Tempo:

As tuas equipas:
Comunicação
Public account
  Zona PRO
1330 créditos
Comprar créditos
Estás na conta publica. Se queres entrar no jogo ou juntar-te a um fórum, tens de fazer log in. Se és um novo utilizador, deves primeiro registar-te.

  PowerPlay Magazine

V jak Vendetta


V jak Vendetta

Oto krótka historia o tym, jak Mcklein przeprowadził bezkrwawą vendettę na Szwedzie, który już drugi sezon z rzędu krzyżował plany naszych drużyn w PZP. Mowa o Tian76 oraz jego drużynie Tian 76´ers FC. Już w zeszłym sezonie Szwed "podpadł"... właśnie on w 1/8 finału wyeliminował "polski fenomen" tych rozgrywek STS Snk FC. Do pamiętnego dwumeczu Laxa kosił wszystko i wszystkich, Tianowi już nie dał rady. Wstydu nie było, bo Skandynaw wygrał cały puchar, ale pewien niedosyt pozostał. W obecnych rozgrywkach w PZP zdążył - znowu w 1/8 finału - odesłać do domu kolejnego naszego rodaka... tym razem ofiarą był Świt Nowy Dwór. Manti nie poddał się bez walki, ale tak samo jak Laxa w zeszłym sezonie musiał uznać wyższość rywala. W ćwierćfinale po raz kolejny trafił na Polaka, tym razem czekał na niego Grudusk Soccer Stars. Zapewne nasz szwedzki kolega pragnął pójść za ciosem i po raz kolejny wysłać naszą drużynę do domu... lecz w końcu trafiła kosa na kamień...

 

Pierwsze spotkanie: Na obcym, zimnym gruncie

Nie ma co ukrywać, że to gospodarze byli faworytem. Szwedzi, dopingowani przez zapełniony po brzegi stadion, chcieli już od pierwszego gwizdka "stłamsić" naszą drużynę. I udało im się... przewaga, jaką osiągnęli, była naprawdę duża. W ciągu pierwszych 45 minut posłali w kierunku naszej bramki aż 6 strzałów, z czego 4 były celne, lecz Zenon Sepczuk nie pozwolił się zaskoczyć. Grudusk odpowiedział tylko jednym uderzeniem w 40', ale Mateja Malesevic nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy i wynik pozostał bezbramkowy do końca. Druga połowa była już spokojniejsza, zawodnicy Tiana próbowali wciąż, ale wszystko pięknie lądowało albo obok bramki, albo w rękach polskiego golkipera. Tak było do 90'... niestety ostatnia akcja meczu przyniosła gola gospodarzom. Gol przypadkowy, ale dający upragnione zwycięstwo Szwedom, padł po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Jego autorem był Petri Brodin, który po rykoszecie umieścił piłkę w siatce. Zaraz po tym fakcie sędzia odgwizdał koniec meczu. Ważny remis w wyjazdowym spotkaniu przepadł, było blisko... Mcklein jednak nie zamierzał tak tanio sprzedać skóry.

 

Rewanż: Cała sala śpiewa z nami...

Pierwsze spotkanie dało do myślenia obydwu menedżerom. Mcklein mając "wsparcie" własnego boiska wiedział, że trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Tian76 po męczarniach u siebie doszedł do wniosku, że na wyjeździe może być tylko gorzej i ustawił drużynę defensywnie. Lecz tym razem doping pełnej areny niósł polskich piłkarzy. O dziwo pierwsza połowa okazała się dosyć spokojna. Obydwie ekipy starały się bardziej nie stracić bramki, niż ją strzelić. Inicjatywa wprawdzie była po naszej stronie, ale bardzo agresywna gra rywali powodowała to, iż dużo częściej musiał reagować sędzia spotkania niż bramkarze. Jednak co ma wisieć nie utonie... w 36' Szwedzi stracili bramkę w identyczny sposób jak Polacy w pierwszym meczu. Rzut wolny, główka zawodnika, rykoszet od obrońcy i piłka w siatce. Szczęśliwym snajperem okazał się pomocnik Julien Fissier. Stan dwumeczu został wyrównany, kibice szaleli z radości, a światełko w tunelu zapaliło się na dobre. Druga połowa to już było istne bombardowanie. Drużyna Grudusk'a niesiona dopingiem tysięcy fanów dwoiła się i troiła, aby postawić kropkę na "i". Jednak skandynawski bramkarz o serbskich korzeniach nie pozwolił się pokonać ani razu więcej. Tian 76'ers FC próbowało nawiązać walkę, ale każde ich uderzenie lądowało albo na trybunach, albo w obiektywie kamery telewizyjnej stojącej obok polskiej bramki. Do wyłonienia zwycięzcy była potrzebna dogrywka. Obraz spotkania nie zmienił się... zawodnicy Mcklein'a szli na całość. Na skutki nie trzeba było długo czekać. W 97' spotkania agresywna gra Szwedów dała nam prezent w postaci rzutu karnego. Jego wykonawcą był oczywiście reprezentant Polski Teoder Bień. Na całym obiekcie zapanowała taka cisza, że można było usłyszeć ciężki oddech zmęczonego polskiego zawodnika. Krótki rozbieg i... "Herman, poszedł jak rakieta" !!! Piłka poszła prosto w środek bramki, a bramkarz... hyc na prawym słupku. Stadion "wybuchł"... kibice aż rwali się na murawę, aby cieszyć się razem z polskimi zawodnikami z upragnionego prowadzenia. Do końca dogrywki jednak pozostawały wciąż 23 minuty. Polacy nie dali sobie wyrwać zwycięstwa do samego końca. Z ofensywy bardzo zgrabnie przeszli do defensywy i nie pozwolili rywalom na nic specjalnego. Po 120 minutach triumf stał się faktem, zasłużone zwycięstwo 2:0 dało awans polskiej drużynie do półfinału PZP.

 

Ostatnimi czasy jakoś tak trochę przyzwyczaiłem się do widoku polskich drużyn w decydujących fazach pucharów międzynarodowych. Jednak widok ten nigdy mi się nie przesyci. W zeszłym sezonie mieliśmy pierwszy historyczny sukces w postaci zwycięstwa w SPL, które to odniósł nasz nieoceniony "Iti". Może nadszedł czas na kolejny krok? Mcklein spotka się w półfinale z hiszpańskim Clube Esportivo Saudad. Przeciwnik pokroju Szwedów, na pewno do ogrania. Jeśli nasz kolega ponownie wykaże się sprytem i zmysłem taktycznym, to przy odrobinie szczęścia może dać nam finał. Życzę mu tego z całego serca... niech Moc będzie z Tobą !!!

 

Korekta techniczna: LeoDarr

 

**************************

Część z was zauważyła, część pewnie nie... w naszym magazynie nastąpiły zmiany. Zastąpiłem na fotelu naczelnego OddajCebule. Chciałbym w tym miejscu bardzo serdecznie podziękować mu za czas oraz pracę jaką włożył w magazyn. To on przyjął mnie pod swoje skrzydła i pozwolił się rozwinąć jako redaktorowi. Jeszcze raz wielkie dzięki Kuba.

Jako nowy naczelny dołożę wszelkich starań, aby magazyn spełnił oczekiwania naszej społeczności. Mam nadzieję, że się uda... trzymajcie kciuki ;-)





Avaliação do artigo: Fraco - Normal - Excelente     Vistas únicas: 202

Partilha no Facebook   Partilha no Twitter   Partilha no MySpace