Strategia meczowa - wydanie pierwsze [K]
Strategia meczowa - wydanie pierwsze
WYKAZ TREŚCI
CZĘŚĆ OGÓLNA
I. Wprowadzenie
I.1 Słowo wstępu
I.2 Cel i główne założenia
1.3 Plan
I.4 Podziękowania
II. Teoria i filozofia taktyki
II.1 Pojęcie i zakres słów "taktyka", "strategia"
II.2 Relacja taktyka - strategia
II.3 Istota dobrej taktyki
II.4 Istota szczęścia i rola czynnika losowego
II.5 Podział taktyki
III. Przedmeczowa analiza przeciwnika
III.1 Rola analizy i profil psychologiczny przeciwnika
III.2 Własny profil psychologiczny.
IV. Elementy pozataktyczne, które mają wpływ na rezultat starcia
IV.1 Mecz na własnym podwórku
IV.2 Zgranie
IV.3 Ważność spotkania
TAKTYKA W KOSZYKÓWCE
V. Zagadnienia ogólne
V.1 Wybór składu meczowego
V.2 Czas na żądanie
VI. Taktyka ofensywna
VI.1 Podział taktyk ofensywnych, ich geneza oraz przeznaczenie
VI.2 Tempo ataku
VI.3 Ustawienie w ataku
VI.4 Preferowane rzuty
VII. Taktyka defensywna
VII.1 Podział taktyk defensywnych, ich geneza oraz przeznaczenie
VII.2 Agresywność
CZĘŚĆ OGÓLNA
I. Wprowadzenie
I.1 Słowo wstępu
26 czerwca 2014 roku uruchomiona została pełna wersja koszykówki. Koszykówka jest najmłodszym sportem w rodzinie PPM, który jeszcze nie doczekał się zarówno na polskiej, jak i międzynarodowej scenie jakiejkolwiek szerszej publikacji dotyczącej jej swoistego rdzenia, przez który to rdzeń rozumieć należy aspekty taktyki meczowej oraz treningu. Niniejszy artykuł ma na celu zmianę tego stanu rzeczy. Wprowadzenie podziału dyscypliny sportowej PPM na jej rdzeń i otoczkę w postaci ekonomii jest konieczne dla celów stricte dydaktycznych, ułatwiających prowadzenie wykładu. Faktem niezaprzeczalnym jest, iż elementem rozróżniającym wszystkie dyscypliny sportu od siebie zarówno w świecie rzeczywistym, jak i tym wirtualnym są zagadnienia z zakresu taktyki i treningu. Charakter każdego sportu jest wyjątkowy i swego rodzaju niepowtarzalny. W każdym sporcie panują inne zasady, stąd też istnienie różnych metod treningowych oraz istnienie różnych schematów taktycznych, które są przystosowane do specyfiki danego sportu. Wszakże inaczej wygląda taktyka walki pięściarza, inaczej wygląda taktyka biegacza, a jeszcze inaczej taktyka drużyny piłki nożnej. Pięściarz dąży do wygrania walki poprzez znokautowanie swego przeciwnika, biegacz myśli o jak najlepszym rozłożeniu sił na dystansie, zaś głównym celem drużyny piłkarskiej jest strzelenie bramki rywalowi. Te odmienności są łatwo dostrzegalne. Prawa ekonomii w PowerPlay Manager oraz kwestie prowadzenia klubów w grze (i w dużej mierze również w świecie rzeczywistym) są zasadniczo jednakowe i nie różnią się niczym, stąd też przy rozważaniu problemów z ich zakresu nie występuje konieczność podziału wykładu traktującego osobno prowadzenie klubu koszykarskiego, hokejowego lub piłkarskiego. Nie bez powodu w tytule zamieszczona jest wzmianka o wydaniu pierwszym. Zważając na to, iż nasza wiedza na temat działania silnika nieustannie się powiększa, a poprzez analogię do innych sportów należy zakładać, iż w przyszłości mogą nastąpić zmiany w silniku, które mogą wpłynąć na dotychczasową teorię taktyki, zakładam wydanie kolejnych, zaktualizowanych i poszerzonych wersji publikacji.
I.2 Cel i główne założenia
Celem tego opracowania jest nie tyle co podsunięcie czytelnikowi gotowych rozwiązań problemów taktycznych, co nauczenie go myślenia taktycznego, jakże niezbędnego w pracy trenera. Wszakże każde spotkanie jest inne i niepowtarzalne i tylko i wyłącznie od menedżera zależy to, jak zagra i jak dostosuje teorię do praktyki. To Ty, drogi czytelniku grasz, a nie ten poradnik. Poradnik jest jedynie zbiorem praktycznych wskazówek, które mają pomóc Tobie w planowaniu spotkania. Ma dostarczyć Ci wiedzy o teoretycznym i praktycznym funkcjonowaniu schematów, byś mógl jak najlepiej wcielić je w życie. Podaje tylko informację o brzmieniu nut. Od ułożenia tych nut w dźwięcznie brzmiącą symfonię jesteś już Ty. Publikacja kolejno zaznajamia czytelnika z podstawowymi tajnikami strategii meczowej. Kurs obejmuje więc najważniejsze zagadnienia nie tylko z zakresu samej taktyki meczowej, ale również zawiera omówienie kwestii pozameczowych, które to również wpływają na końcowy rezultat spotkania. Opracowanie skierowane jest nie tylko dla laików, którzy jeszcze gubią się w gąszczu taktycznych zawirowań, ale również dla graczy bardziej doświadczonych, dla których ten tekst może być inspiracją do nowych przemyśleń i stanowić zarzewie dyskusji traktującej o taktyce koszykarskiej i nie tylko niej, albowiem z racji pewnych podobieństw mechaniki gry, część zagadnień omawianych w niniejszej pracy odnosi się bezpośrednio do innych sportów, jak przykładowo kwestia ważności spotkania lub nierozwiązany do tej pory problem wpływu centrów prasowych na motywację naszych zawodników w meczach na własnym podwórku.
1.3 Plan
Wykład opiera się zarówno na informacjach zawartych w przewodniku, który to powinien stanowić obowiązkową lekturę każdego szanującego się menedżera, jak i na ponad rocznej praktyce w koszykówce, przez którą to praktykę rozumieć należy setki spotkań rozegranych na arenie krajowej i międzynarodowej. Główną część pracy rozpoczynają rozważania na temat istoty taktyki, jej pojęcia, celu. Informacje zawarte w sekcji, którą nieoficjalnie nazywam "teorią i filozofią taktyki" mają nauczyć i pokazać trenerowi istotę rozumowania taktycznego. Pokazania ścieżki, którą należy dążyć w poszukiwaniu dobrych i skutecznych schematów. W trakcie pisania stwierdziłem, iż w przyszłości będzie można opracować i wydać podręcznik taktyki nie tylko koszykarskiej, ale i równiez taktyki pozostałych sportów, stąd też podjąłem decyzję o ogólnym ujęciu istoty filozofii taktyki, bez jakiegoś ściśłego jej powiązania z koszykówką. Takie ujęcie będzie w przyszłości stanowić swoistą klamrę spinającą całość materiału stricte taktycznego. W dalszej części opisane są zagadnienia dotyczące obszaru pozameczowego, które mają wpływ na wynik np. podstawowe zagadnienia planu treningu, infrastruktury (a w zasadzie wcześniej wspomniane już centra prasowe), jak i już ściśle samej taktyki meczowej.
I.4 Podziękowania
Na szczególne podziękowania z mej strony zasługują osoby, które zarówno mnie motywowały, jak i nakłaniały do napisania tego artykułu (niektórzy już od ponad roku) oraz ci, którzy regularnie dzielili się swoimi spostrzeżeniami z zakresu taktyki koszykarskiej. Pragnę wyróżnić w tym miejscu takie osoby jak: brylek, cbasnk, cichy90, damek21, Eternal09, jpnwrt, kapek777, LeoDarr, machina23, MarcinK, Markoo21, Pawello1977F, Predator84, ronee77 oraz Vixer. Bez nich ten artykuł być może nie ujrzałby światła dziennego, a już bez wątpienia byłby uboższy. Jeszcze raz za wszystko dziękuję.
Pierwsze wydanie dedykowane polskiej społeczności PPM, nie tylko tej koszykarskiej.
II. Teoria i filozofia taktyki
II.1 Pojęcie i zakres słów "taktyka", "strategia"
Rozpoczynając rozważania dotyczące taktyki, warto na samym początku uzmysłowić sobie to, czym ona zasadniczo jest. Spróbować dokonać jej definicji oraz poznać istotę dobrej taktyki.
Ludzie często mając na myśli jakiś plan działania w meczu, w procesie komunikacyjnym używają do nazwania tej myśli najczęściej słowa taktyka lub strategia np.
"Nasza strategia na ten mecz jest prosta. Gramy klasyczne 4-4-2."
"Taktyka 4-4-2 jest najbardziej rozpowszechnioną strategią w świecie piłkarskim."
Robimy to odruchowo, podświadomie, z przyzwyczajenia, dla ładniejszego skomponowania i nadania dynamiki wypowiedzi, dla uniknięcia powtórzeń. Zdecydowanie dla odbiorcy lepiej wygląda taka wypowiedź:
"Stefan, dobra strategia to podstawa. Wiesz, we wczorajszym meczu spodobała mi się taktyka naszego trenera w drugiej połowie. Dzięki jego działaniu udało nam się nadrobić straty z pierwszej połowy. No świetny manewr!"
niż
"Stefan, dobra taktyka to podstawa. Wiesz, we wczorajszym meczu spodobała mi się taktyka naszego trenera w drugiej połowie. Dzięki jego taktyce udało nam się nadrobić straty z pierwszej połowy. No świetna taktyka!"
Dokonujemy tego bez głębszej reflekcji nad tym, z czym te pojęcia się wiążą i co one dokładnie oznaczają. Często używamy w mowie potocznej zamiennie słów moralność i etyka, na określenie swojego bądź czyjegoś postępowania jako dobrego lub złego, chociaż nie są to pojęcia tozsame. Moralność jako zbiór zasad określających to, co jest dobre i złe, etyka jako uporządkowana refleksja nad moralnością i jej zasadami. Bez wątpienia można rzec, że tak samo jak słowa moralność i etyka, taktyka i strategia są synonimami. Czym zaś są synonimy? Synonimy (gr. synōnymos 'równoimienny') są to wyrazy/określenia równoważne znaczeniowo innemu, lub na tyle zbliżone, że można zastąpić to drugie w odpowiednim kontekście. Semantyczne (znaczeniowo) odnoszą się do jakiegoś jednego przedmiotu, zjawiska, pojęcia, jakiejś jednej cechy lub czynności, ale ujmują je z różnych stron. Synonim nie jest inną nazwą desygnatu, jest wyrazem bliskoznacznym. Bliskoznacznym, czyli nie oznacza dokładnie tego samego. Skoro zatem już wiemy, że taktyka i strategia nie są dokładnie tym samym, a są jedynie określeniami bliskoznacznymi, przejdźmy do definicji obu tych słów i wyznaczenia ich zakresu w kontekście gry.
Strategia (gr. στρατηγικής, strategos) - kierunek i zakres działania, który zespół zamierza przyjąć w długim terminie, aby osiągnąć swoje zamierzone cele. Tym pojęciem określamy całość naszej działalności w klubie/reprezentacji (tj. np. dobór sponsorów, transfery zawodników, rozbudowa infrastruktury klubowej, wybór sparingpartnerów, dobór treningu, dobór zawodników do kadry narodowej, dobór taktyki meczowej itp.). Określenie "działanie w długim terminie" jest kluczowe. Myśląc o strategii, mówimy o jakimś długofalowym planowaniu, na który składa się wiele czynników, z różnych dziedzin. Na określenie takiego terminu możemy użyć określenia tydzień, miesiąc, sezon et cetera, et cetera.
Czym zatem jest taktyka?
Taktyka (gr. τακτική, taktika) - kierunek i zakres działania, który zespół zamierza przyjąć w danym, krótkim momencie bądź sytuacji, aby osiągnąć swoje zamierzone cele. W tym ujęciu należy rozumieć za taktykę działania podejmowane w jednym meczu, biegu, pojedynku bokserskim (przykład sportowy) lub jakiejś bitwie lądowej, morskiej, powietrznej (przykład wojskowy). Dotyczy to jakiegoś bezpośredniego starcia. Taktyka jest sztuką osiągania zamierzonych celów w konkretnych warunkach.
