Turniej marzeń- "Cóż to był za dzień!"
Za nami kolejny dzień zmagań naszych drużyn w rozgrywkach międzynarodowych. Po ubiegło tygodniowych sukcesach apetyty kibiców były rozbudzone do granic wyobraźni. Jednak, czy zawodnicy zdołali poradzić sobie z presją tak wielkich oczekiwań fanów? Okazuje się, że świetna postawa naszych zespołów w poprzednim tygodniu nie była przypadkiem, a nasze drużyny po raz kolejny potrafiły pokazać swoją wartość na parkiecie.
Liga Mistrzów
CaSPiaN FC (5.) 32:34 FC Wolsztyn JP (4.)
Piłkarze drużyny FC Wolsztyn JP znajdują się na fali wznoszącej. Po ubiegło tygodniowym premierowym zwycięstwie w fazie grupowej tym razem musieli się zmierzyć z teoretycznie słabszym rywalem. Jednakże gra na wyjeździe przed fanatycznymi kibicami azjatyckiej drużyny sprawiała, że zadanie wcale nie musiało być tak łatwe do wykonania jak to początkowo wyglądało na papierze. Dodatkową motywacją gospodarzy był z pewnością fakt, że jak do tej pory ponieśli trzy porażki w obecnych rozgrywkach, a co za tym idzie w zasadzie nie ciążyła na nich już żadna presja, gdyż szanse na awans ich zespołu przed tym pojedynkiem były już znikome. Spotkanie od samego początku było bardzo wyrównane. Wyraźnie widoczny był wpływ dopingu kibiców na grę gospodarzy, którzy grali zaskakująco dobrze. Kluczowym dla losów pierwszej części gry była 17. minuta, kiedy to goście wyszli na kilku bramkowe prowadzenie. Skuteczny atak oraz konsekwentna obrona w ostatnich minutach pierwszej połowy spowodowały, że do przerwy na tablicy widniał wynik 12:19. W błędzie byli Ci, którzy w tym momencie uważali, że już jest po meczu i Polakom już dopisywali 2 punkty. Totalnie rozluźnieni po przerwie zawodnicy drużyny gości popełniali błędy seriami, natomiast gospodarze grali wręcz spektakularnie efektem czego było doprowadzenie do wyniku remisowego 23:23 już w 44. minucie spotkania. Taki obrót sprawy zdecydowanie rozwścieczył gości, którzy wreszcie zaczęli się mobilizować i raz po raz straszyć bramkarza niesamowicie szybkimi rzutami. Jednak gospodarze po raz kolejny nie dawali za wygraną i równie szybko odpowiadali na akcje rywali. Po bardzo wyrównanej końcówce spotkania. Ręce w geście triumfu mogli wznieść Polacy, którzy minimalnie pokonali rywala. Drugie zwycięstwo z rzędu pozwoliło wicemistrzom Polski przesunąć się w tabeli na miejsce drugie, które jest premiowane awansem do kolejnej fazy rozgrywek.
SanLe Hc (5.) 24:29 Dąbrovia (3.)
To mecz był przed tym pojedynkiem nazywany spotkaniem wielkiej szansy, gdyż oczywistym było, że wysokie zwycięstwo w tym meczu może zdecydować o awansie do dalszej fazy rozgrywek. Nie wiadomym było tylko, jak na dyspozycję naszego zespołu wpłynie długa podróż do odległej Argentyny. Polacy zdając sobie sprawę z wagi tego spotkania od początku grali pewnie utrzymując kilku bramkową przewagę. Na przerwę goście schodzili prowadząc 16:13. Po przerwie obraz spotkania się nie zmienił. Goście spokojnie kontrolowali wydarzenia na boisku nie pozwalając zbliżyć się do siebie rywalom. Ostatecznie spotkanie zakończyło się kilku bramkowym zwycięstwem drużyny gości. Ta wygrana spowodowała, że brązowi medaliści Mistrzostw Polski wysunęli się na prowadzenie w swojej grupie i są na najlepszej drodze do awansu z grupy.
Big Balls HC (5.) 24:31 ReValiATiON 09 (2.)
Mistrzowie Polski w porównaniu do pozostałych naszych ekip grających w Lidze Mistrzów mieli najbardziej wymagającego rywala, którego trenerem jest bardzo ceniony na Łotwie asystent selekcjonera tamtejszej reprezentacji. Polacy przystąpili do spotkania w pełni zmobilizowani. Prowadzenie, które wywalczyli już w pierwszych minutach spotkania regularnie powiększali i do szatni schodzili przy prowadzeniu 18:13. Na drugą część spotkania gości wyszli pewni swego zwycięstwa i można powiedzieć, że byli zbyt pewni korzystnego rozstrzygnięcia tego spotkania, bo gospodarze ruszyli ostro do odrabiania strat. Gdy na tablicy wyników widniało już zaledwie jedno bramkowe prowadzenie Mistrzów Polski wydawało się, że w końcówce spotkania czekać nas będą niesamowite emocje i wyrównana walka o przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę. Jednak gospodarze, którzy gonili Polaków wyraźnie opadli z sił, a Polacy wykorzystali nadarzające się sytuacje do podwyższenia wyniku. Ostatecznie goście odnieśli pewne zwycięstwo i awansowali na pierwsze miejsce w tabeli.
Puchar Zdobywców Pucharów
Los Penetradores (5.) 19:25 BAŁTYK GDYNIA (4.)
