Saat:

Sizin komanda:
Əlaqə
Public account
  PRO zona
1330 kredit
Kredit almaq
Siz ümumi hesabada yerləşirsiniz. Əgər oyuna başlamaq və ya bizə qoşulmaq istəyirsinizsə, o zaman daxil olmalısınız. Əgər siz yenisinizsə, əvvəlcə qeydiyyatdan keçməlisiniz.

  PowerPlay Jurnal

Eliminacje do MŚ: W końcu na polskiej ziemi.


Eliminacje do MŚ: W końcu na polskiej ziemi.

 

Sobota, godzina 19:00... kolejny sądny dzień reprezentacji Polski. O tej właśnie porze rozpoczynał się trzeci mecz eliminacji do Mistrzostw Świata w wykonaniu biało-czerwonych pod wodzą Dosmiss'ia. Jak do tej pory nasz selekcjoner nie rozpieszczał nas wynikami. Porażka z Chorwacją, remis z Turcją i szóste miejsce w tabeli grupy eliminacyjnej nie napawało optymizmem. Po przedni rywale nie byli łatwi ale każdy z nas liczył na trzy punkty w choćby jednym z tych spotkań. Teraz w końcu po dwóch tygodniach oczekiwań zagraliśmy mecz na własnej arenie, oczekiwany wynik? Tylko jedna możliwość... wspaniałe i okazałe zwycięstwo. Ofiara? Zawsze nie obliczalna reprezentacja Szwecji. Nie ma to jednak znaczenia, wyczekiwane pierwsze zwycięstwo w eliminacjach musi być nasze. Jest to jedyna opcja która może choć na chwilę uciszyć krytycznie nastawioną do selekcjonera część naszej społeczności. Opozycja ma wiele do zarzucenia Domiss'iowi... czy udało mu się obronić korzystnym wynikiem przed własną publicznością?

 

 

Polska – Szwecja

 

Zniecierpliwieni kibice wyczekujący na pierwszy gwizdek rozpoczynający mecz przywitali wchodzących na murawę biało-czerwonych odśpiewanym głośno i dumnie hymnem, chwilę później zaczęło się. Już pierwsze minuty spotkania pozywały nad wyraz dobrą postawę naszych zawodników. Zaczęło się oblężenie Szwedzkiej bramki... z minuty na minutę Polacy osiągali coraz to większą przewagę lecz Sixten Löfgren, skandynawski golkiper był tego dnia w wyśmienitej formie. Wyłapywał każdą piłkę, dwoił się i troił w polu bramkowym, wydawał się przeszkodą nie do przejścia. Nadeszła 36 minuta pierwszej połowy, szwedzki obrońca Joachim Alfredsson popełnił straszny błąd w polu karnym zatrzymując ręką dośrodkowanie naszego zawodnika. Pewnie liczył że sędzia nie zauważy tego przewinienia jednak się przeliczył i dla naszych orłów został podyktowany rzut karny. Do piłki podszedł Ryszard Dumbal.... cały stadion zamarł, tysiące Polskich kibiców czekało na tą chwilę, na chwilę kiedy to po raz pierwszy w tych eliminacjach to nasza reprezentacja obejmie prowadzenie i nie będzie musiała gonić rywala. Nasz napastnik wziął krótki rozbieg, huknął nie miłosiernie w stronę bramki lecz piłka nie wpadła do siatki, uderzyła w poprzeczkę po czym znalazła się w rękach Szwedzkiego bramkarza, co za strata. Wszyscy obecni na arenie zmagań myśleli że to tylko zły sen lecz niestety ta wspaniała okazja nie została wykorzystana. Podrażnieni Polacy nie porzucili nadziei i nadal napierali ale do przerwy wynik się nie zmienił było 0:0. Kolejna połowa spotkania rozpoczęła się podobnie jak i pierwsza, huraganowe ataki biało-czerwonych i kolejne próby zdobycia gola lecz Szwedzki bramkarz sprawiał wrażenie jakby był w transie, od słupka do słupka przemieszczał się błyskawicznie i niweczył każdą naszą próbę. W 67 minucie bardzo ostro grający pomocnik drużyny gości Olle Lindström zobaczył drugą żółtą kartkę w tym meczu, nasz Szymon Antoniak został ścięty równo z trawą i Szwed musiał zejść do szatni aby ochłonąć. Zaczęliśmy grę z przewagą jednego zawodnika, na więcej prezentów ze strony gości nie było co liczyć. Już dwie minuty po tej sytuacji miała miejsce kolejna groźna akcja Polaków, Roman Skoczylas dośrodkował w pole karne idealnie na głowę Gustawa Taszkuna a ten posłał piłkę w światło bramki... Sixten Löfgren wyciągnął się jak struna lecz nie dał rady obronić tej pięknej główki. Tak jest ! Polacy objęli jakże wyczekiwane i należne im prowadzenie w tym meczu. Szał radości jaki wybuchł na trybunach był wręcz nie do opisania, boisko spowiła siwa mgła. Nasi kibice w przypływie szczęścia i radości odpalili kilkanaście krwisto czerwonych rac, ziemia się trzęsła pod naporem kilkudziesięciu tysięcy skaczących w przypływie euforii ludzi. Gdy wszystko wróciło do normy goście wznowili mecz ze środka boiska. Sytuacja na murawie była taka sama jak przez poprzednią część meczu, nasi przy piłce napierali ale już do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Szwedzi nie byli w stanie poważniej zagrozić naszej bramce, próbowali ale nic z tego nie wyszło. Kiedy to w 90 minucie rozbrzmiał gwizdek sędziego oznaczający koniec meczu zawodnicy Polskiej reprezentacji podbiegli po kolei pod każdą z trybun aby podziękować kibicom za wspaniały doping w tym spotkaniu, pierwsze trzy punkty w tych eliminacjach stały się faktem.