Jak rozróżnić strategię i taktykę w praktyce? Przykład życiowy:
Zostajemy napadnięci na ulicy przez bandytę i zaczynamy podejmować doraźne kroki, żeby nie odnieść uszczerbku na swoim mieniu, jak i zdrowiu. Niezależnie od naszego wyboru tj. ucieczka bądź podjęcie walki pięściarskiej celem pokazania swemu przeciwnikowi, iż tego dnia źle trafił, takie działania uznamy za taktykę. Dzieje się to teraz i podejmujemy na bieżąco działania, które uznajemy za stosowne i najlepsze do osiągnięcia zamierzonego celu. Cóż w tym przypadku byłoby strategią? Za strategię uznamy takie działania, które pozwolą nam przygotować się jak najlepiej do tego typu sytuacji np. wybieranie mniej niebezpiecznych okolic na przechadzki, nie wychodzenie z domu w godzinach nocnych, zainwestowanie w środki samoobrony, zaliczenie kursu sztuki walki itp. Takie działania podejmowane są długoterminowo. Nie podejmujemy takich działań w momencie konfrontacji z bandytą. Nie powiemy wszakże bandycie "Poczekaj chwilę, tylko skoczę do sklepu oddalonego o 20 km po jakiś kij baseballowy i wtedy możesz mnie zaatakować". O tym należało myśleć wcześniej.
Planowanie długofalowe jest działką strategii. Planowanie krótkofalowe jest działką taktyki.
II.2 Relacja taktyka - strategia
Jak widzimy zatem, strategia i taktyka są słowami bliskoznacznymi, albowiem oba te słowa oznaczają jakiś plan działania, który ma nam umożliwić osiągnięcie zamierzonego przez nas celu. Strategia i taktyka różnią się ze względu na ich zasięg czasowy, jak i kryterium materialne. Przez strategię rozumiemy plan działania w dłuższym czasie np. strategia klubu na lata 2015-2020, która obejmuje plan działań mających umożliwić polskiemu klubowi awans do piłkarskiej Ligi Mistrzów w sezonie 2020/2021. Przez to rozumiemy przykładowo znalezienie bogatego sugar daddy, kupienie klasowych piłkarzy, znalezienie fachowego trenera etc. Przez taktykę rozumiemy tylko i wyłącznie działania mające umożliwienie nam osiągnięcie zamierzonych celów w trakcie meczu. Jak widzimy, strategia obejmuje znacznie szerszy zakres zarówno czasowy, jak i materialny niż taktyka. Co więcej, taktyka może być elementem strategii, zaś strategia nie może być elementem taktyki. Strategia to pojęcie nadrzędne w stosunku do taktyki. Gdyby stworzyć dwie dyscypliny naukowe: strategiologię (naukę o strategii) i taktykologię (naukę o taktyce), ta pierwsza zajmowałaby się optymalnym prowadzeniem klubu, ekonomią, finansami, jak najlepszym przygotowaniem zawodników do meczu/sezonu, ogólnym działaniem klubu jako całości, tak taktykologia sprowadzałaby się do badania działania schematów zespołu i zawodników w trakcie meczu oraz jak najefektywniejszego wykorzystania zasobów wytworzonych przez klub/reprezentację w trakcie spotkania.
Dobrze zaplanowana strategia sprawia, iż w momencie konfrontacji nie budzimy się z ręką w nocniku i jest nam o wiele łatwiej odnieść sukces, co jednak nie oznacza, że ten sukces osiągniemy. Dobra strategia prowadzenia klubu sprawi, iż będziemy mieć pieniądze, za które kupimy/wyszkolimy bardzo dobrych piłkarzy i będziemy mogli ich efektywnie szkolić w swoich nowoczesnych centrach treningowych rodem z filmów Sci-Fi, jednak bez dobrego ustawienia na boisku i planu działania w momencie potyczki możemy wiele nie wskórać. Podobnie rzecz ma się w odwrotnej sytuacji. Słaba strategia, przez którą ledwie zipiemy finansowo sprawia, iż posiadamy słabych zawodników, ponieważ zarówno nie stać nas na kupno nowych, lepszych, jak i nie posiadamy możliwości efektywnego wyszkolenia swoich aktualnych piłkarzy. W takiej sytuacji nawet najlepsza taktyka może nam nie wystarczyć do osiągnięcia zamierzonego celu. Zasada creatio ex nihilo (pol. stworzenie z niczego) nie działa, bo nawet i król Salomon z pustego nie naleje. Jak widzimy, strategia i taktyka są ze sobą silnie powiązane, żyć bez siebie nie mogą.
Jaka jest recepta na sukces? Jeżeli zobrazować drogę do sukcesu w postaci działania matematycznego, to wyglądałoby ono następująco:
dobra strategia + dobra taktyka + szczęście = sukces
I niczego więcej nam nie potrzeba.
Zastanówmy się, czy znamy kogoś (nie jest tutaj istotne, czy jest to podmiot indywidualny, czy też podmiot zbiorowy), kto osiągnął jakiś sukces i w drodze do jego osiągnięcia zabrakło mu chociaż jednego z wyżej wymienionych elementów? No właśnie.
Zwróćmy zatem uwagę, że jeżeli brakuje nam chociaż jednego z wyżej wymienionych elementów, to zazwyczaj ciężko nam jest osiągnąć sukces. Dobra taktyka i szczęście nie zawsze oznaczają, że osiągniemy zamierzony cel. Przykładowo źle rozplanowując przed sezonem obóz treningowy, czego skutkiem mamy słabszą kondycję i gorszą formę w trakcie najważniejszego maratonu sezonu, w którym naszym celem było zdobycie jakiegoś medalu, nie ugramy przez brak dobrej strategii nic, nawet pomimo zastosowania najoptymalnego rozkładu sił w trakcie biegu (taktyka), skoro kondycji i tego błysku brak, a za szczęście w tym biegu można rozumieć to, że zajęliśmy 10. miejsce a nie 30, gdyż tych 20 zawodników przygotowało się jeszcze gorzej niż my lub też mieli gorszą taktykę.
W drugą stronę. Przepracowaliśmy bardzo dobrze okres treningowy, nasza taktyka również jest niczego sobie, ale niestety wyskakuje na nas w trakcie biegu jakiś rzezimieszek z publiki, zatrzymuje nas i z osiągnięcia zakładanego celu niestety, ale nici.
Związek pomiędzy tymi trzema elementami, składającymi się na sukces jest łatwo dostrzegalny.
II.3 Istota dobrej taktyki
Czym jest, a czym nie jest dobra taktyka?
Żeby móc opracowywać skuteczne schematy taktyczne należy wiedzieć, czym jest dobra taktyka. Należy wiedzieć, jak ją rozpoznwać. Wiedzieć, czym się odznacza. Bez tej wiedzy będziemy błądzić nieustannie w taktycznym labiryncie poznania. Skoro już wiemy, czym zasadniczo jest ta cała taktyka, a przypominając, że w omawianym kontekście rozumiemy ją jako szereg działań podejmowanych przez nas w trakcie meczu celem osiągnięcia zamierzonego przez nas rezultatu, w tym rozdziale zajmiemy się przymiotnikiem dobry.
Rozważania warto zacząć od zdefiniowania wyżej wspomnianego słowa. Czym zatem jest dobry? Kiedy powiemy, że coś jest dobre? Jaka jest definicja "dobrości"? Jeżeli zapytałbyś 20 osób na ulicy o to, jak i co rozumieją przez słowo dobry i jak by je zdefiniowali, z pewnością nie otrzymałbyś 20 takich samych znaczeniowo odpowiedzi. Rozrzut tychże byłby zapewne duży. Dla porównania, gdybyś tych samych 20 osób zapytał o to, co rozumieją pod pojęciami chleb, cytryna, czekolada, Polska, otrzymałbyś bardzo podobne odpowiedzi. Że Polska to kraj, kraj w Europie Środkowej, jakieś państwo. Cytryna to owoc, kwaśny owoc, jest żółta itd. Ze słowem dobry już tak nie jest. Z czym to jest związane? Otóż nie zawsze definiowanie jest możliwe, albowiem nie wszystkie rzeczy poddają się procesowi definiowania (tzw. indefilibilia). Takim właśnie słowem opornym na definiowanie są między innymi przymiotniki "dobry", "fajny", "sprawiedliwy", "miły" lub słowa egzystencjalne np. "istnienie", "bytowanie", "szczęście". Nie można ustalić jednej definicji dla tych słów, z którą każdy człowiek by się zgodził. Próbę zdefiniowania i określenia istoty "dobrości" podejmowało przez wieki bardzo wielu. Jedne z najciekawszych wniosków w tej materii przedstawił w 1903 roku w dziele Principia Ethica znany brytyjski filozof, George Edward Moore, twórca wraz ze słynnym myślicielem Bertrandem Russellem nurtu zwanego filozofią analityczną. Moore w swej pracy stwierdził, iż orzecznik "dobry" jest niemożliwy do rozkładu na czynniki pierwsze. Jest to pojęcie proste i niepodlegające jakiejkolwiek analizie, stąd też jakiekolwiek definicje dobra jako coś użytecznego, przyjemnego itp. należy wyrzucić do kosza. Dobro czegoś lub jakiejś rzeczy jest niemożliwe do empirycznego poznania. Dobro i zło danej rzeczy, sytuacji określamy subiektywnie, nie obiektywnie. Każdy rozumie i widzi coś innego przez to określenie. Każdy inaczej widzi dobre i sprawiedliwe sędziowanie w meczu. Każdy widzi inaczej dobry spektakl. Każdy inaczej widzi i rozumie dobrą taktykę. Ustalając, że nie możemy ustalić jednej, jedynej definicji dobrej taktyki, spróbujmy dokonać próby jej zdefiniowania. Jakie byłyby zatem trzy najczęstsze próby definicji dobrej taktyki? Przy wyodrębnieniu tych definicji posłużyłem się zastosowaniem trzech dominujących kryteriów (argumentów), które to kryteria dla wypowiadającego się mogły być kluczowe dla określenia taktyki, którą oceniał jako dobrą. Są to argumenty zwycięstwa, przewagi oraz powtarzalności. Pragnę zaznaczyć, iż dla każdej z tych definicji, wcześniej wspomiane kryteria nie są jedynymi zastosowanymi kryteriami. Są to jedynie kryteria, które ze względu na swoją pierwszorzędność i pierwsze miejsce w hierarchii nazwałbym kryteriami konstytutywnymi (głównymi). Pozostałe kryteria brane pod uwagę są kryteriami konsekutywnymi (pobocznymi).
I: "Dobra taktyka to taka taktyka, która daje mi zwycięstwo w meczu". - Dominujące kryterium (argument) zwycięstwa, osiągnięcia zamierzonego celu niezależnie od stylu, w jakim to zostało ono zdobyte. Dla wypowiadającego się nie jest istotne, w jakim stylu ono było osiągnięte. Czy po absolutnym zdominowaniu rywala i wygraniu 10:0, czy też przy szczęśliwej wygranej 1:0, pomimo druzgocącej i przygniatającej przewagi rywala, który przegrał ze względu na brak skuteczności. Cóż z tego, że rywal faktycznie miał nade mną przewagę, skoro to ja ostatecznie wygrałem? Dobra taktyka? Jasne, że musi być dobra.
II: "Dobra taktyka to taka taktyka, która pozwala mi na osiągnięcie dominacji w meczu". - Kryterium przewagi, dominacji. Dla wypowiadającego się najważniejszy jest argument, że osiągnął poprzez taktykę w danym meczu przewagę np. poprzez posiadanie piłki, ilość strzałów, rzutów i tak dalej, skutkiem czego zazwyczaj osiąga zamierzony przez siebie cel.
III: "Dobra taktyka to taka taktyka, która pozwala mi na powtarzalne osiąganie zakładanych rezultatów w tych samych, określonych warunkach" - Kryterium powtarzalności. Dla wypowiadającego się najważniejsze jest to, że jakiś schemat skutkuje na tyle często, że zastosowanie tegoż schematu pozwala mu na osiągnięcie zamierzonych celów w tych samych, konkretnych warunkach.
