Trochę farta w generalnym niefarcie też trzeba mieć. Mimo iż mój wybrakowany przez obóz zespół zagrał w dniu dzisiejszym kompletny piach z jedną z czerwonych latarni tej ligi jedynie remisując, to i tak udało się awansować w tabeli, a jeszcze są bardzo realne widoki na 5 miejsce.
Często mi się w tym roku kalendarzowym tutaj tak trafia. Dość podobna sytuacja jako selekcjonerowi naszej reprezentacji w hokeju zdarzyła mi się niedawno, bowiem mimo tego, iż przez niesprzyjający silnik odpadłem ze słabszymi Szwajcarami w ćwierćfinale MŚ, to i tak awansowałem w rankingu międzynarodowym na 3 miejsce.
Takie to łyżki miodu w beczce dziegciu, bowiem chciało by się więcej, ale tego więcej z różnych względów nie ma, ale jakieś pozytywy są.