Żarty sie skończyły
Kto interesuje się hokejem to wie, że sezon zasadniczy to tylko preludium. To tak jakby sprinterzy zajmowali miejsca w blokach. Prawdziwe emocje zaczynają się dopiero w fazie playoff. Tam rodzą się nagle potęgi z wydawało by się przeciętnych drużyn. I odwrotnie, ktoś kto był na szczycie przez cały sezon, nagle w wyniku dwóch meczów jest stanie wszystko zaprzepaścić. Dlatego faza playoff to nie zabawa dla managerów o słabych nerwach. Tutaj dopiero pokazuje się prawdziwy charakter drużyny.
Zapraszam na krótki przegląd najważniejszych meczów o stawkę w ekstraklasie. Celowo pominąłem mecze praktycznie o pietruszkę.
Ćwierćfinał
Spotkania DMS z KS Killers miały jednego wielkiego faworyta. I właściwie patrząc na pierwsze spotkanie można by było na tym skończyć tą relację. Klarowne 5:0 nie pozostawiało żadnych złudzeń. Ale na szczęście był jeszcze drugi mecz i Killersi postanowili przechytrzyć swego rywala. Wbrew swej groźnej nazwie postanowili tym razem zagrać łagodnie jak baranki i wielkie nieba, to zdawało się działać. Sfrustrowani gracze DMS tłukli niemiłosiernie swych uprzejmie uśmiechniętych rywali, sędzia miał pełne ręce roboty i co chwilę wysyłał podgorączkowanego zawodnika DMS na uspokojenie nerwów, a tymczasem wynik oscylował wokół remisu. Niestety ta taktyka sprawdziła się tylko połowicznie, Killersi zamiast dobić osłabionego rywala nadaj grali swój uprzejmy hokej, wykorzystali tylko jedną z 8 przewag, jak również oddali jednego gola grając w przewadze. Aż prosiło się żeby właśnie wtedy zagrać z zębem. W dogrywce górę wzięły większe umiejętności graczy KaczYmka i w ten sposób nie doszło do trzeciego spotkania.
Duck's Masta Squad vs KS Killers 2:0 5:0 - 4:3o
MOO YOUNGSTERS w meczach z Unią udowodnili, że można ich traktować jako czarnego konia PO. Dopiero 7 pozycja po sezonie zasadniczym i zdawało by się, że to Unici będą faworytami, ale już w poprzednim artykule ostrzegałem przed tym pochopnym stwierdzeniem. Oba mecze ćwierćfinałowe, jak i późniejsze o miejsca 5-8 pokazały, że z Unii uszło jednak powietrze. Możemy ich chyba tylko usprawiedliwić udanym startem w obu pucharach, tak więc w obliczu końca sezonu po prostu nie starczyło sił. A robili co mogli, walczyli bardzo ostro w obu spotkaniach i w pierwszym była jeszcze jakaś nadzieja: na stracone w osłabieniu bramki odpowiadali strzelonymi również w osłabieniu. Taki wysiłek, a mimo tego porażka. To może każdego podłamać i drugie spotkanie było już bardziej wyraziste. Tym razem zawodnicy rixa wyciągnęli wnioski z pierwszego meczu i nie tracili już głupich bramek grając w przewadze, lecz tylko spokojnie punktowali. I te 3 bramki zdobyte w takich sytuacjach zadecydowały o zwycięstwie 6:4.
Unia O vs MOO YOUNGSTERS 0:2 3:4 - 4:6
Trzeci ćwierćfinał o spotkanie drużyn o diametralnie różnych nastawieniach. „Gwiazdy Bollywood” marzą o nawiązaniu do wyniku z poprzedniego sezonu (4 miejsce), a może nawet chcą go poprawić. Natomiast „Dęby” są w trakcie reorganizacji i wyprzedaży. Uwzględniając te fakty trzeba docenić sportową postawę drużyny marco1980, która w niczym praktycznie nie ustępowała rywalowi. Najbardziej zacięte było pierwsze spotkanie i tutaj o wyniku zadecydował dopiero konkurs karnych. Goszcząc przeciwnika w drugim meczu „Dęby” miały prawo liczyć na zwycięstwo i trzecie decydujące spotkanie. Ale tym razem to dobry zagrał va banque i zdecydował się na wysoką ważność spotkania i to się bardzo opłaciło.
Bollywood Stars vs Debno Royal Oaks 2:0 4:3s - 5:3
Ostatnia para, drużyny w tabeli dzieliło bardzo niewiele i to widać było w czasie tych pojedynków. Jedyna gdzie do rozstrzygnięcia potrzeba było 3 meczy. Od dawna było wiadomo, że Rangersi stoją bramkarzami. Nie inaczej było w tych meczach: Sofroniusz Ślęp od pewnego czasu przejął pałeczkę pierwszego bramkarza w drużynie i teraz wiemy że w pełni zasłużenie. Były to w sumie bardzo trudne spotkania, bo straconą bramkę było niezmiernie trudno odrobić. Pierwsze spotkanie to wyższa dojrzałość taktyczna managera Rangers Stars, w drugim Delfin wykorzystał atut swojego lodowiska. A trzecie było już wisienką na torcie: gospodarze dopiero w dogrywce postawili kropkę nad „i”, a bramkarze w obydwu drużynach bronili fenomenalnie. Życzyłbym wszystkim tak emocjonujących pojedynków.
