Dramat do ostatnich sekund.
Końcówka sezonu w ekstraklasie należała po raz kolejny już do bardzo emocjonujących. I to za sprawą kilku drużyn do ostatniej kolejki zażarcie walczących o wejście do PO oraz broniących się przed bezpośrednim spadkiem. Ale po kolei.
Mistrz Polski Delfin Gdynia w sezonie zasadniczym potwierdził swoją dominację i niezagrożony wygrał ligę. I to mimo dwóch kontuzji najlepszego bramkarza ligi Wolfganga Borocha. Nadal są bardzo skuteczni w ataku, a jeśli do tego dodamy najlepszą defensywę ligi (na plus bardzo udany transfer Częstomira Dalmaty!) to obrona tytułu może okazać się całkiem realnym i nie za trudnym zadaniem.
Drugie miejsce pewnie dla komancha. HDT nie podjęło walki w końcówce skupiając się na rozgrywkach LM, gdzie w najbliższy czwartek czeka ich spotkanie półfinałowe. Czyżby zmiana nastawienia ? Znudziło się kolekcjonować puchary z PP, czas zacząć nową jeszcze cenniejszą serię. Tym bardziej ze jest ku temu potencjał i odpowiedni ludzie. HDT w tym sezonie ostro zainwestowało w nowych, bardzo utalentowanych zawodników. W sumie 5 transferów każdy po przynajmniej 30M robi ogromne wrażenie.
3 miejsce zajęli MOO YOUNGSTERS. Bezpardonowa walka do samego końca i 7 kolejnych zwycięstw zaowocowała dobrym rozstawieniem. Bo jak dobrze pamiętamy, jeszcze 2 tygodnie temu była to dopiero 7 lokata i wielu robiło sobie nadzieję na ogromną sensację. Ale nic z tego. Do tego można dodać jeszcze jeden sukces rixa: zdobycie PP. Tak więc niezależnie od dalszych wyników, MOO YOUNGSTERS międzynarodowe puchary mają już zapewnione. I sukces raczej też. Bo można powiedzieć, że konkurencja się wzmacnia. Ale to co robi rix, to jest po prostu szok: 130M na dwóch zawodników. To jest po prostu megakosmiczne i możemy powiedzieć że w hokeju mamy nowych „Galacticos”.
Kolejna drużyna zupełnie nie pasuje do wcześniej wymienionych. KS Crusaders - żadnych transferów, gra wyłącznie własnymi wychowankami. Więc jak tu rywalizować z najlepszymi. Tym bardziej zdumiewa seria wygranych z drugiej połowy sezonu, a pamietać należy że po 21 kolejce byli jeszcze na miejscu ... 16. Ale na koniec w dwóch ostatnich meczach przyszło otrzeźwienie i sprowadzenie na ziemię. Na szczęście.
Kolejne dwa miejsca to rewelacyjne beniaminki: Toronto Aliens oraz Boskie Sosery. Jeśli postawa drużyny Deadlocka nie stanowi zaskoczenia. W końcu mają już za sobą pierwszoligowy staż, a nawet doświadczenie z fazy PO. Może nie zachwycają poziomem infrastruktury, ale za to ich manager dość głęboko sięga do kieszeni: w tym sezonie 3 uzdolnionych młodych zawodników za kwotę 105M!
Ale już za to miejsce tfuujpana można uznać za lekką niespodziankę. Drużyna była typowana parę miejsc niżej i w tych okolicach spędziła pierwszą cześć sezonu. W drugiej jednak poprawiła wyniki i nie sprawdziły się prognozy tych, którzy na ich miejscu widzieli bardziej znane oraz utytułowane zespoły. Nie szaleją z transferami, nie było żadnych spektakularnych wzmocnień. Jeśli już kupują, to tanio a sprzedają trochę drożej. Jak widać i taka polityka transferowa może przynieść sukcesy.