Zasadniczo każda z powyższych definicji jest akceptowalna. Każda w jakimś stopniu oddaje ideę dobrej taktyki. Jakże ktoś miałby powiedzieć po (nawet wymęczonej) wygranej, że zastosował złą taktykę, skoro osiągnął swój cel w postaci zwycięstwa? Jakże ktoś mógłby powiedzieć, że obrał zły plan działania, skoro osiągnął posiadanie piłki na poziomie 70%, rywal 30%, oddał więcej strzałów niż on i mniejsza już z tym, że tylko zremisował. Panie, taktyka była dobra, jeno szczęścia zabrakło. Otóż właśnie. Dwie pierwsze definicje, o ile same w sobie nie są złe, to są generalnie do niczego, jeżeli chodzi o prowadzenie badań nad kwestią dobrej taktyki. Pierwsza i druga definicja głównie odwołują się do naszych emocji, nie zaś rozsądku, chłodnej kalkulacji. Zwróćmy uwagę, że właśnie najczęściej bezpośrednio po meczu powiemy, że jakaś taktyka była dobra lub zła, bez jakiegoś głębszego uzasadnienia, analizy. Dobra, bo wygraliśmy. Dobra, bo mieliśmy przewagę. Dobra, bo przeciwnik zasadniczo nie miał nic do powiedzenia. Zła, bo pomimo tego, że mieliśmy przewagę na boisku, to jednak przegraliśmy. Dobra, bo na pierwszy rzut oka taktyka wygląda na prawidłową. Obranie drogi "emocjonalnej" sprowadzi nas niechybnie na manowce. Dopiero chłodna kalkulacja, analiza z dalszej perspektywy sprawi, iż będziemy w stanie poznać i dostrzec niuanse i zależności, które kierują silnikiem. Sprawi, że poznamy, które X są dobre na jakie Y i w jakiej sytuacji.
W trzeciej definicji zawarte jest sedno poszukiwań i klucz do poznania owocnego planu na mecz. W tym miejscu warto przytoczyć słowa klasyka, śp. Kazimierza Górskiego "Jak się szczęście zaczyna powtarzać, to już to nie jest szczęście."
Istotnie, jeżeli coś się regularnie powtarza, nie możemy mówić już tylko i wyłącznie o szczęściu. Taka powtarzalność musi wynikać z istnienia jakiegoś czynnika stałego, czyli w naszym rozumieniu istnienia dobrej i prawidłowej taktyki. Szczęście jest czynnikiem niestałym, ale o tym będzie szczegółowa mowa w kolejnym rozdziale.
Dobrą taktykę i prawidłowe schematy poznajemy po tym, iż są skuteczne w tych samych warunkach odpowiednio często. Nie jest koniecznie dla stwierdzenia efektywności taktyki jej skuteczność we wszystkich spotkaniach pomiarowych, albowiem nie zawsze jest tak, że nawet przy zastosowaniu odpowiedniego ustawienia osiągniemy zakładane cele. Zawsze może nam się akurat trafić tzw. bad day, przez co skuteczność danych manewrów będzie słabsza, ale o tym również szerzej w kolejnym rozdziale. Na potrzeby analiz takie spotkania traktować należy jako błędy pomiarowe. Jako próbkę i pole do testowania przyjmijmy 20 spotkań z równorzędnym przeciwnikiem. 100 jest na tyle odpowiednią liczbą, że pozwoli nam wykluczyć elementy nieporządane w trakcie badań w postaci braku szczęścia, bad day i itp, zaś ekipa siłowo równorzędna (a już najlepiej, gdyby to była idealnie równa siłowo) jest idealnym partnerem do poznania działania taktyk. Na polu badań nad taktyką możemy jeszcze wyróżnić takie badania, które prowadzone są z drużynami nierównymi sobie, gdzie różnica między tymi drużynami jest dosyć duża. Takie badania mają głównie na celu opracowanie skutecznych schematów obronnych przeciw znacznie silniejszemu rywalowi i na gruncie samego poznania działania taktyk nie są do końca skuteczne i efektywne, albowiem z góry ograniczają pole manewru drużynie słabszej. Zgodnie z wielowiekową tradycją taktyki wiadomym jest, iż słabszy nie może sobie pozwolić na zbyt wielką swobodę wyboru, a nie o to chodzi w prowadzeniu badań, żebyśmy nie mogli skorzystać ze wszystkiego. Załóżmy, że nie znamy zarówno wcześniej wskazań poradnika PPM-owego, jak i tego podręcznika i musimy sami sobie opracować skuteczne schematy. Na poczet niniejszego artykułu pokażę bardzo uproszczony schemat badania.
Pięć kanonów koniecznych do prowadzenia efektywnych badań nad taktyką:
a) Odpowiednio duża liczba powtórzeń (meczów kontrolnych), celem wykluczenia błędów pomiarowych,
b) Każde powtórzenie musi być przeprowadzone w takich samych warunkach (tj. taktyki obu ekip muszą być idealnie takie same),
c) Ekipy muszą być sobie równe (lub chociaż bardzo podobne). Czemu postulat wręcz idealnej równości między ekipami jest podnoszony? Warto zauważyć, że wbrew pozorom spotkania między ekipami o sile 200 i 195 (przypadek pierwszy) i ekipami o siłach 20 i 15 (przypadek drugi) mogą nie dać takich samych efektów. Różnica w sile w obu przypadkach co prawda wynosi 5, jednak dokonując stosownych obliczeń matematycznych zauważymy, że w pierwszym przykładzie ekipa o sile 200 będzie miała mniejszą przewagę nad ekipą 195 niż ma to miejsce w przykładzie drugim, gdzie ekipa o sile 20 posiada większą przewagę nad ekipą o sile 15, stąd też taka pedanteria na tym polu. Warunek równości jest też o tyle ważny, że po prostu przy zbyt dużych różnicach ekip wyniki może zaburzać zbyt duża siła jednej ekipy. Nawet jeżeli dobierzemy dobrą taktykę, to trudno będzie stwierdzić, czy ona istotnie i rzeczywiście jest dobra, skoro wybierzemy do testów kontrolnych drużynę znacznie silnijeszą, która na mocy samej siły będzie nas ogrywała, zaś po samych rezultatach trudno nam będzie stwierdzić, czy ta taktyka rzeczywiście działa. Trudniej jest wyrokować (co nie znaczy, ze się tak nie da i nie jest to możliwe) o dobrości taktyki na podstawie rozmiaru przegranej niż na kryterium ilości zwycięstw. Faktem niezaprzeczalnym jest, że sama siła jest już taką dobrą taktyką, istniejącą na mocy zastosowanej odpowiedniej strategii. Wszakże, gdyby strategia była zła, to ekipa nie byłaby mocna.
d) Testując dany jeden wariant taktyczny, wszystkie pozostałe elementy taktyki muszą być możliwie neutralnie ustawione, żeby nie zaburzyć wyników badań. Przykładowo ustawienie wysokiej agresywności może zaburzyć wyniki pomiarowe. Grając agresywnie, możemy dać rywalowi okazję do ogromnej ilości rzutów wolnych, przez co rywal na samych rzutach wolnych może wygrać spotkanie. Takie rzeczy zdarzają się dosyć często i to nawet przy zestawieniu odpowiedniej taktyki przez drużynę, która przegrała. Odpowiedniej, oczywiście nie licząc nadmiernej agresywności, jednakże o samej kwestii agresywności będzie mowa później.
e) Jeżeli testujemy taktyki, które opatrzone są poziomem zgrania, najlepiej niech będą zgrane one na podobnym poziomie. Praktyka meczowa pokazuje, że nawet najlepszy wariant nie skutkuje, jeżeli nasz rywal miał dużo lepiej zgrany schemat np. taktyka ofensywna zgrana na 0%, taktyka defensywna na 100%. Zasada nie dotyczy testowania wariantów, które nie są zgrywalne.
Temat i cel badania: Czy zone offence jest skuteczna obronę strefową?
Siła ekipy A: 20 / Siła ekipy B: 20
Ilość spotkań kontrolnych: 100
Drużyna A ustawia w ofensywie zone offence, drużyna B ustawia w defensywie obronę strefową. Pozostałe warianty taktyczne ustawione neutralnie (agresywność neutralna, ustawienie 3 out 2 in, ważności takie same, tempo normalne, rzuty zbalansowane).
Jeżeli ekipa A w trakcie testów odniesie odpowiednią liczbę zwycięstw stwierdzimy, iż zone offence jest skuteczna na obronę strefową. Jeżeli ekipa A nie spełni tego wymogu, nasz wniosek będzie przeciwny.
Pojawia się więc pytanie, ile spotkań drużyna A musiałaby wygrać celem potwierdzenia tego, że zone offence jest skuteczna na obronę strefową? Najmniejszą ilością powinno być 51%, przy czym przy uzyskaniu takiego rezultatu jednak nie bylibyśmy do końca pewni, czy faktycznie zone offence jest skuteczną i efektywną bronią przeciw strefie. Uzyskalibyśmy jednak pewność co do tego, iż zone offence nie jest jakimś złym wyborem na obronę strefową. Gdyby wszakże była złym wyborem, z pewnością na 100 spotkań nie wygralibyśmy aż 51. Takie rzeczy przy zastosowaniu złej taktyki i przy równych ekipach się po prostu się nie zdarzają. Żeby uzyskać pewność, powinniśmy tych spotkań wygrać w okolicach 75, co stanowi 3/4 całości. Pozostałą 1/4 pozostawilibyśmy na wszelakie odrzuty i odstępstwa od normy jak bad day, słaba skuteczność rzutów itd. Jest to metoda rozumowania indukcyjnego, jednak dokładniej rzecz ujmując indukcja niezupełna, czyli jest to rozumowanie zawodne. Zawodne w tym sensie, że nie jest ono złe, jak sama nazwa expressis verbis wskazuje, jednak nigdy nie będziemy czegoś pewni całkowicie. Jedynie będziemy mogli przezeń oceniać prawdopodobieństwo przydatności danego wariantu. Im wyższe, tym lepiej.
Jeżeli na podstawie testów stwierdzimy, że zone offence jest skuteczna na obronę strefową, to będzie to dobra taktyka i śmiało możemy ją stosować wtedy, gdy jesteśmy pewni, ze rywal zastosuje takie ustawienie w defensywie.
II.4 Istota szczęścia i rola czynnika losowego
"Fortuna caeca est" - Marcus Tullius Cicero
Wiele racji miał słynny Cyceron określając rzymską boginię przypadku i losu jako ślepą. Nie rozdaje według zasług, dostojeństwa, klasy życia. Rozdaje wedle swych humorów. Kapryśna z niej niewiasta. Jeszcze dobrze dla nas, gdy nam sprzyja. Źle zaś, gdy na nas spode łba patrzy. Ileż to od zwykłego ślepego trafu zależy w naszym życiu nie tylko trenerskim, ale i codziennym? Bardzo wiele i przeważnie nie mamy na ten stan rzeczy wpływu. My, ludzie, swoim działaniem co najwyżej możemy zmniejszać lub też zwiększać jej wpływ na nasz żywot, ale nigdy się go nie wyzbędziemy całkowicie. Pokonanie i całkowite uniezależnienie się od czynnika losowego jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe (i możliwe).
We wcześniejszych wywodach wielokrotnie powtarzanym słowem było szczęście. Jak już omówiłem to w rozdziale II.3, jest to jedno ze słów niedefiniowalnych. Nie możemy go zdefiniować, a co najwyżej możemy je próbować scharakteryzować (charakterystyka jest jedną z tzw. pseudodefinicji). Każdy pojmuje i widzi szczęście inaczej. Owe szczęście może różnie się objawiać i dawać różne oznaki. Szczęście możemy widzieć i rozumieć poprzez zaistnienie szeregu czynników dla nas korzystnych, pozytywnych, innym razem za szczęście możemy uznać już sam brak istnienia jakichkolwiek czynników dla nas negatywnych, które wpływałyby niekorzystnie na nas w naszej drodze do celu. Jak by jednak nie widzieć, nie pojmować i nie definiować tego osobliwego, tajemniczego zjawiska, każdy powinien zgodzić się z tym (min. co wykazałem w rozdziale II.2) szczęście jest elementem kluczowym do osiągnięcia sukcesu. Bez niego droga może nie tyle co będzie uniemożliwiona, ale z pewnością bardzo utrudniona. Nawet najlepsza strategia i najlepsza obrana taktyka mogą nam nie przynieść sukcesu, jeżeli zabraknie nam tego trzeciego elementu.
