Masa:

Pasukan anda:
Komunikasi
Public account
  Zon PRO
1330 kredit
Beli kredit
Anda berada di dalam akaun orang ramai. Jika anda ingin bermain permainan ini atau sertai perbincangan, anda harus daftar masuk. Jika anda pengguna baru, anda mesti mendaftar terlebih dahulu.

  Majalah PowerPlay

Polskie chwile chwały w Europie, czyli sukcesy polskich klubów w Europie na przełomie lat.


Polskie chwile chwały w Europie, czyli sukcesy polskich klubów w Europie na przełomie lat.

Kolejny artykuł jednego z kandydatów na stanowisko redaktora Magazynu PPM. Autor swój tekst postanowił poświęcić najważniejszym sukcesom polskiej piłki klubowej w Europie. Zapraszam do lektury!

 

Już w lipcu, rusza kolejna batalia polskich klubów w europejskich pucharach. Czy znowu będziemy musieli pogodzić się z tym, że polskiego klubu nie zobaczymy na boiskach UEFA Champions League? Wszystko w rękach Roberta Maaskanta oraz Stana Valcx'a, którzy za swój główny cel obrali awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Przyszła w końcu pora na to, by przerwać te 15 letnie pasmo klęsk eliminacyjnych. Czy to z Levadią Tallinn, czy z samym Realem Madryt. Jednak w tym artykule postaram się ukazać lepszą stronę naszej rodzimej piłki. Hasło „polskie kluby w europejskich pucharach” zdecydowanie nie powinno nam się kojarzyć tylko i wyłącznie z porażkami w meczach z potęgami takimi jak: FK Qarabakh Agdam czy Dinamo Tbilisi.

Zacznijmy jednak od czasów przeszłych. Największym sukcesem polskiej drużyny klubowej było dotarcie Górnika Zabrze do finału Pucharu Zdobywców Pucharów w 1970 roku, gdzie zabrzanie ulegli Manchesterowi City 1:2. W drodze do finału Górnikowi nie sprostały takie sławy jak: Olympiakos Pireus, Glasgow Rangers, Lewski Sofia oraz AS Roma. W meczu z Romą, zabrzanom pomogło nieco szczęście, gdyż awans po dramatycznym meczu, uzyskali dzięki rzutowi monetą. Dla ciekawostki warto zauważyć, iż jedne z trafień w tym meczu, było dziełem znanego i cenionego trenera – Fabio Capello. Potęgę Górnika w tamtych latach tworzyli tacy piłkarze jak: Włodzimierz Lubański oraz Zygfryd Szołtysik. Do półfinałów europejskich rozgrywek polskie kluby docierały trzykrotnie. W 1983 roku Widzew Łódź został na tym etapie Pucharu Europy Mistrzów Krajowych wyeliminowany przez Juventus Turyn. Wcześniej łodzianie pokonali maltański Hibernian Paola, Rapid Wiedeń i Liverpool FC, który na czele z Kennym Dalglishem był w ówczesnych latach był najlepszą drużyną ligi angielskiej i jedną z najlepszych na starym kontynencie.

Oto składy z pamiętnego spotkania Widzew ŁódźJuventus Turyn:

Widzew: Józef Młynarczyk Krzysztof Kamiński, Wiesław Wraga (74' Witold Matusiak), Mirosław Myślinski, Roman Wójcicki, Mirosław Tłokinski, Marek Filipczak (46' Piotr Mierzwiński), Krzysztof Surlit, Piotr Romke, Zdzisław Rozborski, Włodzimierz Smolarek.

Juventus: Dino Zoff Claudio Gentile, Antonio Cabrini, Massimo Bonini, Sergio Brio (87' Massimo Storgato), Gaetano Scirea, Domenico Marocchino, Marco Tardelli, Paolo Rossi (46' Claudio Prandelli), Michel Platini, Zbigniew Boniek.

