fazy pucharowej to zdaniem sporej liczby kibiców szczyt możliwości naszych Orłów. Jednak, czy rzeczywiście było aż tak różowo?

W pierwszym meczu nasi reprezentanci stanęli naprzeciwko drużynie Italii. Wiele osób bało się tego meczu. Co prawda nasi pierwsi rywale byli zdecydowanie niżej notowani w rankingu, to jednak byli oni dosyć wymagającym zespołem. W meczu mieliśmy wyraźną przewagę, niemal w każdym elemencie gry. Dwie szybko zdobyte bramki rozluźniły nasz zespół, czego efektem była strata bramki i o 3pkt w tym meczu musieliśmy drżeć do ostatniej minuty meczu. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1. Po spotkaniu wiele osób pałało entuzjazmem, który próbował studzić selekcjoner Biało-czerwonych. Jak się później okazało słusznie postąpił, gdyż jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Kolejny występ to ostre starcie z rzeczywistością. Naprzeciwko naszych wojowników stanęli Czesi. Jeśli ktoś łudził się przed meczem, że w tym meczu możemy powalczyć o remis, to szybko musiał zmienić swoje plany. Pomimo, że nasi rywale nie gościli często pod naszą bramką to jednak, gdy już tam docierali to byli bardzo skuteczni. W pierwszej połowie oddali jedynie jeden strzał na bramkę, ale za to piłka po tym strzale zatrzepotała w siatce. Nie pomogły również zmiany wprowadzone tuż po przerwie, a wynik spotkania został ustalony w 76 minucie. To spotkanie zakończyło się wygraną Czechów 2:0.

Ostatni mecz grupowy był z gatunku meczów o wszystko. To spotkanie miało rozstrzygnąć, który zespół pewnie awansuje z 2. miejsca. Po raz kolejny rzeczywistość okazała się być dla naszej drużyny brutalna. Pomimo tego, że na papierze rywale byli w naszym zasięgu to jednak musieliśmy po raz kolejny przełknąć gorycz porażki. Po meczu mogliśmy dziękować losowi za zwycięstwo Hiszpanii 1:0, gdyż w tym meczu byliśmy zespołem zdecydowanie słabszym i gdyby nie świetna postawa naszego bramkarza, to wynik byłby zdecydowanie wyższy. Pomimo zajęcia 3. Miejsca w grupie Polacy dzięki świetnemu bilansowi wywalczyli przepustkę do fazy 1/8 finału.

Naszym rywalem w tej fazie była drużyna Łotwy. Zespół bardzo zbliżony potencjałem do naszej drużyny. Jednak po raz trzeci na tych Mistrzostwach Europy musieliśmy przeboleć porażkę. Skutkiem trzeciej porażki było odpadnięcie z imprezy. Możemy żałować, że nie poradziliśmy sobie z reprezentacją Łotwy, gdyż nasi rywale, którzy byli bardzo podobni do naszej drużyny szli jak burza i polegli dopiero w finale.

Mistrzami Europy zostali nasi południowi sąsiedzi – Słowacja, która w finale okazała się być minimalnie lepsza od naszych pogromców – drużyny Łotwy 1:0. Brązowy medal zdobyli Bułgarzy, którzy w meczu o podium rozgromili Francję 4:0.

A oto krótkie podsumowanie:

Liczba meczów:                                       52

Liczba bramek:                                       136

Średnia bramek w spotkaniu:                   2,62

Grupa z największą liczbą goli:                  1

Mecz z największą liczbą goli:                    Bułgaria 6:1 Białoruś

Krótki ranking turnieju:

Najlepsza drużyna: Słowacja

Największa niespodzianka: Łotwa

Największy przegrany: Czechy

Najlepszy atak (Najwięcej bramek zdobytych): Słowacja

Najlepsza obrona (Najmniej bramek straconych): Słowacja

Patrząc na rozstrzygnięcia turnieju możemy żałować, że nasza przygoda skończyła się tak szybko. Jednak obiektywnie spoglądając na naszą drużynę to nasz zespół wywalczył więcej niż niejeden z Polaków śmiał przypuszczać. Zatem czy można Mistrzostwa udać za udane? Na to pytanie znajdziemy jednak tyle różnych odpowiedzi, ile osób zostanie zapytanych.