Jako że PPM odzwierciedla (a przynajmniej stara się to robić mniej lub bardziej udanie) rzeczywistość, również i pewien wskaźnik losowości jest zawarty w grze. Jest to zgodne z szeroko pojętym prawem natury, w którym to zasadniczo pewna jest tylko śmierć i tylko niej możemy być pewni całkowicie, w 100%. Istnienie elementu losowego w grze zostało oficjalnie udokumentowane po wprowadzeniu tzw. "eksperta" tj. narzędzia, które na podstawie szeregu czynników (porównania taktyki naszej i rywala, składów, tego, czy graliśmy u siebie lub wyjeździe itp) ocenia nasze szanse na wygraną. Nasz ekspert w tle symuluje 100 spotkań i po dokonaniu tejże analizy, otrzymujemy wynik procentowy. Każdemu pojedynczemu spotkaniu przysługuje 1%, więc jeżeli ekspert stwierdzi, iż wygralibyśmy w 56% przypadków, to jest to równoznaczne z tym, iż na 100 przesymulowanych spotkań, my wygralibyśmy 56 z nich. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby ekspert w swej analizie przyznał jakiejś ze stron 100% szans na wygraną. Praktyka nie zna takiego przypadku. Są znane przypadki, w których zespoły otrzymywały 95%, 96% a nawet 99% szans na wygraną (choć ta 99% dosyć rzadko), ale jeszcze ani razu nie uświadczono magicznej "setki". To, czy będziemy mieli 20%, 40%, 60% czy 80% szans na triumf w meczu jest już zwykłym rachunkiem prawdopodbieństwa, stosowanym dla zdarzeń losowych. Warto też zaznaczyć, że ów rozkład procentowy nie jest uzależniony od wyników spotkań. Zakładając, iż z analizy eksperta wyjdzie, że wygralibyśmy w 99 na 100 spotkań i mieli jednocześnie wręcz przygniatającą siłową przewagę nad rywalem i tych 99 spotkań wygrali bardzo wysoko np. różnicą 60-70 punktów, to na mocy prawa natury nie koliduje to z tym, żeby w przypadku trafienia na ten jeden, feralny mecz przegrać go nawet dużą ilością punktów (jeżeli różnica między drużynami istotnie jest spora, to za dużo należy uznać już kilka punktów na korzyść tej znacznie słabszej). Jeżeli tak wylosuje, to cóż. Akurat tego dnia ktoś miał bardzo duże szczęście, zaś my mieliśmy ogromnego pecha. Zostaje jedynie mieć nadzieję, iż takie spotkanie nie było jakimś kluczowym w sezonie typu finał Mistrzostw Świata, Ligi Mistrzów bądź decydującym meczem kwestii o awansu/utrzymania.
Nie martwmy się jednak tym, że nigdy nie uda nam się osiągnąć 100% szans na osiągnięcie zakładanych celów w danym momencie (tj. np. wygranej w meczu). Tak czysto filozoficznie. Jaki sens miałaby gra, w której wszystko byłoby pewne? Na dłuższą metę okazałoby się to bardzo nużące, a sama idea rywalizacji mocno straciłaby na znaczeniu. Cóż to za rywalizacja, skoro już na samym starcie wiem, że nie mam żadnych szans na cokolwiek? Ogólnie już wartości na poziomie 60-70% stanowią duże szanse, a co tu dopiero mówić o szansach rzędu 90% i więcej? W tym miejscu w ramach ciekawostki warto wspomnieć, iż aktualnie ocenia się, że możliwa jest w odległej przyszłości na skutek niepewnej orbity Merkurego kolizja Ziemi z jej najbliższą sąsiadką, czyli Wenus. Aczkolwiek szanse na takie zdarzenie są oceniane na nie więcej niż 1%, czyli jest to zdarzenie co prawda możliwe, ale jednak bardzo nieprawdopodobne. To mniej więcej porównywalne do tego, gdyby wyjść na środek Camp Nou, zamknąć oczy i próbować złapać w dłoń przelatującego owada. Złapanie go nie jest niemożliwe, jednak jest bardzo nieprawdopodobne. Podobnie jest w PPM, więc nie martwmy się, jeżeli ekspert oceni nasze szanse w starciu z krzyżem lub jakimś słabszym zespołem przykładowo na 90%. Wszystko jest okej, zaś nasze zwycięstwo jest praktycznie niezagrożone. Dla ułatwienia zrozumienia i przyswojenia tej kwestii, prezentuję najprostszą możliwą tabelę modalności:
% szans | "Pewność" zdarzenia |
100% | zdarzenie całkowicie pewne |
1% - 99% | zdarzenie możliwe |
0% | zdarzenie całkowicie niemożliwe |
Podsumowując, nawet najlepszy zespół świata, mający najlepszych możliwych zawodników, będący jednocześnie idealnie ustawiony i grający pod batutą genialnego trenera w starciu z najsłabszym z możliwych rywali na mocy prawa natury nigdy nie będzie miał 100% szans na wygraną w takim starciu. Czemu? Zawsze należy zakładać, że jakiś element losowy może nam pomieszać szyki. Zawsze w najlepszym z możliwych układów będziemy mieli tylko lub aż 99% szans na sukces. Zawsze ten 1% należy zostawić na wydarzenia losowe. Jak już wcześniej wspomniałem, my, jako ludzie, możemy co najwyżej zmniejszać wpływ czynnika losowego na nasze działania. Przez działania zmniejszające wpływ losu na nasze plany w kontekście PPM rozumie się stosowanie dobrze dopracowanej strategii, jak i równie dobrej taktyki w trakcie meczów. Tylko tyle i aż tyle mozemy zrobić, żeby wyszło na nasze. Zresztą, jak rzecze inne znane przysłowie "Szczęściu należy pomóc" - i do tego również sprowadza się istota naszych działań. Nie powinniśmy całkowicie polegać na czymś niepewnym. Pewni możemy być jedynie własnych działań i tego warto się trzymać.
II.5 Podział taktyki
Taktykę można rozbić według podziału logicznego (dychotomicznego) na taktykę ofensywną (atak) i taktykę defensywną (obrona). Jest to podział zupełny. Wszakże nie istnieje żadna taktyka ofensywno-defensywna, albowiem nie możemy być jednocześnie w ofensywie i defensywie, jak i nie istnieje też jakaś trzecia, będąca zupełnie czymś zgoła innym i odmiennym od wcześniej wymienionych taktyka. Tak samo jest z ludźmi. Wyróżniamy tylko płeć męską i żeńską. Trzecia płeć w ujęciu biologicznym (ujęcie socjologiczne i psychologiczne tutaj przemilczę) nie istnieje. Nie ma wszakże mężczyzn, którzy byliby kobietami, jak i zarówno nie ma taktyki ofensywnej, która byłaby taktyką defensywną i na odwrót. Znane powszechnie powiedzenie najlepszą obroną jest atak jest jedynie środkiem stylistycznym. Celem i istotą ataku (ofensywy) ex definitione nie jest bronienie czegoś, zaś obrony (defensywy) nie jest atak na kogoś lub na coś. Będąc w ataku, atakujemy. Będąc w obronie, bronimy. Inną już materią jest to, iż będąc w ataku uniemożliwiamy naszemu przeciwnikowi atak na nas, przez co pośrednio bronimy naszej bramki, interesów etc. Słowo pośrednio jest tutaj bardzo ważne. Mówiąc o taktyce defensywnej, mówimy o obronie bezpośrednej, nie zaś pośredniej.
Co stanowi kryterium odróżniające taktykę ofensywną od taktyki defensywnej, oczywiście oprócz ich zgoła odmiennego celu i charakteru? Jest to inicjatywa. W pierwszym przypadku, czyli przypadku ofensywy, jest to jej posiadanie, zaś w przypadku defensywy jej brak. Zwróćmy uwagę, że będąc gdziekolwiek (w życiu, na boisku, w pracy itd.) i będąc w ofensywie posiadamy przewagę nad swym przeciwnikiem. Posiadamy inicjatywę, dzięki której mamy możliwość kreowania rzeczywistości po swojemu. Bez wątpienia, stan posiadania inicjatywy jest dla nas korzystny i nieustannie do takiego stanu dążymy, a przynajmniej dążyć powinniśmy, zgodnie z zasadą "nikt nie zadba o nasze interesy lepiej niż my sami". Na boisku, mając piłkę to my decydujemy, co z nią zrobić, nie nasz przeciwnik. Dotyczy to (jak już wcześniej wspomniałem) nie tylko boiska, ale również życia codziennego. Przykładowo, będąc rekruterem i prowadząc rozmowy w/s przyjęcia ludzi do pracy, rekruter zazwyczaj jest w ofensywie w stosunku do kandydatów, którzy aplikują do pracy. Wszakże to on prowadzi rozmowę, to on decyduje o tym, jak ta rozmowa się potoczy. Nasi kandydaci są w defensywie i poniekąd bronią się przed atakami ze strony naszego rekrutera. Warto wiedzieć i zapamiętać, że cechą ofensywy i defensywy jest to, iż owe stany nie trwają wiecznie. Każda ofensywa kiedyś się kończy i najczęściej kończy się wtedy, gdy defensywa jest skuteczna i dzięki niej przejmujemy inicjatywę od rywala (tzw. prawo aktywnego przejęcia inicjatywy). Drugim przypadkiem utraty inicjatywy jest prowadzenie nieskutecznej ofensywy, przez którą w tym przypadku rozumie się popełnianie niewymuszonych błędów przez stronę atakującą. Wtedy strona atakująca sama oddaje przeciwnikowi inicjatywę (tzw. prawo biernego przejęcia inicjatywy). Stosując skuteczną taktykę defensywną, umożliwiamy sobie przejęcie inicjatywy od strony atakującej i zamieniamy się z nią miejscami.
Reasumując, istotą i celem ofensywy (taktyki ofensywnej) jest wykorzystanie posiadanej przez nas inicjatywy do realizacji własnych celów. Istotą i celem defensywy (taktyki defensywnej) jest przejęcie inicjatywy od naszego przeciwnika i tym samym przejście ze strefy obrony do strefy ataku.
III. Przedmeczowa analiza przeciwnika
III.1 Rola analizy i profil psychologiczny przeciwnika
Analiza naszego rywala jest elementem kluczowym, elementem sine qua non, bez którego nie możemy się obejść, jeżeli myślimy o osiągnięciu zamierzanych przez nas celów. Nie możemy pominąć tej kwestii w planowaniu taktyki na mecz.
Analizy przedmeczowej przeciwnika dokonać możemy na trzy sposoby:
a) sposób ręczny
b) sposób automatyczny
c) mieszany (łączący sposób automatyczny i ręczny)
Sposób ręczny, czyli ręczne wertowanie i przeglądanie poprzednich spotkań przeciwnika, celem ustalenia jego preferencji taktycznych. Zasadniczo od tego sposobu uzależnieni są gracze bez wykupionego pakietu PRO, gdyż nie mają sposobności do wglądu w gotową analizę, czyli dokonaną w sposób automatyczny przez grę. Taką analizę znajdziemy pod przyciskiem "Analizy" w profilu naszego najbliższego rywala. W takim opracowaniu mamy podane jak na tacy wszystkie przydatne nam dane. W kilka chwil mamy dostęp do tego, ile razy przeciwnik stosował taktykę/manewr X, czyli w ten sposób poznajemy jego preferencje. Oba te sposoby są jednakowo skuteczne, jednakże sposób automatyczny oszczędza nam wiele czasu, co jest oczywistą oczywistością. Warto jednak tutaj zastrzec, że korzystanie z gotowej analizy nie odwala za nas całej roboty. Tak wygodnie jednak jeszcze nie ma. Jeżeli na podstawie analizy stwierdzimy, że rywal gra jednakowo, to nie ma dla nas tak źle, gdyż nasza praca ograniczy się jedynie do ustawienia skutecznej kontrtaktyki. Gorzej jednak, gdy nasz rywal lubi kombinować. Wtedy zaczynają się schody. Naturalną koleją rzeczy przechodzimy do określenia tzw. profilu psychologicznego przeciwnika. Czym jest ów profil i jakie są jego rodzaje?
Przez profil psychologiczny przeciwnika rozumiemy ogólnie to, w jaki sposób gra. Jakie ma preferencje taktyczne, jego stopień przywiązania do gry, cel jego gry, jego charakter. Podsumowując, na profil psychologiczny składa się bardzo wiele skorelowanych ze sobą czynników. Na potrzeby niniejszego opracowania warto omówić trzy najczęściej spotykane profile gracza, które pozwolą nam określić to, przeciwko komu będziemy grali, a przez to łatwiej nam będzie ustalić odpowiednią taktykę.