Ale hola hola, coś się nie zgadza. Gdzie jest drużyna, która jeszcze 2 tygodnie temu okupowała 3 miejsce w tabeli i marzyła o szturmie na szczyty ? Gdzie jest BTS Mokre, bo to o nich mowa ? No właśnie i tutaj przechodzimy do najbardziej dramatycznej części sezonu jaką była walka o wejście do strefy PO. Głównym jej bohaterem był, któż by inny, słynny Motyka. Już sezon temu BTS Mokre było dostawcą niesamowitych emocji w końcówce sezonu. Wtedy zabrakło 2 pkt. Czyżby i w tym ten sam dramatyczny scenariusz miałby się powtórzyć ? 2 tygodnie temu nic tego jeszcze nie zapowiadało. Kilka drużyn było już raczej pewnych kwalifikacji, albo z racji zdobyczy punktowych albo dość łatwego terminarza. I wydawało się że BTS również się do nich zalicza. Tym bardziej, patrząc na rewelacyjną postawę w PP (nikła porażka 2:3 w finale z MOO YOUNGSTERS), nikt nie spodziewał się aż takiego załamania zwycięskiego pochodu Motyki. Ale w ostatnich 5 kolejkach BTS zdobyło zaledwie 1 pkt przegrywając 5 kolejnych meczów. Prawdziwa katastrofa i dramat tego zespołu. Teraz pozostaje pytanie czy rywale to potrafili wykorzystać ? Niepewne miejsca mieli jeszcze SMART-MOTO Team, Zabrze Destroyers, Unia O, Bollywood Stars oraz Delfin Gdańsk. Najgorzej wyglądała sytuacja MarcinaK, ale Delfiny z Gdańska przypomniały sobie czasy (2 sezon), kiedy to dominowali w 1 lidze i wspaniałą seria 5 kolejnych zwycięstw przeskakiwali kolejnych rywali, kończąc w sumie sezon na 7 lokacie. W bezpośrednich pojedynkach pozbawili szans Bollywood (2:1) oraz Unię O (3:2). Obie drużyny przegrały jeszcze po razie Bollywood z Magicpow 1:3 (hmm, grać nisko być może w najważniejszym meczu sezonu), Unia O z ZKH Sosnowiec również 1:3 i tym samym definitywnie pozbawiły się jakichkolwiek szans. Dużego pecha miał dodger. Porażka 2:3 w przedostatniej kolejce z Boskie Sosery była decydująca. I nie pomogły wcześniejsze sukcesy np. 5:4 z BTS czy 1:1 z HDT. Tak wiec jest to już trzecie nieudane podejście do PO pierwszego mistrza Polski. I za każdym razem brakuje bardzo niewiele. Natomiast tmucha może mówić o sporym szczęściu. Po raz drugi drużyna kwalifikuje się z pozycji 8. Jest to wydarzenie tym bardziej warte podkreślenia, ponieważ „Niszczyciele” podobnie jak KSC bazują wyłącznie na wychowankach.
Tak więc spore szczęście dla niektórych w końcówce sezonu, dla innych pech oraz prawdziwy dramat dla zespołu Motyki, potężnie wzmocnionego w ostatnich dniach - 58M za gracza z Antypodów. Na osłodę pozostanie udział w pucharach międzynarodowych w następnym sezonie.
Całą dramaturgię widać najlepiej w końcowej tabeli. Drużyny z pozycji 7-8 mają tylko 1 pkt więcej od tych z 9-10.
1 Delfin Gdynia 81 +59
2 HDT Hockey Dream Team 74 +40
3 MOO YOUNGSTERS 72 +36
4 KS Crusaders 68 +50
5 Toronto Aliens 68 +29
6 Boskie Sosery 65 +9
7 Delfin Gdańsk 62 +32
8 Zabrze Destroyers 62 -11
9 SMART-MOTO Team 61 +12
10 BTS Mokre 61 +10
11 Unia O 60 +30
12 Bollywood Stars 59 -2
13 RHCP Rybnik 56 +8
14 MOHEROWE BERETY 53 -16
Natomiast na dole do ostatniej chwili trwała walka o utrzymanie pomiędzy 4 zespołami. Najwcześniej swoją szansę wykorzystał Gryf Szczecin pokonując w bezpośrednim pojedynku Hubi Pro Club 1990 6:4. Na drugim biegunie hubipro miał fatalną passę: 6 kolejnych meczów bez zwycięstwa. Ale nadal istniała szansa na utrzymanie dla tego klubu, z racji równie słabych wyników konkurentów. Wystarczyło tylko coś wygrać.
Nie wiodło się xeneczce, mimo 3:1 z Unią i bardzo ambitnej postawy w ostatnim meczu sezonu z liderem z Gdyni 4:5. Swoją szansę za to wykorzystał Grabciu wygrywając 2 bardzo ważne mecze: 2:0 z "Aliensami" oraz gromiąc w ostatniej kolejce Gryf 8:1 rzutem na taśmę wyprzedził zarówno Hubi Pro Club jak i ZKH Sosnowiec i tym samym uniknął bezpośredniego spadku.
15 Gryf Szczecin 46 -30
16 Szczawiki 43 -14
17 ZKH Sosnowiec 43 -25
18 Hubi Pro Club 1990 40 -18
19 Magicpow 21 -71
20 Stalowe Jaja† 17 -128
Postawą in minus wykazał się Magicpow, 6 drużyna poprzedniego sezonu, nie podjęła nawet prób walki o utrzymanie. I jeszcze musimy pożegnać kolejnego aktywnego kiedyś managera: Szproti porzucił swoją drużynę Stalowe Jaja w najtrudniejszych jej chwilach.
A w playoffach hitem będzie pojedynek komancha z Marcinem K. Zobaczymy czy 205M włożone w tym sezonie i to tylko w 3 reprezentantów Węgier, Danii i Rosji okaże się równie skutecznym lekarstwem na problemy z rywalami, jakim okazało się w ostatnich kolejkach sezonu. Podobno same pieniądze nie grają, ale obaj managerowie szastali milionami, tak więc bardzo trudno wskazać tu na zdecydowanego faworyta.