Rozdrażnieni porażką w ostatnich minutach poprzedniego spotkania goście wyszli na parkiet bardzo zmobilizowani z jasno postawionym sobie celem, którym było zwycięstwo. Polacy świetnie rozpoczęli spotkanie i bardzo szybko osiągnęli kilku bramkową przewagę, którą spokojnie do końca pierwszej połowy starali się utrzymać. Gdy schodząc do szatni prowadzili pięcioma trafieniami oczywistym było, że aby zdobyć pierwsze w tym sezonie punkty muszą równie mocno zdeterminowani wyjść na drugą połowę. I właśnie tak się stało. Goście spokojnie kontrolowali przebieg meczu i odnieśli zasłużone zwycięstwo zdobywając pierwsze punkty w tym sezonie. Zwycięstwo w dzisiejszym meczu pozwoliło ekipie z Gdyni utrzymać 4. miejsce w tabeli.
HC Devils (2.) 24:33 Magicpow (3.)
Niesamowicie ciekawie zapowiadał się pojedynek drużyn z Polski i Estonii. Stawką tego spotkania było zakończenie pierwszej części rozgrywek grupowych na miejscu gwarantującym na ten moment awans do dalszej fazy rozgrywek. Do tego meczu obie ekipy zanotowały na swoim koncie 2 zwycięstwa i jedną porażkę. Początek spotkania był bardzo nerwowy o czym świadczą punkty zdobywane seriami. Gdy jednak pierwsze emocje opadły Polacy prowadzili już kilkoma bramkami. Spotkanie wyraźnie wyrównało się, lecz bramki zdobyte na początku spotkania pozwoliły drużynie gości zejść do szatni przy prowadzeniu 17:13. Przed drugą odsłoną tego pojedynku pewne było, że gospodarze będą dążyli do szybkiego odrobienia strat. Bardzo możliwe, że po przerwie Estończycy w bardzo szybkim czasie odrobiliby stratę, jednak bramkarz drużyny gości bronił jak natchniony. Jego fantastyczne interwencje oraz skuteczna gra w ataku pozwoliły na powiększenie przewagi i w końcowym rozrachunku znokautowanie rywala. Niesamowita dyspozycja bramkarza, który w ciągu meczu obronił aż 60% strzałów spowodowała, że Polacy awansowali na pierwsze miejsce w tabeli!
ASSER HK (5.) 28:32 ARKADIA KRAKAU (2.)
Świetnie spisująca się w bardzo wyrównanej grupie drużyna z Krakowa tym razem udała się na mecz do Danii, gdzie podejmowała ostatnią drużynę tabeli. Cel na to spotkanie był prosty: Wygrać i przybliżyć się do awansu z grupy. Pierwsza połowa spotkania była bardzo dobra w wykonaniu gości, którzy prowadzili grę i spokojnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Po syrenie sygnalizującej koniec pierwszej połowy spotkania na tablicy w hali widniał wynik 13:20. Na drugą odsłonę tego widowiska Polacy wyszli przekonani o swoich nieprzeciętnych umiejętnościach. Pomimo nie najlepszej końcówki spotkania odnieśli pewne zwycięstwo i tym samym umocnili się na drugiej pozycji w grupie.
TV Meister (5.) 30:30 Grudusk Handball Stars (3.)
Ten pojedynek zapowiadał się ciekawie, ale chyba nikt nie spodziewał się, że będzie aż tak wyrównany. Mecz pełen był niesamowitej walki, zaangażowania, porywających ataków i niesamowitych obron. Początek spotkania należał do gospodarzy, jednak z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy momentami prezentowali wręcz niesamowite rozwiązania akcji. Dobra gra zwłaszcza pod koniec pierwszej odsłony spotkania spowodowała, że po pierwszej połowie Polacy prowadzili 17:14. Druga odsłona spotkania rozpoczęła się pod dyktando gości, jednak wraz z upływem czasu co raz bardziej opadali oni z sił. Taki przebieg wydarzeń sprzyjał Szwajcarom, którzy z każdą chwilą bardzo zbliżali się do Polaków. Na niecałą minutę przed zakończeniem spotkania gospodarze trafili do bramki wychodząc po raz pierwszy od dawien dawna w tym meczu na prowadzenie, co wywołało niesamowitą radość kibiców licznie zgromadzonych na trybunach. W tym momencie trener gości postanowił wziąć czas i dokładnie rozplanować akcję, która miała przynieść wyrównanie. Jak widać trener wykonał swoją pracę, a goście wyrównali na 30 sekund przed końcem spotkania. Gospodarze próbowali jeszcze zdobyć zwycięską bramkę, ale wspaniała interwencja bramkarza spowodowała, że mecz zakończył się podziałem punktów. Na półmetku rozgrywek Polacy zajmują trzecie miejsce.
W poprzednim tygodniu nasze ekipy pokazały się z bardzo dobrej strony w pucharach międzynarodowych i wydawało się, że przez długi czas może być problem z powtórzeniem tego rezultatu. Jak się jednak okazało poprawa ubiegło tygodniowego wyniku nastąpiła bardzo szybko i pomimo gry na wyjazdach nasze drużyny wygrały 6 spotkań, a jedno zremisowały. Powoli nasze drużyny zaczynają pokazywać w pełni swój potencjał. Trzymajmy zatem kciuki za naszych reprezentantów i życzmy im dalej tak wspaniałych wyników!
Məqalənin reytinqi:
Pis -
Orta -
Əla
Unikal seyrlər: 146
Facebook da dərc etmək Twitter də dərc etmək MySpace də dərc etmək
Facebook da dərc etmək Twitter də dərc etmək MySpace də dərc etmək
Redaksiya heyəti
Redaktorlar
Kateqoriyalar