Profil pierwszy: Taktyczny monogamista.
Takiego gracza poznamy po tym, iż nieustannie stosuje taką samą taktykę. Dlaczego tak gra, to już jest świetny materiał do kolejnego artykułu, gdyż pobudek możemy mieć wiele np. nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do gry, nie zna się na taktyce, wierzy, że taktyka X jest swoistym perpetuum mobile i świętym Gralem zarazem. Jak widzimy, powodów może być wiele i to różniących się od siebie znacznie. Zasadniczo, jeżeli trafiliśmy na taktycznego monogamistę, to powinniśmy mieć powody do zadowolenia. Czemu? Cytując przewodnik: " Jeśli będziesz grał w każdym meczu tymi samymi zawodnikami i ta samą taktyką przeciwnicy z łatwością dostosują się do tego."
Właśnie. Jeżeli przeciwnik takiegoż monogamisty rozumie i zna zasady taktyki, bez problemu dostosuje swoją taktykę pod taktykę jego ekipy i efekty mogą być opłakane dla naszego omawianego pacjenta. Analiza takiego ogranicza się jedynie do przesledzenia kilku jego ostatnich spotkań. To już w zupełności wystarcza do osiągnięcia zamierzonych celów, oczywiście pomijając aspekty szczęścia, różnic w drużynach et cetera.
Profil drugi: Taktyczny poligamista.
Trafiając na takiego gracza, mamy problemy. Należy tutaj przyjąć domniemanie, że zna się na taktykach i będzie próbował podstawiać taktykę pod nas bądź też stosuje taktykę z rozmysłem, jakimś planem, który obrał. Rozpoznanie takiego trudne nie jest, gdyż zwykł stosować więcej niż jeden oklepany schemat. Dokonując analizy tego przeciwnika musimy już bardziej wysilić się intelektualnie, co często zajmuje wiele czasu.
Profil trzeci: Pole minowe.
Zasadniczo jest podtyp taktycznego monogamisty. Przez cały sezon gra jedną taktyką, lecz nagle, akurat na spotkanie z nami zmieni taktykę. Pobudki? Różne. Może nas nie darzyć sympatią lub z dnia na dzień postanowił coś zmienić i jednak zrezygnował z grania tylko jedną, jedyną taktyką dochodząc do wniosku, że taka gra jest nieskuteczna. Jest to wredny typ, gdyż zaatakuje nas nagle i niespodziewanie. O ile w przypadku taktycznego poligamisty jesteśmy świadomi, że możemy nie trafić taktycznie, tak w tym przypadku możemy wyjść na jakiś mecz nieświadomi, że ustaliliśmy złą taktykę myśląc, że ustawiliśmy dobrze, skoro grając 50 meczów schematem X, to również w meczu 51 również tak zagra. A tu jednak błąd. Żeby przed takim czymś się zabezpieczyć, warto w meczu stosować opcję zmiany taktyki. Inne zabezpieczenie niestety nie istnieje, a lepsza profilaktyka (wcześniejsze ustawienie opcji zmiany) niż leczenie (np. w fazie play-off wygranie kolejnego spotkania).
Profili graczy możemy wyróżnić znacznie więcej, jednak powyższe są podstawowe i najczęściej spotykane i z tego tytułu zasługują na wyróżnienie. Z racji charakteru tego opracowania raczej nie występuje potrzeba wyróżnienia większej ilości wariantów.
III.2 Własny profil psychologiczny
Żeby osiągnąć sukces w sporcie należy być nieprzewidywalnym przeciwnikiem dla naszych rywali, stąd też płynie rada, byśmy byli wcieleniem typowego taktycznego poligamisty. Zaprawdę nic tak nie utrudnia życia trenerowi jak przeciwnik, którego nie możemy wyczuć pod kątem taktyki. Dobrze dobrany plan meczowy to więcej niż połowa sukcesu w meczu, tak też nie lekceważmy tego również w kontekście działania naszego rywala. Przeciwnik, który nie wie czym zagramy jest już przeciwnikiem łatwiejszym do pokonania z tego powodu, iż istnieje większe prawdopodobieństwo tego, iż nie trafi nas taktycznie. Jeżeli gramy cały czas jedną taktyką istnieje duże prawdopodobieństwo, że przeciwnik dobierze odpowiednią kontrtaktykę, przez co jego pozycja startowa będzie znacznie lepsza, kosztem naszej.
IV. Elementy pozataktyczne, które mają wpływ na rezultat starcia
IV.1 Mecz na własnym podwórku
Jak informuje nas oficjalny przewodnik, gospodarz posiada przewagę własnego parkietu, jednak poza pewnymi wyjątkami tj. Puchar Krajowy, spotkania w formie wyzwań, mecze towarzyskie, co jest szczególnie cenne i ważne zwłaszcza przy prowadzeniu badań. Nie ukrywajmy, że per analogiam do rzeczywistości, mecze towarzyskie wręcz służą do eksperymentowania i do tego powinny nam głównie służyć, poza nabijaniem zgrania i sakwy. Zazwyczaj odczuwamy, że spotkania na wyjeździe powodują większe trudności u naszych podopiecznych, więc przyjmujemy, że istotnie taki czynnik istnieje. Pozostaje tylko pytanie dotyczące wielkości wpływu tegoż czynnika.
A wielkość tego czynnika ciężko zbadać. Jest to trudny obszar do dogłębnego poznania, podobnie zresztą jak druga ze zmiennych, która przynajmniej oficjalnie wpływa na naszych pupili w kwestiach spotkań u siebie, czyli fakt posiadania centrów prasowych na stadionie. Mówię oficjalnie, gdyż jedynie o wpływie tychże jesteśmy informowani za pośrednictwem przewodnika. Jak expressis verbis (pl. dobitnie) rzecze ten w tej materii "Centra prasowe pozwolą dziennikarzom sporządzać relacje ze spotkań, co zwiększy motywację zawodników i poprawi ich postawę w meczu." Przyjmując domniemanie, że producent gry nie kłamie (w sumie po cóż miałby to czynić?) i istotnie centra prasowe mają wpływ, to również powstaje pytanie - jak wielki jest to wpływ? Zarówno wpływ centrów prasowych i przewagi własnej murawy jest ciężki do dokładnego i precyzyjnego oszacowania, albowiem producent nie podaje żadnych konkretnych informacji dotyczących wielkości wpływu jakichkolwiek zmiennych na wynik spotkania, poza ogólnymi i wiele nie mówiącymi zwrotami, że w ogóle wpływają, stąd też nie mamy żadnej gałęzi, której moglibyśmy się chwycić. Zostaje nam nieograniczona wyobraźnia. Zgodnie z założeniem, że słowacki producent pragnie jak najbardziej odwzorować rzeczywistość, to wpływ zarówno własnej murawy, jak i centrów prasowych nie powinien być bardzo duży. Osobiście uważam, że łączny wpływ własnego stadionu, jak i centrów prasowych wynosi 1/4 całości. Pozostałe 3/4 stanowią taktyka, zawodnicy i szczęście. W kwestii centrów prasowych jedyną pewną rzeczą i możliwą do wyliczenia, są ich koszty budowy oraz utrzymania, które to koszty nie wydają się wcale małe dla przeciętnej drużyny.
Żeby zacząć korzystać z domniemanego dobrodziejstwa centrów prasowych, należy wyłożyć minimum 1 175 000, na co składa się koszt pojedynczej trybuny określanej jakże jednoznacznie "duży stojący" oraz budowy stanowiska dla prasy. Potem jeszcze dochodzą regularne koszty utrzymania, które też wielkie się nie wydają. Zgoda. Jednakże widząc, iz w maksymalnym możliwym wariancie możemy posiadać 16 centrów prasowych, można wywnioskować, że posiadanie jednego centrum prasowego nie wywiera jakiegoś wielkiego wpływu i o ile jeszcze uznamy, ze sam wpływ 16 centrów prasowych nie jest zbyt wielki, to co dopiero powiedzieć o wpływie 1 centrum, który wynosi jedynie 1/16? Chcąc zmaksymalizować potencjalne zyski dla naszych zawodników poprzez centra prasowe, jesteśmy zmuszeni wydać już minimum 96 240 000, na co składa się pakiet 8 trybun "duża siedząca", która to jako pierwsza i najtańsza z możliwych umożliwia nam budowanie centrów prasowych na podwójnym poziomie - 84 000 000 oraz 16 stanowisk prasowych, co obciąża nas kosztem na poziomie 12 240 000. Oczywiście w późniejszym czasie dochodzą jeszcze koszty utrzymania tego całego arsenału. Bez wątpienia, kwota 96 milionów stanowi już wyzwanie nie tyle co dla słabych ekip, ale również i średnich. Za 96 milionów możemy nabyć bez problemu kilku sensownych zawodników bądź też dokonać znacznie sensowniejszej i mającej odczuwalne efekty inwestycji w obiekty np. dział ekonomii i zasobów lub zaplecze treningowe. Jeżeli pewnego słonecznego i pięknego dnia dojdziemy do takiego momentu, że nie będziemy mieli już na co wydawać gotówki, to zgodnie z parafrazą zakładu Pascala wydajmy te pieniądze na centra prasowe. Poza pieniądzmi zasadniczo nic nie tracimy, a możemy jedynie zyskać. Chociaż jeżeli już doszliśmy do tego momentu, iż istotnie pieniądze leżą odłogiem na naszym koncie, to ewentualne wydatki na centrum prasowe ciężko kwalifikować w ramach realnej i odczuwalnej straty.
Warto rozważyć już na zakończenie kwestię ewentualnej łączności tudzież rozłączności bonusu "własnego boiska" oraz bonusu centrów prasowych. Możemy rozpatrywać to w dwóch aspektach:
a) Bonus za grę u siebie oraz bonus za centra prasowe traktowany jest łącznie. W tej konstrukcji, bonus z gry u siebie na starcie wynosi dla przykładu 0.5 (tj. daje 50% wartości docelowej), natomiast pozostałe 0.5 tego bonusu uzyskamy za pomocą budowy 16 możliwych centrów prasowych.
b) Bonus za grę u siebie oraz bonus za centra prasowe traktowany jest rozłącznie, czyli bonusy nie są łączone w jedną całość. Według tej teorii, grając u siebie możemy liczyć nie na jeden bonus, lecz na dwa.
Jak jest faktycznie? Nie wiadomo, zaś poruszana tematyka pozostaje ciągle do zbadania. Na razie pozostają nam jedynie spekulacje, które miejmy nadzieję zostaną rozwikłane.
