Czas:

Twoje drużyny:
Komunikacja
Public account
  Strefa PRO
1330 kredytów
Kupno kredytów
Jesteś na koncie publicznym. Jeśli chcesz grać lub uczestniczyć w dyskusji, musisz się zalogować. Jeśli jesteś nowym użytkownikiem, musisz się najpierw zarejestrować.

  PowerPlay Magazyn

"Smoki bez skrzydeł" - kwalifikacje i 1. kolejka LM w piłce nożnej.


"Smoki bez skrzydeł" - kwalifikacje i 1. kolejka LM w piłce nożnej.

Przed nami 12 edycja rozgrywek klubowych na poziomie międzynarodowym. A w skład tych turniejów wchodzą znana wszystkim Liga Mistrzów oraz o trochę mniejszym znaczeniu Puchar Zdobywców Pucharów. O mniejszym nie oznacza gorszym, bo tam również grają jedne z najlepszych zespołów piłkarskich. Najpierw przeanalizujmy poczynania naszych rodaków w LM.

Jakie polskie zespoły reprezentują nasz kraj? I ile ich obecnie gra? Kto nie przeszedł kwalifikacji do fazy grupowej LM? Początek 12 sezonu i początek ekscytujących zmagań na boiskach najlepszych drużyn w PPM. To nie to samo co mecze na szczeblu reprezentacyjnym, ale jakże ważne dla naszej społeczności.

KWALIFIKACJE

Bez rundy kwalifikacyjnej w LM startuje Mistrz Polski. Rangers Stars mieli zapewniony start od fazy grupowej. Zespoły z 2. i 3. miejsc poprzedniego 11 sezonu Ekstraklasy musiały najpierw zmagać się w tej początkowej fazie rozgrywek. DragonsDG prowadzony przez dylu5 oraz Pozor Krynica zarządzana przez pozor`a. Jak wyglądały kwalifikacje naszych dwóch polskich drużyn? Dla przypomnienia, jak wyglądają poszczególne fazy Ligi Mistrzów? Najpierw zespoły rozgrywają kwalifikacje, gdzie zwycięzcy dwumeczu awansują do grupowych rozgrywek. Dwa najlepsze zespoły przechodzą do 1. Rundy. Dalej z niej do finałowej szesnastki (1/8 finału), ćwierćfinału (1/4 finału). Ostatnie 4 najlepsze kluby walczą w półfinale o przepustkę do finału.

Mecz Ligi Mistrzów - kwalifikacje - pierwszy mecz
Poniedziałek, Październik 21, 2013
Dragons Arena
Kibiców: 80 000

DragonsDG   1   -   0   Udon Thani F.C.

Na arenie Smoków wice mistrz Polski podejmował niemiecki zespół. Jeszcze parę sezonów temu zachodnia ekipa awansowała do I Ligi, następnie walcząć o utrzymanie w lidze udało jej się pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej. 11 sezon to najlepszy wynik przeciwnika. Zajmując 3. miejsce dostała prawo gry w kwalifikacjach LM. Wydawałoby się, iż dylu5 nie powinien mieć problemów. Podchodząc do tego spotkania w normalnych nastrojach, rywal zagrał z pełnym angażem swoich sił. I już w I połowie "Smoki" wyszły na prowadzenie. W 42` gry słowacki Reprezentant Peter Herkloc otworzył wynik spotkania. Przy 80-tysięcznej widowni druga część spotkania nie przyniosła zmiany wyniku meczu na tablicy. Pomimo tego, iż Smoki nie potrafiły zwiększyć prowadzenia, kibice gospodarzy byli szczęśliwi ze zwycięstwa swojej drużyny. Skromna, jednobramkowa zaliczka polskiego zespołu zbliżyła do fazy grupowej LM. Czy można było spodziewać się bardziej okazałego zwycięstwa? Podwyższenia wyniku i przystąpić ze spokojem do rewanżu? Gdyby Dragonsi zagrali bardziej skoncentrowani, zapewne w ten w poniedziałkowy wieczór moglibyśmy wstępnie świętować występ klubu polskiego w następnej rundzie rozgrywek. Rewanż za 2 dni na Sithiruangdech...