Kolejnym osiągnięciem wartym odnotowania, jest dotarcie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów w sezonie 1995/1996 Legii Warszawa. Legioniści, w eliminacjach do tych rozgrywek, pokonali szwedzki zespół IFK Goeteborg (10, 21) i uzyskali awans do fazy grupowej. W grupie rywalami Legii były zespoły Spartaka Moskwa, Rosenborga Trondheim i Blackburn Rovers. Warszawianie zajęli w grupie drugie miejsce, z dorobkiem 7 punktów. Punkt mniej uzyskała ekipa norweska, natomiast bezapelacyjny triumf w grupie odnieśli piłkarze Spartaka. Wygrali wszystkie 6 meczów grupowych i z kompletem punktów, awansowali do 1/4 finału. Pogromcą Rosjan okazała się ekipa FC Nantes Atlantique.

Legia trafiła na zespół Panatinaikosu Ateny. Pierwszy mecz w Warszawie, zakończył się bezbramkowym remisem, natomiast w Atenach mistrzowie Grecji bez skrupułów uporali się z polskim zespołem 3:0. Dwa razy do siatki Legii trafiła żywa legenda Ruchu Chorzów i popularnych koniczynek – Krzysztof „Gucio” Warzycha.

Sezon wcześniej, udane wojaże w Pucharze UEFA, toczyła ekipa GKS-u Katowice. Na swojej drodze pokonali między innymi Girodins Bordeaux i Aris Saloniki. Dopiero Bayer Leverkusen sprawił, iż GKS musiał pożegnać się z pucharem.

Sezon 1996/1997 to gra Widzewa Łódź w Lidze Mistrzów. Widzewiakom nie poszło już tak dobrze jak sezon wcześniej Legii. Gra w grupie z Atletico Madryt czy Borussią Dortmund z pewnością nie należała do łatwych dla piłkrzy z Łodzi. Widzew wygrał tylko jedno spotkanie w grupie – 2:0 ze Steauą Bukareszt, co w końcowym rozrachunku dało im 3 miejsce w grupie za faworyzowanymi ekipami z Hiszpanii i Niemiec.

Wiek XXI przynosi sukcesy jedynie na poziomie Pucharu UEFA i Ligi Europy. Za sprawą piłkarzy Wisły Kraków i Lecha Poznań, mogliśmy cieszyć się z gry polskich drużyn po długich i mroźnych zimach.

Sezon 2000/2001 to mocne rozpoczęcie Wisły. Do najsłynniejszego spotkania tego sezonu, należy bez cienia wątpliwości zaliczyć mecz z Realem Saragossa (4:1 i 1:4 (dog), karne 3:4). Biała Gwiazda w sposób niewiarygodny, uciekła spod gilotyny. W kolejnej rundzie odpadli z rozgrywek za sprawą FC Porto.

Sezon kolejny, mistrzowie Polski, rozpoczęli walkę na europejskich murawach od eliminacji Ligi Mistrzów. W II rundzie eliminacji, wyeliminowali łotewskie Skonto Ryga. Styl tego dwumeczu nie był zbytnio porywający. Los nie oszczędził jednak Wiślaków. W III rundzie na ich drodze stanęła po raz pierwszy F.C. Barcelona. Po jednej stronie stali Maciej Żurawski i Tomasz Frankowski, natomiast po drugiej gwiazdy pokroju Rivaldo czy Patricka Kluiverta. Mecz w Krakowie zakończył się porażką 3:4 z Dumą Katalonii, natomiast w rewanżu na Camp Nou, Barcelona wygrała 1:0 po golu z rzutu karnego autorstwa Luisa Enrique. Ten dwumecz zwiastował wielką formę Wiślaków.

W Pucharze UEFA, formę Białej Gwiazdy sprawdzili piłkarze Interu Mediolan. Pierwszy mecz wygrali popularni Nerazzurri 2:0, jednak już w rewanżu górą była Wisła. Nie starczyło to jednak by awansować dalej. Warto również w tym miejscu odnotować dobry wynik Legii Warszawa w spotkaniu z Valencią. Legioniści, zremisowali na Stadionie Wojska Polskiego 1:1 po trafieniach Bartosza Karwana i Rumuna Adriana Ilie.