IV.2 Zgranie
Słowo "zgranie" używane jest w PPM zasadniczo w trzech różnych znaczeniach:
a) zgraniu indywidualnym zawodnika
b) zgraniu drużyny
c) zgraniu schematu taktycznego
Na potrzeby niniejszego opracowania po krótce omówię każdy z tych przypadków.
a) zgranie indywidualne zawodnika
Jak rzecze przewodnik o tymże:
"Kolejnym ważnym wskaźnikiem jest zgranie. Zgranie pomiędzy zawodnikami rośnie wraz z liczbą rozegranych spotkań, aż osiągnie maksymalną wartość - 100%. Zawodnicy zyskują zgranie także podczas treningu, ale mniej niż w meczach i tylko do określonego poziomu. Zawodnicy, których zgranie przekracza ten poziom, a nie występują w meczach codziennie tracą zgranie, nawet jeśli trenują z drużyną. Kontuzjowani zawodnicy nie mogą trenować i również tracą zgranie. Ważność meczu ma również wpływ na wzrost zgrania zawodnika. Im wyższa ważność, tym szybciej rośnie zgranie zawodników. Zgranie jest jedną ze składowych oceny zawodnika w meczu. (dop. Yoyogi)"
Chciałoby się aż rzec, że clara non sunt interpretanda (pl. jasne nie wymaga interpretacji). Opis z przewodnika jest na tyle wyczerpujący, że raczej nie wymaga jakiegoś szerszego komentarza. Jedynie jak już wspominałem, warto w spotkaniach towarzyskich celem szybszego podbicia zgrania zastosować wyższe ważności. W sparingach tracimy mniej energii niż w zwykłych spotkaniach kwalifikowanych typu liga lub puchary, a dodatkowe % na samej wyższej ważności wyrwiemy. Jeszcze warto zawrzeć na sam koniec informację dla osób, które albo będą w przyszłości prowadziły jakieś reprezentacje, albo będą miały jakichś reprezentantów. Może wydać się to oczywiste, ale zgranie w reprezentacji liczone jest oddzielnie od zgrania liczonego w klubie. Notka jest o tyle istotna, albowiem niektórzy dziwią się, że zawodnik X w klubie gra na poziomie RAT 45, zaś w reprezentacji na poziomie 42, pomimo tego samego poziomu energii.
b) zgranie drużyny
Jest to wypadkowa zgrania indywidualnego zawodników desygnowanych przez nas do składu. Warto tutaj zastanowić się, czy zgranie drużyny liczone jest odrębnie w kontekście wyniku spotkania, czy też jedynie przekłada się na wyższe/niższe ratingi zawodników, które to potem przekładają się na oceny drużyny. Desygnując skład mamy podawaną informację o poziomie zgrania drużyny, to dokonując interpretacji opartej o postulat racjonalności producentów gry można dojść do wniosku, że zgranie drużyny wpływa na wynik jako osobna opcja. Gdyby tak nie było, musielibyśmy uznać, że informacja podawana pod polem wyboru zawodników na mecz pełni jedynie funkcję dekoracyjną, podobnie jak wcześniej wspomniane centra prasowe. W przypadku takiej interpretacji pozostaje kwestia oceny wielkości wpływu na całość. Element trudny do zbadania, jak nie niemożliwy.
c) zgranie schematu taktycznego
Zgranie schematu taktycznego mówi nam o tym, jak dokładnie i precyzyjnie nasi podopieczni w trakcie meczu są w stanie wykonać jakiś schemat. Im wyższy procent zgrania, tym lepsze efekty. Głębiej leży to u podstaw filozofii arystotelejskiej mówiącej, iż nikt nie rodzi się mistrzem, zaś do perfekcji dochodzimy poprzez nieustanne udoskonalanie się. Jest to dosyć świeża opcja, jeżeli można to w ten sposób ująć. Od momentu uruchomienia pełnej wersji hokeja (tj. kwiecień 2009) do 2013 roku, nie istniało pojęcie zgrania taktyki. Gra w tym aspekcie ograniczała się jedynie do podstawiania taktyki albo pod swój zespół, albo pod zespół rywala, zależnie od filozofii trenera. Wszystkie taktyki działały z siłą 1 (tj. dajmy na to, że zgrane na 100%) i życie było bez wątpienia mniej skomplikowane. Również jak dwie wyżej wymienione opcje, schemat taktyczny może być zgrany maksymalnie na 100%. Zgranie schematu zyskujemy tylko i wyłącznie w wyniku zastosowania go w jakimś meczu. W meczach kwalifikowanych (liga, puchary) rośnie ono szybciej, w meczach towarzyskich wolniej. Wprowadzenie zgrania schematu taktycznego komplikuje o tyle życie, iż do osiągnięcia zakładanych przez nas celów nie będzie wystarczyło jedynie dogłębne poznanie kanonów taktycznych, tak więc wyrycie na pamięć optymalnych schematów proponowanych przez ten poradnik nie przyniesie Ci sukcesu, o ile nie zaplanujesz prawidłowej strategii budowania zgrania. Praktyka pokazuje, że zastosowanie dobrego schematu tj. np. wybranie zone offence przeciwko obronie strefowej nie da pożądanych efektów, jeżeli nasza taktyka ofensywna była zgrana marnie (np. 0%), zaś rywal miał zgrany swój wariant obronny na 100%. Trzeba mieć to na względzie zwłaszcza przy testowaniu taktyk, o czym już wspomniałem w rozdziale II.3.
IV.3 Ważność spotkania
Co prawda ważność spotkania de facto należy do panelu wyboru taktyki na mecz i jest jej elementem, jednak z racji zastosowanego i zaprezentowanego podziału w rozdziale II.5 (Podział taktyki) opis ważności spotkania zamieszczam w rozdziale nie dotyczącym zarówno taktyki ofensywnej, jak i taktyki defensywnej. Wynika to z tego, iż ważność spotkania nie jest ani elementem taktyki ofensywnej, ani elementem taktyki defensywnej i dotyczy obu tych sfer. Jest to swoista klamra, która łączy całą taktykę w jedną całość. Jest to w moim odczuciu jedyny uniwersalny element taktyki, chociaż pojawiały i pojawiają się różne koncepcje w tej sprawie.
"Ważność meczu to kluczowa opcja taktyczna. Musisz używać jej rozsądnie, gdyż wysoka ważność co prawda zwiększa zaangażowanie graczy w mecz, ale ich energia sezonowa spada szybciej. Niska ważność nie zabiera tyle energii, ale zawodnicy nie dają z siebie wszystkiego. Ważność meczu również wpływa na zgranie i doświadczenie zawodników. Im wyższa ważność, tym więcej zgrania i doświadczenia zyskują zawodnicy."
Opis prosto z przewodnika zasadniczo powinien wyczerpać temat, jednak warto moim zdaniem skomentować niniejszy zapis i podyktować pewne wskazówki w tej materii. Pierwszą wskazówką jest to, by generalnie używać ważności zgodnie z ich nazwą. Co jak co, ale nie bez powodu zostały one nazwane bardzo niska, niska, normalna, wysoka, bardzo wysoka. Zastosowanie takiego nazewnictwa poziomu zaangażowania zawodników w mecz pozwala nam dokonać własnej, subiektywnej hierarchii spotkań w sezonie. Subiektywnej, albowiem nikt nam nie zabroni, by mecz sparingowy był dla nas bardzo ważny i przeto ustawić nań ważność bardzo wysoką, zaś mecz w Pucharze Polski lub lidze mniej istotny i na niego ustawić ważność bardzo niską. De gustibus non est disputandum. Zakładając jednak, iż większość ma zakodowaną w głowie powszechnie przyjmowaną hierarchię tj. liga wazniejsza niż mecze towarzyskie, warto wspomnieć o kolejnej wskazówce, którą świetnie opisuje staropolskie powiedzenie - nadgorliwość gorsza od faszyzmu. Warto przed sezonem ustalić sobie cele, do których będziemy dążyć. Jeżeli dla nas liga jest istotna, starajmy się możłiwie oszczędzać na innych frontach. Energia sezonowa nawet bez stosowania wyższych ważności potrafi bardzo szybko umykać, więc każda oszczędność może okazać się bardzo cenna. Sezon jest długi, więc i okazji do utraty energii wiele. Stąd też płynie trzecia wskazówka. Jeżeli rywal jest od nas znacznie słabszy lub też znacznie silniejszy, odpuśćmy nieco. W tym pierwszym przypadku, niższa ważność nie powinna nam przeszkodzić w osiągnięciu zakładanego celu (tj. najczęściej wygranej), zaś w drugim przypadku nie ma najczęściej sensu tracenie energii na jeden pojedynczy mecz, którego wygrać nie sposób z racji olbrzymiej różnicy na korzyść naszego przeciwnika. Od tej zasady są pewne wyjątki jak np. udział w jakimś turnieju, a ten turniej jest dla nas istotny. Wtedy nie odpuszczamy. Jednak jeżeli jest to zwykły ligowy mecz, który o niczym nie przesądza, to nie ma sensu kruszyć kopii. Spotkań jest naprawdę wiele, a zaoszczędzona energia może nam się zwrócić w najbardziej stosownym momencie.
W meczach towarzyskich natomiast warto jednak naginać zasadę, o której wspomniałem na samym początku. Jako że sparingi nie pobierają w porównaniu do spotkań punktowanych aż tyle energii, warto jest w nich dla szybszego wzrostu zgrania i doświadczenia grać choćby na normalnej ważności. Jest to przydatny i praktyczny manewr, zwłaszcza jeżeli w sparingach ogrywamy młodzież. Młodzików przeważnie nie wystawiamy do spotkań ligowych i pucharowych, stąd też jakakolwiek utrata energii przez nich nie jest dla nas bolesna, zaś stosując ten manewr oni mogą tylko i wyłącznie zyskać.
TAKTYKA W KOSZYKÓWCE
V. Zagadnienia ogólne
V.1 Wybór składu meczowego
Wybór składu na mecz postanowiłem dla większej przejrzystości opisać bezpośrednio pod zagadnieniem treningu, nie wtłaczając go w część taktyki meczowej, obejmującej tylko i wyłącznie schematy zagrań zarówno ofensywnych, jak i defensywnych. Mówiąc o wyborze składu meczowego należy wspomnieć o kilku podstawowych zasadach oraz wskazówkach, a mianowicie:
a) Wybieramy zawodników zgodnie z ich pozycjami, na które zdecydowaliśmy się ich trenować. Niby oczywistość, ale wielu lubi kombinować aż za bardzo w tej materii lub też pozostawiać wybór składu automatowi. Od wspomnianej reguły istnieje jeden wyjątek przydatny w chwili zaistnienia określonych problemów, ale o nim będzie nieco później, ponieważ wymaga on szerszego wyjaśnienia.
b) Zawodników starajmy się dobierać zarówno pod przypuszczalny skład przeciwnika, jak i pod jego oraz naszą taktykę. Oczywiście, o ile mamy takie możliwości. Zasada ta głównie dotyczy ewentualnego przez nas wyboru taktyki set plays, o której to taktyce szczegółowo w dziale taktyk ofensywnych.
c) O ile nas sytucja nie zmusza, nie wybierajmy zawodników z plastrem. Zawodnicy z plastrem grają na niższych obrotach i czasem lepszym wyborem może okazać się jakiś rezerwowy, ale zdrowy, który zagra na 100% swoich możliwości (przynajmniej teoretycznie).
d) Przy wyborze zawodników na ławkę rezerwową zaleca się zabrać na mecz dwóch dodatkowych centrów i silnych skrzydłowych. Jest to spowodowane tym, że centrzy i silni skrzydłowi nawet niezależnie od poziomu agresywności najbardziej zagrożeni są eksmisją z boiska po popełnieniu piątego faulu, więc jeżeli nie chcemy totalnego galimatiasu w trakcie meczu, zachowajmy ostrożność w tym aspekcie. Niscy skrzydłowi, rzucający obrońcy i rozgrywający bardzo rzadko wypadają z meczu przez faule w porównaniu do centrów i silnych skrzydłowych, więc nie ma większego sensu brać dodatkowych rezerwowych z tych pozycji.
e) Pamiętajmy o desygnowaniu kapitana. Jest to co prawda oczywista oczywistość, jednakże nie możemy również pomijać nawet takiej błahostki. Kogo zaś desygnować na to stanowisko? Przewodnik zasadniczo milczy w tej kwestii, pozostawiając de facto ten wybór naszemu gustowi. Doświadczenie jednak nakazuje, żeby wybór najważniejszego człowieka w zespole nie był jedynie podyktowany zasadą de gustibus non est disputandum. Moim zdaniem najlepszym wyborem na kapitana będzie zawodnik, który albo odznacza się największym doświadczeniem, albo jest najlepszym pod kątem ratingu zawodnikiem w naszym zespole, a już najlepiej jest wtedy, gdy obie te cechy w sobie łączy. Powinien on też przebywać większą część czasu na boisku, stąd też lepiej wybierać na to stanowisko gracza z wyjściowej "5" niż kogoś z ławki rezerwowych.