Mecz Ligi Mistrzów - kwalifikacje - drugi mecz
Środa, Październik 23, 2013
Sithiruangdech Stadium
Kibiców: 40 000

Udon Thani F.C.   1    -   0      DragonsDG

(rzuty karne 5-3)

Dwukrotnie mniejszy stadion pod względem pojemności w liczbie 40.000 widzów oszalał z radości po ostatnim gwizdku sędziego. Zdecydowana mniejsza część widowni, polski sektor, przeżył koszmar - niedowierzając temu, co się stało? Pytającym wzrokiem spoglądali na schodzących do szatni piłkarzy Smoków.

Niemiecki napastnik, Harold Naether, pokonał bramkarza gości w 37`. Szwedzki goalkiper nie miał nic do powiedzenia podczas wykonywania rzutu karnego. Gospodarze byli zdecydowanie lepszą ekipą od polskiej. Oddali więcej strzałów na bramkę, osiem rzutów rożnych w stosunku do jednego Smoków. Nasi nie pokazali się z dobrej strony w tym spotkaniu, nie potafiąc przejąć inicjatywy na boisku. Z góry było widać, jakby taktyka dylu5 opierała się na spokojnej grze, nawet w momencie, gdy szanse na awans do kolejnej rundy wyrównały się. Ze spokojem grali pewni swoich umiejętności. Ale Niemcy tak łatwo skóry nie chcieli sprzedać. Minęło 90` i musieliśmy przedłużyć oglądanie tego spotkania o dogrywkę. Nie tylko kibice polscy na stadionie przeżywali nerwowe chwile, ale także i Ci oglądający w swoich domostwach, w barach przed telewizorem. Ale dogrywka nie przyniosła rozwiązania. Doszło do wykonywania rzutów karnych. Moment, gdzie liczy się psychika zawodnika, trema a nawet po prostu zwykłe szczęście. Pierwszy karny wykonywał egzekutor już jednej podyktowanej wcześniej jedenastki przez sędziego w meczu. Trafiony po raz drugi! Do piłki podszedł Lois Pitz - gwiazda Smoków, Reprezentant drużyny Narodowej Niemiec. Rozbieg... nie trafił! Ależ wybuchła radość na stadionie niemieckich kibiców. Po tym niefortunnym strzale, trenerowi kadry niemieckiej na pewno w głowie pojawił się znak zapytania w kwestii wykonywania rzutów karnych przez tego zawodnika. Do 4. kolejki piłkarze obu drużyn trafiali do siatki. A my liczyliśmy do tej magicznej czwórki, aż któryś z Udon Thani F.C. nie pokona Lucasa Davidssona. Liczyć do czterech umiemy, ale dlaczego nie umieliśmy liczyć na samych siebie w normalnym czasie gry, w 90 minutach? Piłkę na jedenastym metrze ustawił 26-letni lewy obrońca Götz Miele. Na stadionie zapanowała grobowa cisza. Jeśli strzeli, to niemiecka drużyna będzie grała w fazie grupowej LM. Bierze rozbieg... uderza lewą nogą... siatka trzepocze a szwedzki bramkarz Smoków podnosi się z ziemi... nie dosięgnął futbolówki. Wielka radość Niemców! W taki oto sposób podcięto Smocze skrzydła. Smoki powróciły do kraju bez skrzydeł. Polski klub poza LM. Wszystkie trzy nazwiska niemieckich piłkarzy w tej przygodzie dwumeczu na pewno pozostaną na długo zapamiętane przez dylu5.

Jak sobie radziła druga ekipa w kwalifikacjach? pozor i jego Krynica...