Sezon 2002/2003 chyba najmocniej zapadł w pamięć wielu kibicom piłki nożnej. W eliminacjach do Ligi Mistrzów, Polskę reprezentowała Legia Warszawa. W pierwszym starciu Legioniści skromnie ograli mistrza Macedonii - Vardar Skopje, jednak już w następnej rundzie los znów nie oszczędził Mistrza Polski. Po raz kolejny zawodnicy Barcelony stanęli skutecznie na drodze polskiej drużyny w drodze do upragnionej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Legia ostatecznie w dwumeczu poległa 4:0.

Piękną kartę w swojej historii zapisała Wisła Kraków. Na swojej drodze wyeliminowali naszpikowane gwiazdami zespoły Parmy i Schalke 04 Gelsenkirchen. Zwłaszcza na poklask zasługuje mecz w Gelsenkirchen, w którym to Wisła odprawiła niemieckiego giganta 1:4. Do dzisiaj mam przed oczami trafienia Macieja Żurawskiego i Kamila Kosowskiego. Jedynego gola dla „Górników” zdobył Polak – Tomasz Hajto.

Po wyeliminowaniu niemieckiego potentata, na drodze krakowian stanęło słynne Lazio. W Rzymie padł wynik 3:3. Wielkie spotkanie zagrał między innymi znany polskim kibicom Nigeryjczyk - Kalu Uche. Dwie bramki dla Wisły z rzutów karnych zdobył Maciej Żurawski. Taki wynik był bardzo korzystny dla Wiślaków, którzy w Krakowie mieli tylko utrzymać wynik. Przed meczem rewanżowym, klub z Krakowa musiał uporać się z fatalnym stanem murawy na stadionie Miejskim. Właśnie wtedy w Polsce zaczęto stosować system podgrzewania murawy. Mecz rewanżowy zaczął się dobrze, gdyż już w 4 minucie, bramkę zdobył Marcin Kuźba. Później jednak proste błędy sprawiły, że do siatki trafiali kolejno Fernando Couto i Enrico Chiesa.

Triumf w Pucharze UEFA w sezonie 2002/2003 przypadł drużynie FC Porto. Portugalczycy w drodze do finału, pokonali min. w dwumeczu Polonię Warszawa. W dwumeczu było co prawda 6:2, jednak w pierwszym meczu na wyjeździe, popularne „Czarne Koszule” zostały zdeklasowane 6:0. Na Konwiktorskiej, ku uciesze kibiców Polonia wygrała dosyć niespodziewanie z późniejszymi triumfatorami rozgrywek 2:0, po trafieniu Antoniego Łukasiewicza i samobójczym golu Ricardo Carvalho.

Magia Wisły skończyła się w kolejnym sezonie. Zaczęło się dosyć obiecująco. Wiślacy roznieśli bez problemów mistrza Cypru – Omonię Nikozja, jednak rywalem nie do przejścia okazała się drużyna Anderlechtu. W Pucharze UEFA też nie szło im najlepiej. Blamaż z Valerengą Oslo, przelał czarę goryczy i Henryk Kasperczak, który sezon wcześniej święcił wielkie triumfy w Europie, stracił zaufanie władz klubu.

Sezon byłby stracony dla polskiego kibica, gdyby nie błysk Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Grodziszczanie pokonali Herthę Berlin oraz Manchester City, głównie za sprawą pięknego gola z rzutu wolnego w wykonaniu Sebastiana Mili. Doświadczony David Seaman stojący między słupkami „The Citizens” nie miał nic do powiedzenia. Mierzony strzał pod poprzeczkę sprawił, że sensacyjnie Dyskobolia awansowała dalej. W kolejnej rundzie, polski zespół trafił na Girodins Bordeaux. Nie zapamiętamy jednak tego dwumeczu miło. Francuzi okazali się znacznie lepszą drużyną ogrywając drużynę z Grodziska 4:1 u siebie, oraz 0:1 na wyjeździe.