f) Koszykówka jest jedynym sportem w grze, który uwzględnia jakże ludzką cechę - zmęczenie (w kontekście meczu), stąd pojawia się wręcz konieczność aktywnej gry rezerwowych. Wskaźnik zmęczenia jest jednakowy dla wszystkich, czyli wszyscy męczą się i tracą energię (meczową) równomiernie. Trochę szkoda, że skoro góra zdecydowała się wprowadzić zmęczenie w trakcie meczu, to jednocześnie nie wprowadziła jakiegoś atrybutu typu kondycja/wytrzymałość, który determinowałby szybkość spadku energii. Zawodnik, któremu każemy zagrać pełne 40 minut bez możliwości odpoczynku będzie pod koniec tego czasu grał słabiej. Żeby uniknąć takich wydarzeń, ustawiajmy rozsądną ilość czasu gry rezerwowym, tj. nie za mało, nie za dużo. Co prawda najlepiej jest, gdy rezerwowi będą mieli ustawione minimum 4 minuty na kwartę, ale nic się strasznego nie stanie, jeżeli ustalimy im nieco mniej. Ważne, żeby dać możliwość odpoczynku graczom z podstawowej "5". Długi okres gry rezerwowych ma również dodatkowy plus - zmniejszamy ilość czasu, w którym zawodnicy z podstawy mogą popełnić faule, a w konsekwencji wylecieć z boiska. Jest to zwłaszcza kluczowe dla centrów i silnych skrzydłowych. W tym podpunkcie warto odnieść się również nie tylko do zasady oszczędności energii meczowej, ale również i sezonowej, która to również jest bardzo ważna, o ile nie ważniejsza niż ta meczowa. Dokonując odpowiedniego podziału czasu gry między podstawowymi i rezerwowymi oszczędzamy bardzo cenne punkty energii, co ukazuje poniższa tabelka (na przykładzie spotkań ligowych):
Ilość czasu na parkiecie / Ważność | bardzo niska | niska | normalna | wysoka | bardzo wysoka |
1 minuta | 0,002 |
0,006 |
0,012 |
0,025 |
0,037 |
20 minut | 0.05 | 0.12 | 0.25 | 0.50 | 0.75 |
40 minut |
0.10 | 0.25 | 0.50 | 1.00 | 1.50 |
g) Oprócz zalecenia regularnej gry ławki rezerwowych, warto również w praktyce meczowej zastosować inne manewry, które oferuje nam panel ławki rezerwowych. Pierwszą rzeczą wartą zaznaczenia jest możliwość wyboru zawodników, ktorzy będą na parkiecie przez ostatnie 2 lub 5 minut meczu. Warto nakazać grę w tym okresie naszym podstawowym zawodnikom, aby albo efektywniej bronić prowadzenia wypracowanego w trakcie meczu, albo spróbować efektywniej i skuteczniej nadrabiać straty. Drugą opcją jest opcja "ściągania" na ławkę rezerwowych zawodników, którzy przekroczą liczbę trzech bądź czterech fauli. Opcja jest bardzo praktyczna, jeżeli chcemy możliwie maksymalnie przedłużyć żywotność zawodników w trakcie spotkania. Jak już wcześniej wspominałem, warto ten manewr zastosować głównie u centrów i silnych skrzydłowych, którzy z racji swej pozycji są najbardziej narażeni na faule, a w związku z tym na szybszy wylot do szatni. Trzecią opcją oferowaną przez ten panel jest możliwość wprowadzania rezerwistów w zalezności od wyniku spotkania. Jeżeli na ławce posadziliśmy jakiegoś asa, w złych chwilach możemy mu nakazać grę. I również w drugą stronę. Jeżeli nasza sytuacja jest bardzo dobra, celem oszczędzania energii graczom podstawy możemy pozwolić na dłuższą grę naszym rezerwowym.
Wyjątkiem wspomnianym w podpunkcie A jest tzw. zasada uniwersalności pozycji. Jeżeli dokładnie przeanalizujecie rozkłady treningowe waszych pupili, to powinniście bez trudu dostrzec pewne podobieństwa w nich występujące. Idąc dalej tym tropem. W przeciwieństwie do pozostałych trzech sportów, w koszykówce istnieje pojęcie zamienności pozycji. Cóż przez to pojęcie rozumieć? W koszykówce możemy bez otrzymania potwornych kar do ratingu w zależności od sytuacji wystawiać zawodników nie na ich podstawowej pozycji. Zależność zamienności dotyczy pozycji centra i silnego skrzydłowego oraz rzucającego obrońcy i rozgrywającego. Jedynym wyjątkiem od tej zasady jest pozycja niskiego skrzydłowego, ktory ex definitione dobry do wszystkiego, czyli generalnie jest do niczego. Jeżeli przykładowo nasz podstawowy center jest kontuzjowany i nie mamy kim go zastąpić lub też kogo dać na ławkę, możemy go zastąpić silnym skrzydłowym. Silny skrzydłowy przeważnie jest na tyle wysoki oraz jego rozkład atrybutów jest na tyle podobny do rozkładu centra, że nie powinien on źle wyglądać na swojej nowej pozycji. Podobnie rzecz ma się z rzucającymi obrońcami i rozgrywającymi. Jeżeli sytuacja nas do tego zmusza, nie bójmy się wystawić zawodnika na jego niepreferowanej pozycji. Kara za taki manewr wielka nie jest, a możemy zmiejszyć straty, które powstaną przez ową niedogodność. Za praktyczny przykład takiego manewru można uznać Piotra Krzemińskiego, który w klubie regularnie grywa na pozycji centra, natomiast w reprezentacji z powodzeniem rozgrywał spotkania na pozycji silnego skrzydlowego.
V.2 Czas na żądanie
W trakcie spotkania możemy sześciokrotnie skorzystać z tzw. czasu na żądanie. Dwukrotnie możemy go wykorzystać w pierwszej połowie (tj. I i II kwarta), trzykrotnie w drugiej połowie (III i IV kwarta) oraz ewentualnie dodatkowo wykorzystać jeszcze jedną przerwę w czasie dogrywki, czyli zasadniczo przysługuje nam pięć przerw, w tym opcjonalnie jedna dodatkowa, jeżeli spotkanie się przedłuży i będziemy świadkami dogrywki. Jako że ilość tego dobra jest ograniczona, należy z niego korzystać ekonomicznie i z rozsądkiem. Ustawiajmy takie parametry, aby przerwa istotnie mogła nam pomóc, czyli ustawić niesbyt wielkie straty punktowe oraz niezbyt niskie, żeby zbyt prędko się ich nie wyzbyć. Brak dostępnych przerw w dłuższej perspektywie czasowej często okazuje się bolesny, zwłaszcza przy wyrównanych spotkaniach. Czas na żądanie służy generalnie dwojgu celom. Pierwszym celem jest wybicie z rytmu przeciwnika, który nabrał wiatru w żagle, drugim jest danie chwili na ochłonięcie naszym zawodnikom. W praktyce wygląda to różnie. Czasami przerwa istotnie daje nam pożądane efekty, czasem nie daje nic, lecz przeważnie jest tak wtedy, kiedy nasza taktyka jest źle dobrana, więc siłą rzeczy samo wzięcie czasu na żądanie nie sprawi, że nasi zawodnicy zaczną sami z siebie lepiej grać. Tak to nie działa. Świetnie obrazuje to rzymska sentencja Quod ab initio est vitiosum, non potest tractu temporis convalescere [pl.To, co od początku jest wadliwe (zła taktyka), nie może być uzdrowione (samo z siebie) z upływem czasu (tylko przez sam upływ czasu, bez jakiejkolwiek ingerencji z naszej strony)]. Reasumując, czas jest jedynie elementem pomocniczym dla dobrej taktyki, z którego czasami nawet nie jesteśmy zmuszeni korzystać. Dobierając złą taktykę, samo branie czasu na żądanie celem wybicia przeciwnika nie odmieni przebiegu spotkania. Jeżeli przeciwnik jest dobrze ustawiony i gra według dobrego schematu, to nawet po chwili zastoju spowodowanego naszą przerwą znowu zacznie grać po swojemu, zaś my, przy złej taktyce dalej będziemy głęboko w lesie, bez perspektyw na lepsze jutro. Żeby mieć szansę na odmianę losów spotkania, należy zmienić w trakcie spotkania ustawione początkowo schematy.
VI. Taktyka ofensywna
VI.1 Podział taktyk ofensywnych, ich geneza oraz przeznaczenie
W koszykówce (tej w grze, gdyż w rzeczywistości tych wariantów mamy ciut więcej) mamy do czynienia ze czterema wariantami taktyki ofensywnej. Są to continuity offense, motion offense, zone offense oraz set plays (offense). Różnią się zastosowaniem, jak i również charakterystyką, chociaż wykazują też pewne podobieństwa. Za podstawowe kryterium podziału przyjąłem kryterium preferencji. Taktyki ofensywne (a w zasadzie taktyka) zindywidualizowane preferują jednego bądź dwóch zawodników z drużyny, czyli cały zespół na nich pracuje (tak jak to ma miejsce chociażby w kolarstwie), natomiast taktyki ofensywne zespołowe jak już expressis verbis sama nazwa wskazuje preferują grę zespołową, nie wysuwając na czoło żadnego z zawodników. Do tej pierwszej grupy zaliczymy tylko set plays (offense), zaś do grupy drugiej zaliczymy continuity offense, motion offense i zone offense. Przejdźmy teraz do krótkiego omówienia wspomnianych wariantów gry ofensywnej.
Continuity offense (pl. Ciągła ofensywa, pot. conti) - jest jednym z dwóch najpopularniejszych i najczęściej stosowanych wariantów ofensywnych w koszykówce. Charakteryzuje się ustalonymi wzorcami ruchu i podań oraz ich ciągłością (powtarzalnością, regularnością) tychże. Stąd też wywodzi się nazwa schematu. Per analogiam do realnej piłki nożnej, nazwijmy ten wariant koszykarską tiki-taką.
Motion offense (pl. Ruchoma ofensywa, pot. moti) - jest obok continuity offense jednym z dwóch najpopularniejszych wariantów stosowanych w koszykówce. Według teorii, motion offense wywodzi się z continuity offense, a przynajmniej jest jej bliską rodziną. Motion offense w odróżnieniu od swej siostry continuity różni się tym, iż owa ciągłość, powtarzalność ruchów i schematów podań została zastąpiona poprzez ruch i większą mobilność zawodników. Jest oparta na szybkości (*nie mylić z szybkim atakiem, który w polu taktycznym utożsamiany jest z kontratakiem).
Zone offense (pl. Ofensywa strefowa) - rodzaj ataku wymierzony w rozbicie obrony strefowej. W grze mamy uogólnioną postać, jako jeden wariant, który przeciwko strefie jest skuteczny. W świecie rzeczywistym wariantów jest wiele, albowiem obrona strefowa jest poważnym bólem głowy dla trenerów. Nazwy tego wariantu nie należy interpretować dosłownie i per analogiam do obrony strefowej, że skoro obrona strefowa oznacza odpowiedzialność jednego zawodnika za jakiś fragment boiska, tak więc w ataku strefowym jakiś gracz odpowiedzialny jest za jakiś fragment boiska w ataku. Tak nie jest.
Set plays offense (pl. Ofensywa ustawiana) - wariant ofensywny, w którym cała drużyna pracuje na pozycje rzutowe dla jednego bądź dwóch desygnowanych i uprzywilejowanych zawodników.
Warto nadmienić, iż polscy translatorzy w trakcie prac tłumaczeniowych zdecydowali się na pozostawienie nazw oryginalnych, angielskich. W trakcie prac uznano, iż problematycznym byłoby znalezienie takiego polskiego tłumaczenia, które oddawałoby całkowicie istotę tych manewrów. Jeżeli spojrzymy na przykładowy polski przekład nazw powyższych taktyk widzimy, że trudno jest nie tylko o wyraźnie ostrą i niebudzącą wątpliwości nazwę, albowiem cóż nam mówi to, że ofensywa jest ciągła? Że jest ruchoma? Że ofensywa jest powtarzalna? Zasadniczo nic. Każdy z tych manewrów jest na swój sposób ruchomy, ciągły i powtarzalny, jednak w różnych zakresach. Ponadto również same przekłady bądź ich próby brzmią dość osobliwie, nienaturalnie. Dziwnie bowiem dla ucha brzmi właśnie wspomniany ruchomy atak. Stety, niestety, jednak musimy pozostać przy nazwach oryginalnych. Wynika to z tego, iż koszykówka głównie rozwija się w Stanach Zjednoczonych, w których podstawowym językiem jest język angielski, zaś PPM przyjęło przy tworzeniu gry ichnią nomenklaturę, tak więc gramy po amerykańsku. Zapewne po części związane jest to z chęcią otworzenia się gry na rynek światowy, a w szczególności amerykański.
Jako że powyższe criterium divisionis nie wyczerpuje dostatecznie tematu, to żeby wyjaśnić dokładniej cel, przeznaczenie i genezę powyższych schematów, zaprezentuję kolejne drzewo podziału, tym razem historyczne, które pozwoli łatwiej rozeznać o co chodzi. Na wykresie historycznym łatwiej ukazać pewne prawidła i tok myśli taktycznej, która przewijała się od 1891 roku (tj. roku powstania koszykówki) aż po dziś dzień, zgodnie z sentencją przywoływanego już wcześniej rzymskiego retora Cycerona Historia testis temporum, lux veritatis, vita memoriae, magistra vitae.(pl. Historia jest świadkiem czasów, światłem prawdy, życiem pamięci, nauczycielką życia).