Mecz Ligi Mistrzów - kwalifikacje - pierwszy mecz
Poniedziałek, Październik 21, 2013
Emirates
Kibiców: 80 000

Bizsu FC   3 - 0   Pozor Krynica

3 drużyna w Ekstraklasie z poprzedniego sezonu trafiła na węgierskiego rywala, który również dodał do swojej gabloty brąz. Trzecie siły swoich Ekstraklas stanęły do rywalizcji o fazę grupową LM. W pierwszym meczu na Emirates gospodarze podeszli do spotkania z pełnym zaangażowaniem, entuzjazmem. Co przełożyło się w całym meczu na ilość oddanych strzałów. Prawie trzykrotnie więcej obstrzeliwali krynicką bramkę. Z czego prawie połowę strzałów oddał super-snajper gospodarzy. Co w konsekwencji musiało przełożyć się na sam wynik. Bo już w 21` młody, 22-letni węgierski napastnik Vencel Kassai otworzył wynik spotkania. Polski zespół jeszcze nie pozbierał się po utracie pierwszej bramki a już cztery minuty później na tablicy wynik meczu zmienił się na 2-0. Środkowy pomocnik słowackiej Reprezentacji, Kristián Machu mógł się cieszyć ze zdobytej bramki. Asystował bohater pierwszego gola. Dwudzieste minuty meczu to najgorszy okres klubu przyjezdnego. Takim też wynikiem obie drużyny po 45 minutach udały się do szatni. Taktyka ekipy pozor`a grania długimi piłkami, próbując oszukać obrońców przeciwnej drużyny wykorzystując szybkość swoich napastników, zdała się na nic.

7 minut po wznowieniu II części spotkania Kassai znowu cieszył się ze zdobycia swojej drugiej bramki. 52` i 3-0 dla węgierskiego klubu. Czyżby czekał nas pogrom? Do końca meczu pozostało jeszcze nieco ponad pół godziny gry.  Na nasze szczęście gospodarzom nie udało się po raz czwarty pokonać Igora Miklę.

Węgrzy już w pierwszym meczu zapewnili sobie dość wysoką zaliczkę przed rewanżowym meczem. Istnieje szansa nadrobienia straty trzech bramek. Ale czy pozor wyciągnął wnioski z tego spotkania i w lepszym stopniu jego zawodnicy skoncentrują się na rywalu w kolejnym meczu?

Dwa dni później...

Mecz Ligi Mistrzów - kwalifikacje - drugi mecz
Środa, Październik 23, 2013
Pozor Arena
Kibiców: 80 000

Pozor Krynica   2 - 1   Bizsu FC

Na wypełnionym po brzegi stadionie Pozor Arena byliśmy świadkami dobrej gry polskiego zespołu. Ale tylko w pierwszej połowie. Mecz dopiero się rozpoczął, kibice sondując szanse obu zespołów i nagle... rzut karny podyktowany dla gości. 10` należała do bohatera z pierwszego spotkania, kiedy z zimną krwią wykorzystał jedenastkę. Kassai mógł się cieszyć ze zdobyczy bramkowej. Po raz trzeci pokonał naszego goalkipera. W dwumeczu mieliśmy już wynik 4-0 dla ekipy bizsu. Nasi się jednak nie poddawali. Bramkę wyrównującą do szatni zdobył 25-letni Adam Raś. Środkowy pomocnik gospodarzy dał jeszcze nadzieję na osiągnięcie dobrego rezultatu.

W II połowie widać było wyczerpanie zawodników pierwszą częścią spotkania. Oba zespoły grały tak, jakby ktoś zmuszał ich piłkarzy do biegania. W obu ekipach nie było widać większego angażu. Węgrzy mając nadal trzybramkową przewagę w przepustce do fazy grupowej mogli pozwolić sobie na zmniejszenie obrotów. W 64` Leopold Drahota, napastnik gospodarzy, wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. To jednak nic nie dało. W dalszym ciągu krynicki klub nadal pozostawał bezradny w swojej grze. Brak polotu, inicjatywy piłkarzy sprawiło, iż pomimo końcowego wyniku 2-1,  było to jednak za mało.