Sezon 2004/2005 również przyniósł polskiej piłce klubowej drobne sukcesy. Wisła w eliminacjach do LM w II rundzie, rozniosła WIT Georgię Tbilisi, jednak los okazał się znów brutalny. Tym razem ręka losującego przydzieliła Wiśle sam Real Madryt na czele z takimi gwiazdami jak: Ronaldo, Luis Figo, Iker Casillias, David Beckham, Zinedine Zidane, Raul Gonzales oraz Roberto Carlos. Pierwszy mecz w Krakowie to popis gry Wisły. Wiślacy nie odstawiali nogi i dzielnie walczyli z utytułowanym rywalem. Wynik 0:0 utrzymywał się długo, jednak pokerowa zagrywka trenera Królewskich, czyli wprowadzenie Fernando Morientesa zrobiła swoje. Rosły snajper trafił dwukrotnie do siatki Radosława Majdana i już było jasne, kto wyjdzie zwycięsko z tej konfrontacji. Rewanż na Estadio Santiago Bernabeu był już czystą formalnością. Gole dla Realu zdobyli Ronaldo (dwa) i Francisco Pavon. Wisła wyszła jednak z tego spotkania z honorem, gdyż w 89 minucie do bramki Ikera Casilliasa trafił Damian Gorawski.

Madryt, Widzów: 70 000
Gole: Ronaldo (3), Ronaldo (31), Pavon (85) Gorawski (89)

Real: Casillas Salgado, Pavon, Samuel, Carlos Figo (81' Solari), Beckham, Helguerra, Zidane Raul (65' Guti), Ronaldo (65' Morientes).

Wisła: Majdan Baszczyński, Kłos, Głowacki, Mijailović (46' Stolarczyk) Gorawski, Kukiełka (84' Kwiek), Cantoro, Zieńczuk Żurawski, Frankowski (58' Kuźba).

Po tym dwumeczu wydawało się, że Wisła powinna sobie dobrze poradzić w rozgrywkach Pucharu UEFA. Jednak to było tylko złudzenie. Silniejszym od Wisły, okazał się gruziński zespół Dinama Tbilisi. Najdalej w tym sezonie w europejskich pucharach zaszła ekipa Amici Wronki. Zawodnicy tej drużyny dotarli do fazy grupowej, jednak ich występ w niej należy pominąć milczeniem. Wysokie porażki z Glasgow Rangers i AJ Auxerre na pewno nie przyniosą nam chluby.

Sezon 2005/2006 nie był zbytnio udany dla naszych klubów. Wisła Kraków rozpoczęła walkę o Ligę Mistrzów już w 3 rundzie, trafiając na drużynę Panathinaikosu Ateny. Pierwszy mecz w Krakowie był popisem gry Wiślaków. Wisła wygrała bezapelacyjnie 3:1. Jedyną bramkę dla Greków strzeliła nasza gwiazda w eliminacjach do Mundialu 2002 – Emmanuel Olisadebe. Taki wynik był dobrą zaliczką przed wyjazdem rewanżowym do Aten. Rewanż w Atenach był emocjonującym widowiskiem. Panathinaikos dopiero po godzinie gry, wyszedł na prowadzenie 2:0 – trafiali Morris i Olisadebe. Ten wynik dawał awans Grekom, z racji bramki strzelonej na wyjeździe w Krakowie. W 79 minucie, po przepięknym golu zdobytym z około 16 metrów , Radosław Sobolewski na chwilę „wprowadził” zespół Wisły do fazy grupowej. Chwilę później, do siatki Koniczynek, również trafił Marek Penksa, jednak sędzia (jak się okazało później) niesłusznie nie uznał tego trafienia. W 87 minucie do bramki strzeżonej przez Radosława Majdana trafił Papadopoulos. Wszystko miało roztrzygnąć się w dogrywce. Dogrywka to zdecydowana przewaga Greków. W 112 minucie, po złym wyjściu z bramki Radosława Majdana, do bramki Polski po rzucie rożnym trafił Kotzios. Stało się już jasne, że to jeszcze nie czas na grę w Lidze Marzeń.

Sezon 2006/2007, to ciąg dalszy niemrawej gry polskich ekip. Wisła Kraków, co prawda uzyskała awans do fazy grupowej Pucharu UEFA, jednak w grupie zagrali poniżej oczekiwań. W grupie wygrali jedynie z FC Basel i to na tyle, jeżeli chodzi o sukcesy w tym roku.