 

Za ten występ biało-czerwonych naszemu selekcjonerowi należą się zasłużone gratulacje. W końcu z czystym sumieniem mogę napisać że faktycznie trafił on z taktyką. Przeciwnik był porównywalny i dosyć mocny także tym bardziej odniesione zwycięstwo cieszy i daje nam szansę na dobrą końcową pozycje w grupie. Także styl w jakim wygraliśmy ten mecz rokuje dobrze, przewaga w każdym możliwym aspekcie była widoczna co jest ważne bo dzięki temu nikt nie może powiedzieć że odnieśliśmy zwycięstwo przez przypadek. Ustawienie jak się okazało idealne na Szwedów, całkowite odpuszczenie środka pola wobec ich pięciu pomocników i gra skrzydłami przyniosła oczekiwany efekt. Szkoda nie wykorzystanego rzutu karnego oraz ogólnej dyspozycji naszych napastników ale to już nie wina Domisia, wydaje się że silnik spłatał nam figla i pominął naszą najlepszą formację a strzelcem zwycięskiej bramki okazał się pomocnik. Wygląda na to że trener Skandynawów nawet nie wie co go trafiło... chyba zupełnie nie spodziewał się takiego ustawienia i takiej gry z naszej strony. Zainteresowanie kadrą jest, teraz miejmy nadzieję że od tej pory już zawsze tak będą wyglądać mecze Polski w eliminacjach oraz że Domiss poradzi sobie z „rozpracowaniem” kolejnych przeciwników, jeszcze raz gratulacje.

 

 

 

Sytuacja w „Polskiej” grupie po trzeciej kolejce spotkań

 

W pozostałych meczach naszej grupy obyło się bez niespodzianek. Grecy nieznacznie ale pewnie pokonali Wenezuelę 1:0. Urugwaj zgodnie z oczekiwaniami rozbił Maroko 4:0. Nadzwyczaj dobrze poradziła sobie Chorwacja demolując w końcu nie najgorszą Turcję również aż 4:0. Drużyna z Bałkanów robi wrażenie, można powiedzieć że w tym sezonie mają już za sobą najtrudniejsze mecze i to wszystkie zwycięskie, ani Polska ani Szwecja również nie mogły sobie z nią poradzić. Teraz czekają na nich już tylko teoretycznie coraz słabsi rywale... czyżby lider naszej grupy na koniec sezonu?

 

 

Poz Drużyna GP W D L GF:GA GD Pts
1 Chorwacja Chorwacja  3  3  0  0  8:1 +7  9
2 Grecja Grecja  3  3  0  0  8:3 +5  9
3 Urugwaj Urugwaj  3  2  0  1  7:2 +5  6
4 Polska Polska  3  1  1  1  2:2 0  4
5 Wenezuela Wenezuela  3  1  0  2  6:3 +3  3
6 Szwecja Szwecja  3  1  0  2  3:4 -1  3
7 Turcja Turcja  3  0  1  2  1:7 -6  1
8 Maroko Maroko  3  0  0  3  2:15 -13  0

 

 

Nasza reprezentacja awansowała na czwarte miejsce w grupie, mamy pięć punktów straty do prowadzących Chorwatów oraz Greków. Już w przyszłą sobotę czeka nas kolejny mecz wyjazdowy tym razem z Wenezuelą. Nie ma co ukrywać, egzotyczny kraj Ameryki Południowej jest dużo mniej wymagającym rywalem niż dotychczasowi przeciwnicy także wszyscy liczymy na pierwsze zwycięstwo poza granicami naszego kraju. Na przód Polsko ! Po zwycięstwo !

 





Məqalənin reytinqi: Pis - Orta - Əla     Unikal seyrlər: 139

Facebook da dərc etmək   Twitter də dərc etmək   MySpace də dərc etmək