Vencel Kassai zapewne jest uwielbiany przez swoich kibiców, figurując na pierwszych stronach węgierskich gazet sportowych. Trzy razy pokonał Miklę i udowodnił, że jest wartościowym zawodnikiem. Węgierska ekipa w dość łatwy sposób wywalczyła sobie prawo do gry w fazie grupowej. Ten świetny, młody 22-letni napastnik zespołu Bizsu może wraz z kolegami pogrążyć niejeden zespół w LM.

pozor szybkim krokiem zmierzał do szatni po meczu. Udało mi się w biegu poprosić o krótki komentarz, w związku z odpadnięciem w kwalifikacjach. Po grze zespołu i dobranej taktyce widać, jakby trener przyczepił do ich nóg ciężkie kule: "Trochę go nie doceniłem - przyznaję. Zadecydował pierwszy mecz. Węgier mimo, że posiada lepszy zespół zagrał bardzo wysoko. Podobnie zresztą w drugim - też wysoko. Liczyłem na to, że to on mnie zlekceważy i zagra maksimum na normalu, ale się niestety przeliczyłem. Poza tym mój zespół w tym sezonie gra słabo." - skwitował polski menedżer i oddalił się. Mamy tylko nadzieję, iż wyciągnie z dwumeczu wnioski i postara się więcej tego błędu nie popełnić. Kibice kryniccy powinni wybaczyć mu błędy taktyczne, skoro potrafił na łamach prasy przyznać się publicznie do swoich niedociągnięć i fatalnych decyzjach dla jego zespołu.

Drugi polski zespół zakończył swoją przygodę z Ligą Mistrzów już na samym starcie.

 

FAZA GRUPOWA

Za nami kwalifikacje LM. Niestety, ale bez dwóch wyżej wspomnianych zespołów. Na arenie pozostał tylko Rangers Stars. Jedyna polska drużyna piłkarska, która reprezentuje nasz kraj w tych rozgrywkach i jakby nie patrzeć, to ikona naszego futbolu. Co on sam sądzi o takim określeniu? "Niestety tak wyszło że sam reprezentuje Polskę w LM, nie powiedział bym że jestem ikoną Polskiej piłki nożnej, chyba że chodzi tylko o ten sezon wtedy mogę się zgodzić z takim stwierdzeniem." Chyba nie mamy na co narzekać, bo w realnej piłce długo już nie widzieliśmy polskiego zespołu w Champions League jak i również nic nie zapowiada zmiany poziomu gry na wyższy naszych ekstraklasowych klubów. Gdybym miał zamiar pisać o realnym futbolu "polskich klubów w LM", artykuł byłby bardzo krótki i nie zająłby mi tyle czasu co ten - w PPM`ie. Ale wróćmy do naszej "perełki futbolu"...

Rangers Stars wylądowali w 3 grupie z takimi zespołami jak: szkocki High and Dry, z Bośni/Hercegowiny Underdogs oraz włoski NCO rulez. Jak wiemy, gwiazdy zitka są Mistrzami Polski i ich największym sukcesem jest udział w 1/8 finału LM. To będzie 6 udział naszej "gwiazdy" w tych prestiżowych rozgrywkach. Trzykrotnie nie przeszedł fazy grupowej oraz jeden raz awansował dalej i zakończył na 1. Rundzie.

Szkocki klub piłkarski High and Dry prowadzony przez bladesman 7 razy występował w edycjach LM. 5 razy poległ już w kwalifikacjach a jeden raz znalazł się w fazie grupowej. Obecny sezon to drugi występ Wyspiarzy w tej rundzie. Nigdy nie udało się im awansować do 1. Rundy. Także nigdy nie zdobyli Mistrza Szkocji. Oprócz tego dwukrotnie szkocka ekipa występowała w PZP.

Bośniacko-hercegowiński klub Underdogs zarządzany przez LishCHE 6 raz z rzędu wystąpi w LM. Z ogólnie siedmiu występów jeden raz polegli w kwalifikacjach, 3 razy w fazie grupowej, jeden raz w 1. Rundzie oraz w 1/8 finału. Nigdy nie udało się im dotrzeć do dalszych rozgrywek.

Włoski team NCO rulez menedżera YodaTM zaliczy w swojej historii 4 występ w LM. Dwa razy nie podołał grupowym rozgrywkom oraz jeden raz udało się mu dotrzeć do 1. Rundy. Należy również dodać, iż obecnie pełni funkcję Selekcjonera Narodowego Włoch.

1. kolejka grupowych meczy została już rozegrana. Przyjrzyjmy się temu bliżej...