W sezonie 2007/2008, Wisła i Lech pokazały, kawałek dobrego futbolu. Wisła w eliminacjach do Ligi Mistrzów ograła Beitar Jerozolima - 1:2, 5:0. Mecz w Krakowie, był wielkim popisem Wiślaków. Los jednak znów wywinął psikusa Krakowianom. Po raz trzeci, F.C. Barcelona stanęła na drodze do bram Ligi Mistrzów. Mecz na Camp Nou skończył się nokautem mistrza Polski 4:0. W rewanżu Wisła pokazała, że jednak grać potrafi i po fantastycznej główce Clebera, sensacyjna porażka Barcelony stała się faktem. Jak się okazało później, to był jeden z dwóch przegranych meczów w tym sezonie przez Dumę Katalonii.

Składy drużyn z meczu w Krakowie:

Wisła: Pawełek, Singlar, Baszczyński, Cleber, Brożek Piotr, Łobodziński (82' Małecki), Jirsak, Diaz, Boguski (68' Boguski), Zieńczuk (90' Dawidowski), Brożek Paweł

Barcelona: Valdes, Alves, Puyol, Pique, Abidal, Iniesta (66' Hleb), Toure, Keita, Xavi (57' Gudjohnsen), Henry, Eto'o (74' Krkić)

W Pucharze UEFA, Wisła trafiła na dobrze notowaną ekipę angielską, a mianowicie Tottenham Hotspur. Dwumecz z „Kogutami” został jednak nieznacznie przegrany 3:2.

Swój kunszt pokazała drużyna Lecha Poznań, prowadzona przez aktualnego selekcjonera kadry narodowej - Franciszka Smudę. W eliminacjach do fazy grupowej Pucharu UEFA, zdemolowali Grasshoppers Club Zurich oraz wyeliminowali Austrię Wiedeń (o awansie zadecydowała bramka w 120 minucie, zdobyta przez Rafała Murawskiego). W fazie grupowej, Lechici trafili na ekipy AS Nancy, CSKA Moskwa, Feyenoord Rotterdam oraz Deportivo la Coruna. Lech co prawda wygrał tylko jeden mecz – z Feyenoordem na wyjeździe, jednak to wystarczyło do wyjścia z grupy.

Na drodze ekipy Smudy, stanęła drużyna Udinese Calcio. W Poznaniu padł remis 2:2, natomiast w Udine, Lech po zaciętym spotkaniu przegrał 2:1. W 90 minucie, Lechitów dobił Antonio di Natale.

Bramki: Pepe (56') Rengifo (12'), Di Natale (90')

Udinese: Belardi Zapata, Coda, Domizzi, Pasquale (77' Luković) Inler, D'Agostino, Asamoah Pepe (62' Isla), Quagliarella (46' Floro Flores), Di Natale

Lech: Turina Wojtkowiak (85' Kikut), Arboleda, Bosacki, Djurdiević Injac (70' Wilk), Murawski, Bandrowski Lewandowski, Stilić Rengifo.

Sezon 2009/2010, zakończył się dla Polaków już w sierpniu, gdyż żaden polski klub nie przebrnął fazy eliminacyjnej.

Poprzedni sezon (czyt. 2010/2011) to kontynuacja świetnej gry Lecha z sezonu 2008/2009. W eliminacjach do Ligi Mistrzów, piłkarze Kolejorza niespodziewanie odpadli po dwumeczu ze Spartą Praga. Lechici nie mieli łatwej przeprawy również w Lidze Europejskiej, wszakże zespół Dnipro Dnipropietrowsk należy do ścisłej czołówki ligi ukraińskiej. Lech, po bramce Manuela Arboledy w Dnipropietrowsku uzyskał awans do fazy grupowej. Gdy poznaliśmy skład grupy, w której miał zmierzyć się Lech, mało kto wierzył w to, że polska ekipa zgarnie chociaż 1 punkt. Rywale byli silni, utytułowani (Juventus Turyn to jeden z najbardziej utytułowanych klubów włoskich obok Milanu, Interu i Romy) oraz bogaci (wszak na zespół Red Bull Salzburg wielkie pieniądze łoży sponsor tytularny – firma Red Bull, natomiast w Manchester City, miliony pompują szejkowie arabscy). Prawdziwą perełką i odkryciem został nikomu nie znany wcześniej Łotysz – Artjoms Rudnevs, pozyskany z ligi węgierskiej.