Rangers Stars vs Delfin Gdynia 2:1 3:1 - 2:3 - 2:1o
Półfinał
W pierwszym półfinale DMS wreszcie trafiło na rywala, który mógł im na serio zagrozić. Może nie widać tego było w już w pierwszym pojedynku, gdzie gospodarze wykorzystali pewnie swoją dużą przewagę w polu, ale zaraz po nim rix odgrażał się, że doprowadzi do trzeciego meczu. I o mały włos, a ten plan by się udał. MOO YOUNGSTERS trzykrotnie obejmowało prowadzenie, a goście uparcie jednak wyrównywali wynik. I kiedy już wszyscy gotowali się na dodatkowe emocje i rzuty karne, Błażej Krasnowski na 10 sekund przed końcowym gwizdkiem wykorzystał kombinacyjną akcję zespołu i zdobył gola na wagę finału, a kto wie może i mistrzostwa. Bo czyż te pojedynki to nie był przedwczesny finał ?
Duck's Masta Squad vs MOO YOUNGSTERS 2:0 4:2 - 4:3o
W cieniu wielkich faworytów toczyły się pojedynki w drugim półfinale. Oba spotkania były zażarte i trzymały w napięciu do ostatnich sekund. A rozstrzygnięcie, które za każdym razem padało w ostatniej minucie dogrywki, jest mimo wszystko dla mnie lekko niespodziewane. Manager Rangers Stars w czasie sezonu skarżył się na pecha swojej drużyny. Ale jak widać zitek nadal nie ma szczęścia. Czego tym razem zabrakło ? Może więcej ryzyka ? W końcu to dobry zaryzykował jeden raz więcej wrzucając wysoką ważność spotkania. Kto wie czy to nie było decydujące ? Tak czy owak Bollywood Stars kontynuują swój marsz ku górze, w zeszłym sezonie było czwarte miejsce, w tym jest już co najmniej druga lokata. A dopóki krążek w grze ….
Bollywood Stars vs Rangers Stars 2:0 4:3o - 4:3o
Mecze o miejsca 9-16
W cieniu zmagań o mistrzostwo toczyły się pojedynki decydujące o utrzymaniu w ekstraklasie. Zwycięzcy mogą już spać spokojnie, pokonanym pozostanie rywalizacja w barażach.
Już na starcie niespodziewanie Toronto Angels w dwóch meczach ulega Kujawiakowi. Oczywiście to jest tylko pozorna niespodzianka, bo kto śledzi losy zmagań w I lidze na pewno zauważył, że Kujawiak to typowa drużyna na fazę PO, do której przystępuje z dużym zapasem energii oszczędzanym przez cały sezon. I w poprzednim sezonie również grała bardzo dobrze w fazie PO.
Az trzech spotkań potrzebowali aktualni jeszcze mistrzowie Polski na zapewnienie sobie utrzymania. W drugim meczu Kęty wykorzystały atut swojego lodowiska i doprowadziły do decydującego spotkania. Nadzieja zatliła się w sercu sympatyków drużyny, ale lekcja mistrzów była bardzo brutalna: 7:0. I to mimo, ze rywal grał z wyższym nastawieniem. Po prostu umiejętności robią swoje.
Manger „Niszczycieli” nie bawił się natomiast w żadne gierki: 2x wysoka ważność plus kontra miało zagwarantować utrzymanie. I spełniło bardzo dobrze swoje zadanie, szczególnie w pierwszym meczu wygranym aż 8:1. W drugim meczu było trudniej: tylko 1:0, ale w sumie mecze bez historii.
Fart dla KS Crusaders. Manger Magicpow padł ofiarą własnej chytrości. Po wygranym pierwszym spotkaniu, postanowił odpuścić drugie licząc na trzeci mecz i dodatkowe zyski z biletów. Nie uwzględnił tylko zmienionego terminarza na PO, który różni się od tego z sezonu zasadniczego. I drużyna nie wiedząc do końca jakie są jego plany na wszelki wypadek odpuściła również trzeci mecz. Lepiej przecież z wolą prezesa przegrać niż wylądować na liście transferowej albo samemu szukać klubu. Tak więc dodatkowe 300 tysięcy może kosztować nawet miejsce w lidze.
Toronto Angels vs Kujawiak Wloclawek 0:2 3:5 - 3:4
SMART-MOTO Team vs Kęty RNAV Spotters 2:1 5:3 - 2:4 - 7:0
Zabrze Destroyers vs Kędzierzyn-Koźle 2:0 8:1 - 1:0
Magicpow vs KS Crusaders 1:2 3:1 - 0:7 - 2:6
Partilha no Facebook Partilha no Twitter Partilha no MySpace