Mecz Ligi Mistrzów - faza grupowa
Środa, Październik 30, 2013
Kisielewski arena
Kibiców: 80 000

Rangers Stars   0 - 2   High and Dry

Na Kisielewski arena zitek gościł szkocki zespół w pierwszej kolejce fazy grupowej LM. Faworytem spotkania byli gospodarze. Założenia taktyczne trenera było prowadzenie spokojnej i stabilnej gry. Bez zbyt wysokiego zaangażowania piłkarzy. Przeciwnik zaś podszedł bardzo poważnie do spotkania.

W 1. połowie nie wydarzyło się nic ciekawego, oprócz jednego celnego strzału ze strony polskiego klubu. "Gwiazdy" kontrolowały przebieg gry małym nakładem sił, nie pozwalając na zbyt dużo rywalowi. Nie dopuszczali do sytuacji podbramkowych, które mogłyby doprowadzić do zmiany wyniku na tablicy.

Druga część spotkania wyglądała podobnie. Tak jakby Rangersi grali na remis. Szkoci tak jak w pierwszej części meczu tak i w drugiej wyszli z założenia, iż należy atakować prawą flanką - aż do skutku. Taktyka nie przynosiła do pewnego momentu żadnych rezultatów. Bo w 74` pierwszy celny strzał na bramkę Romana Łukasika oddał Łotysz Elmārs Melbārdis. I pokonał goalkipera gospodarzy! Zdecydowana mniejszość kibiców szkockich na stadionie głośniej zawyła ze szczęścia aniżeli do owej 74` krzyczeli i śpiewali widzowie kibicujący swojej ulubionej "Gwieździe". 10 minut później, partner z ataku strzelca pierwszej bramki, oddał drugi strzał dla drużyny. I to było coś nieprawdopodobnego! Bo goście podnieśli prowadzenie. 21-letni Chorwat Duje Kelez skakał z radości przy trybunach szkockich kibiców. Po meczu udało mi się zatrzymać schodzącego do szatni zitka i zapytać go o wynik meczu: "nie zlekceważyłem rywala po prostu nie miałem zamiaru grać wyższą ważnością. Dodatkowo kilku podstawowych zawodników było zawieszonych, za nich musiała wejść rezerwa. W kolejnym meczu zagra sama podstawa także wtedy zobaczymy jak będzie." Rangersi stracili w 1. kolejce punkty. "Grupa trafiła się dosyć ciężka, będzie ciężko coś osiągnąć bez grania wyższymi ważnościami. Trzeba będzie się sporo napocić żeby z niej wyjść. Wiele się wyjaśni po pierwszych trzech meczach, wtedy tak naprawdę zdecyduje o tym czy walczyć czy też nie..." - podsumował swoją grupę polski menedżer. 

W drugim spotkaniu grupy 3 bośniacy u siebie pokonali minimalnie włoski zespół 1-0 po bramce w 31` Seada Petrova.

 

Przed nami 2. kolejka spotkań. Bo już 6 listopada 2013, we środę, Rangers Stars będą u siebie podejmować zwycięzcę poprzedniej kolejki Underdogs. Włoski klub wybierze się na Wyspy Brytyjskie. "Reprezentant Bośni w pierwszym meczu zagrał niską ważnością, jeżeli do naszego meczu podejdzie podobnie to pewnie skończy się to jego porażką." - zdecydowanie powiedział zitek. Po chwili dodał: "Ale podejrzewam że zagra normalnie, nasze drużyny siłowo niewiele się różnią, także własne boisko jest sporym atutem i trzeba będzie go wykorzystać."

Oby pewność i wiara we własne siły sprawdziły się zitkowi. Po swojej wypowiedzi widać, że chce zmazać blamaż w meczu ze Szkotami. Żeby mógł myśleć o grze w dalszej fazie rozgrywek, musi zdobywać punkty. A my co możemy zrobić? Kibicujmy naszemu jedynemu polskiemu klubowi piłkarskiemu w Lidze Mistrzów. Myślę, że Rangersi mają wielkie szanse na wyjście z grupy i należy to w pełni wykorzystać.