Lech rywalizację zaczął 16 września w Turynie. Sam z zaciekawieniem włączyłem relację z tego spotkania. Przyznam się, że nie wierzyłem zbytnio w dobry wynik tego meczu. Jednak za sprawą Rudnevsa, Lech prowadził po 30 minutach ze Starą Damą już 2 trafieniami. Mecz to był dramatyczny, może nawet i porównywalny do spotkania A.C Milan – Liverpool FC z finału Ligi Mistrzów w sezonie 2004/2005. Po przerwie do głosu doszli Włosi. Prowadzenie Lecha zmniejszył Giorgio Chiellini w 45 minucie. 5 minut później znów za sprawą Chielliniego, Juventus nadgonił wynik. W 68 minucie fantastycznym trafieniem z dystansu popisał się Alessandro del Piero. Wynik 3:2 dla Juve. Gdy jednak wszyscy byli już myślami w szatni, kapitalnym uderzeniem w ostatnich sekundach meczu, popisał się Artjoms Rudnevs, który pokonał bezradnego Alexandra Manningera, zastępującego w bramce Juventusu, kontuzjowanego Gianluigiego Buffona.

Po takim spektaklu, kolejny mecz w Poznaniu z Red Bullem Salzburg nie wydawał się zbytnio straszny. Lech bez problemu ograł austriacki zespół 2:0. 21 października, Lech udał się w podróż do Manchesteru na mecz z miejscowymi City. Na City of Manchester Stadium nie poszło im zbyt dobrze. Hattrickiem popisał się reprezentant Togo – Emmanuel Adebayor. Honorowe trafienie dla Lecha zaliczył Joel Omari Tshibamba. Dwa tygodnie później w Poznaniu, odbył się pamiętny rewanż. Lech grał świetną piłkę, nie ustępując umiejętnościami lepiej opłacanym graczom grającym dla Manchesteru. Kwintesencją spotkania było trafienie młodego zawodnika – Mateusza Możdżenia w 90 minucie, które ustaliło wynik spotkania na 3:1. To zwycięstwo przybliżało mocno Lechitów do niespodziewanego wyjścia z grupy. 1 grudnia w trudnych warunkach atmosferycznych odbył się mecz rewanżowy z Juventusem Turyn. Gęsto padający śnieg i siarczysty mróz, nie był ułatwieniem dla piłkarzy. W 12 minucie, Artjoms Rudnevs otworzył wynik spotkania. Wydawało się, że mecz zakończy się triumfem poznaniaków, jednak w 84 minucie, znany włoski napastnik Vincenzo Iaquinta, trafił do bramki bronionej przez Krzysztofa Kotorowskiego. Ostatni mecz fazy grupowej odbył się w Salzburgu. Tam Lech po trafieniu Semira Stilicia, wygrał z miejscowym zespołem i zapewnił sobie awans z grupy A.

W fazie pucharowej, Lech trafił na ekipę SC Braga. Dwumecz zaczął się bardzo obiecująco. W Poznaniu, Kolejorz wygrał 1:0 po golu Artjomsa Rudnevsa. Zwycięzca tego dwumeczu w kolejnej fazie mógł trafić na Liverpool, co zdecydowanie naelektryzowało wielu fanów w Polsce. Jednak marzenia prysnęły jak bańka mydlana już w 8 minucie. Błąd polskiej drużyny bezlitośnie wykorzystał Alan. W 36 minucie trafił jeszcze Lima i Braga prowadząca 2:0, była już jedną nogą w kolejnej rundzie. Jednak Lech zaciekle rzucił się do ataku w ostatnich minutach meczu. Artjoms Rudnevs mógł zostać bohaterem, gdyby piłka po jego strzale w 91 minucie trafiła do siatki. Jednak zabrakło mu kilku centymetrów. Gdyby nie to, nie mielibyśmy raczej w finale starcia portugalskiego.





Rating rencana: Menyedihkan - Normal - Cemerlang     Pemandangan unik: 313

Kongsi di Facebook   Kongsi di Twitter   Kongsi di MySpace