Subject: II.3

10 miejsce , też dobrze. Widać progres

Ja w sumie też jestem zadowolony ze swojej 6 lokaty bo na drugoligowym froncie wyżej w tabeli sezon zakończyłem tylko raz, dwa sezony temu kiedy zająłem 2 miejsce w lidze II.2 i awansowałem przez baraże do ekstraklasy.
Jeśli uda mi sie załatać luki w składzie które mam na niektórych pozycjach to licze że w przyszłym sezonie może jeszcze poprawie tą 6 pozycje.

Pierwszy raz w tej lidze zostałem liderem.

I się zaczęło...

Graty za zwycięstwo w meczu na szczycie. Postaram się odbić w rewanżu, choć łatwo nie będzie.

Jakoś się udało, przykro mi że ważność się nie spłaciła, na pocieszenie powiem, że zdecydowanie za dużo kartek łapię ostatnio

Wyjątkowo się dzisiaj nie spłaciła, bowiem ostatnio robiła robotę, chociaż w zasadzie ważność jest jedynie uzupełnieniem taktyki, bo sama ważność bez reszty zwykle wiele nie daje. Przez podkręconą ważność, to w uzasadnionych przypadkach, staram się unikać sytuacji, którą miałeś min. niedawno, gdzie mimo sporej przewagi jedynie zremisowałeś.

Cóż, mam teraz taki kalendarz, że wręcz siłą rzeczy muszę grać intensywniej, żeby potem mieć spokojniejszy okres odpoczynku. Nie mogę sobie aktualnie na duże straty punktowe pozwolić, jeśli chcę powtórzyć rezultat w lidze z poprzedniego sezonu.

Jeszcze ten Superpuchar Ligi się trafił i już w ogóle w chwili obecnej nie mam zbyt wiele okazji do gry "na spokojnie".

Brak słów, moi dopasowali się do poziomu repry. Załamka

Moja ekipa też ostatnio słabiutko sie prezentuje. Wypisz wymaluj sytuacja z poprzedniego sezonu gdy też po kilkunastu kolejkach byłem w środku tabeli.

Teraz mam przez dłuższy czas dobry układ kalendarza, zatem powinno to się pozytywnie odbić na pozycji mojej drużyny w tabeli. Oczywiście pod warunkiem, że wszystko przebiegnie zgodnie z planem.

Ja mam teraz pod górkę więc pewnie ok 10 miejsca wyląduję

Troche dziwny mecz wczoraj przeciwko Luzakowi. Do przerwy 0:0 a na domiar złego tuż przed końcem pierwszej połowy czerwoną kartke zobaczył jeden z moich obronców. Efekt? Po przerwie zdobywam trzy bramki a rywal żadnej i wygrywam 3:0.

Piórkowski zaliczył prawdziwe "wejście smoka".

Tak, trzeba przyznać że to był jego dzień.

Ehh kolejny "popis" moich zawodników. Tym razem już przeszli sami siebie.