Moim zdaniem, skromnym zresztą Ete zagrał bezpiecznie, bo tak naprawdę na początku nie wiesz jak ludziska będą cisnęli. Gomoco troszkę zaszalał, ale kto nie ryzykuje ten nie je kawioru

.
Teraz już wchodzi ta zależność frekwencji od zaangażowania?
Bezsensu z tym zaangażowaniem, jeśli chłopaki graja na luzie, wygrywają i zajmują dobre miejsce to jaki kibic patrzy czy umowny Kozioł się spocił i opierdzielił trenera, czy po meczu poszli na browara