Obrazkowy komentarz do powyższej grafiki:
21 grudnia 1891 roku, Springfield w stanie Massachusetts. James Naismith (1861-1939), nauczyciel wychowania fizycznego i lekarz opracował nową grę sportową, którą dzisiaj znamy pod nazwą koszykówka. Zasady gry były wtedy bardzo proste a same spotkania w praktyce bardzo przypominały dzisiejsze zmagania młodzieży w szkołach i na ulicach. Bez większych udziwnień, bez jakichś schematów. Byle trafić do kosza, byle pograć, byle spotkać się ze znajomymi w przyjaznej atmosferze. Ekipy, które w swoich składach posiadały wyrównanych zawodników grały zespołowo, którą to grę określiłem mianem team offense. Jest to określenie jedynie istniejące na potrzeby niniejszego opracowania. De facto w terminologii takie pojęcie nie istnieje. Inne ekipy, które cechowały się posiadaniem w swoich drużynach wyraźnie lepszych zawodników kreowały grę pod nich (set plays offense), co ostało się po dziś dzień, albowiem ekipy słabsze, z wybijającymi się jednostkami nadal starają się kreować grę pod swoich liderów. Z biegiem czasu nowa dyscyplina sportu się spodobała i z amatorskich koszykówka stała się sportem profesjonalnym. Wraz profesjonalizacją przyszła konieczność znalezienia i opracowania ustawień, które będą przynosiły pożądane efekty w postaci zwycięstw. Trenerzy opracowywali coraz to bardziej szczegółowe schematy gry. Z pierwotnej i niczym nieuporzątkowanej taktyki team offense pierwsza wyewoluowała taktyka continuity (offense). Była to pierwsza szczegółowa taktyka oparta na dokładności, precyzji podań i wypracowanych, powtarzalnych schematach ruchu zawodników i piłki. W latach 20 XX wieku trenerzy całkowicie czarnoskórego zespołu New York Renaissance opracowali pochodny od continuity schemat, znany dzisiaj pod nazwą motion offense, schemat głównie oparty na zwiększonej ruchliwości i szybkości zawodników. Afroamerykański zespół z Nowego Jorku święcił swego czasu wielkie sukcesy, między innymi dzięki bardzo skutecznej ofensywie opartej na taktyce motion. Ze względu na niesamowitą skuteczność zarówno taktyki continuity, jak i taktyki motion, trenerzy mierzący się z nimi zmuszeni byli znaleść skuteczną przeciwwagę dla nich, albowiem zwykłe krycie jeden na jednego kiepsko sprawdzało się w starciu przeciwko zwrotnym i szybkim zawodnikom, stosującym przemyślane schematy podań. Lata ciężkich ćwiczeń na halach i rozmyślań twardogłowych przyniosły pożądane efekty. Za pioniera i prekursora walki przeciwko zorganizowanym schematom ofensywnym można uznać Franka Lindleya, trenera koszykówki w szkole średniej Newton High School (Kansas) latach 1914-1945. Lindley pierwszy użył w praktyce i opracował pierwsze zasady obrony strefowej na polu koszykówki. Obrona strefowa zdecydowanie lepiej radziła sobie ze zorganizowaną ofensywą zespołową. Jak historia świetnie pokazuje, gdy pojawia się jakaś nowa broń lub też skuteczna obrona przed nią, ofensor zmuszony jest opracować coś nowego, skutecznego, przełamującego nowy środek obronny, zastosowany przez przeciwnika. Nie inaczej było na polu koszykówki. Skoro obrona strefowa zaczęła paraliżować do tej pory skuteczne warianty ofensywne, trzeba było znaleźć panaceum, które na nowo uzdrowiłoby sytuację. Na tej kanwie opracowano więc wiele różnych schematów, będących de facto ofensywą contra zone, o czym już wspominałem wcześniej, albowiem nie istnieje jakaś jedna taktyka, która byłaby ofensywą strefową. Zone offence należy traktować jako atak skuteczny przeciw obronie strefowej bądź jako ofensywę (na) strefę, nie zaś jako ofensywę strefową.
Na podstawie powyższych informacji, można pokusić się o przedstawienie schematu co na co, czyli jaki schemat ofensywny jest skuteczny na dany wariant obrony przeciwnika.
Schemat ofensywny | jest skuteczny przeciwko: |
Continuity offense | Obrona "każdy swojego", obrona kombinacyjna |
Motion offense | Obrona "każdy swojego", obrona kombinacyjna |
Zone offense | Obrona strefowa, obrona kombinacyjna |
Set plays offense | Obrona "każdy swojego", obrona strefowa, obrona kombinacyjna |
Objaśnienie
Jak wynika z powyższej tabelki i komentarza do drugiego schematu, schematu historycznego, możemy wyróżnić taktyki wyspecjalizowane tj. continuity, motion i zone offense, które są skuteczne przeciwko konkretnej obronie (każdy swojego lub strefa) oraz taktykę uniwersalną set plays, która jest dobrą na wszystko, jednak jak w dalszej części opracowania się okaże, kwestia bycia remedium na wszystko i bycia perpetuum mobile przez set plays okaże się dyskusyjna i zależna od wielu czynników. Obrony kombinacyjnej nie zaliczam do kategorii obrony konkretnej, jednak szersze omówienie jej tematyki w dziale poświęconym taktyce defensywnej.
Zalecenia
Zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i doświadczeniem zalecam (poza wyjątkami, które będą omówione w odrębnym miejscu) przy wyborze wariantu ofensywnego hołdowanie zasadzie tactica specialis ante tactica generalis (pl. taktyka szczegółowa przed taktyką ogólną). W życiu, jeżeli mamy możliwość wybrania czegoś wyspecjalizowanego, opracowanego konkretnie pod daną sytuację, lepiej jest wybrać taki wariant, aniżeli wariant ogólny, który może nam przynieść mniejsze korzyści. Lepiej będziemy wyglądali w specjalnie dla nas skrojonym garniturze niż w garniturze kupionym w sklepie (nawet tym najlepszym i najdroższym). Maksymalizujmy zyski, minimalizujmy straty.
Kolejna zasadą potwierdzającą tę tezę brzmi "jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego". Nie stosujmy taktyki set plays jeżeli wiemy, jaką konkretnie przeciwnik wybierze obronę. W pierwszej kolejności wybierzmy przeciwko niej taktykę wyspecjalizowaną i przygotowaną konkretnie pod nią (patrz komentarz do grafiki). Jeśli przeciwnik na pewno zagra strefą, bierzmy zone offense. Jeżeli będzie to obrona 1 na 1, wybierzmy continuity lub motion offense. Również jeżeli wiemy, że przeciwnik wybierze obronę kombinacyjną, nie bójmy się zastosować jednego z tych trzech wyspecjalizowanych wariantów, albowiem ponad roczna praktyka pokazuje, iż zarówno continuity, motion oraz zone offense są skuteczne na obronę kombinacyjną. W polskiej doktrynie jest dyskusyjne, który z wariantów jest przeciwko kombinacji najbardziej skuteczny. Jedni twierdzą, iż jest to continuity, drudzy że motion, inni jeszcze, że zone offense, jednak w moim odczuciu jest to kwestia gustu o którym jak wiadomo - non est disputandum. Głównym walorem i atutem set plays jest to, iż z racji swej uniwersalności nie narażamy się na duże kary ze strony silnika w przypadku nie trafienia w taktykę defensywną rywala. Możemy mieć problemy, jeżeli wybraliśmy taktykę motion lub continuity na rywala, który zdecydował się ustawić obronę strefową. Problemy możemy mieć wtedy spore, jednak znacznie lepszym rozwiązaniem w takim przypadku jest ustawienie odpowiedniej elastyczności taktyki poprzez zmienienie jej w przerwie poprzez taktyczne przesunięcie kategorialne. Na podstawie powyższej tabelki możemy wyróżnić dwie kategorie. Pierwsza kategoria, to taktyki skuteczne przeciwko obronie strefowej (zone offense). Druga kategoria, to taktyki skuteczne przeciwko obronie każdy swojego (continuity i motion offense). Przez przesunięcie kategorialne rozumieć należy zmianę w przerwie taktyki jednej kategorii na taktykę drugiej kategorii. Nieco inaczej kwestia ma się z doborem taktyki przeciwko obronie jeden na jednego lub kombinacji. Tutaj dla uzyskania skuteczności możemy dokonać przesunięcia wewnątrzkategorialnego, czyli zmiany taktyki motion na continuity lub w drugą stronę. Manewr przesunięcia wewnątrzkategorialnego dosyć często się sprawdza, jeżeli jedna ze siostrzanych taktyk nie wchodzi. Jak już wspominałem kwestia tego, która taktyka jest najskuteczniejsza i najlepsza jest dyskusyjna.
Set plays offense
Jak już wspominałem, jest to najbardziej uniwersalna taktyka i dająca najszersze pole manewru dla trenera. Zarazem może być dobra i skuteczna na wszystkie warianty defensywne, jak i jednocześnie zła. To, czy taktyka set plays będzie skuteczna zależy od odpowiedniego jej wyprofilowania zarówno pod własny zespół, jak i pod zespół rywala. Przez wyprofilowanie rozumieć należy dobór odpowiednich preferowanych rzucających, preferowany rodzaj rzutów, ustawienie zawodników w ataku i jego tempo oraz odpowiednie skorelowanie tych ustawień pod zespół przeciwnika. Odpowiednie wyprofilowanie set plays wyniknie w toku dalszego wywodu. Na razie sformułujmy ogólne zasady, kiedy set plays ma pierwszeństwo przed taktykami wyspecjalizowanymi:
Set plays ma pierwszeństwo gdy:
* Posiadamy jedną lub dwie jednostki, zdecydowanie wyróżniające się na tle reszty zespołu. Jest to najbardziej naturalne kryterium wyboru tej taktyki, będące u źródła jej powstania.
* Bardzo trudno jest nam ocenić, jak zagra przeciwnik w obronie, więc na zasadzie wyboru mniejszego zła wybieramy taktykę możliwie najbardziej neutralną, która może nam najmniej zaszkodzić.
* Zasada uderzenia w najsłabsze ogniwo tj. nasz przeciwnik w jakimś aspekcie kuleje, zaś my mamy po tej stronie atuty np. nasz rywal posiada słabego/niskiego centra i silnego skrzydłowego, my bardzo dobrych, wysokich. Wtedy dobrym pomysłem jest wybrać akcję preferowaną na naszego centra i silnego skrzydłowego oraz dobrać do tego rzuty spod kosza, przy czym podobne efekty możemy osiągnąć grając taktyką zespołową (motion, continuity, zone) i ustawić preferowane rzuty spod kosza, kryterium decydującym przy wyborze winna być zassada wspomniana w podpunkcie pierwszym tego katalogu.
VI.2 Tempo ataku
W panelu taktycznym mamy do wyboru trzy opcje tempa ataku:
a) szybki atak
b) normalne
c) powolny atak
Szybki atak (nastawiony na kontrataki i szybkie rozgrywanie akcji) - "Stosując szybki atak zawodnicy próbują częściej kontratakować po stratach przeciwnika i zawsze kończą atak szybko rzucając. Ta opcja jest najlepiej dopasowana do drużyn z szybkimi zawodnikami."
Jak wskazuje przewodnik, wybierając szybkie ataki zawodnicy częściej kontratakują, nie kładąc nacisku na powolne, klasyczne rozgrywanie ataku. Jest to opcja optymalna, gdy musimy gonić wynik (akcje idą szybciej, więc potencjalnie zyskujemy czas na oddanie większej ilości rzutów) bądź też nie posiadamy w składzie dobrych zawodników, którzy mogliby odpowiednio (dokładnie) rozegrać akcję. Pojawiają się wśród polskich trenerów głosy, aby szybkie ataki stosować z połączeniem "luźniejszych" ustawień w ataku tj. 3 out - 2 in, 4 out - 1 in oraz 5 out - 0 in. Teoria związana jest z tym, iż z racji większej ilości zawodników na obwodzie, są oni niejako zmuszeni do szybkiego biegania, stąd myśl o przyspieszaniu akcji, jako czymś korzystnym (vide kopia opcji przyspieszenia z PPM-owskiej piłki nożnej). Wspomniana koncepcja wydaje się bardzo sensowna wtedy, gdy nie tylko nie posiadamy odpowiednio wyszkolonych zawodników, ale również nie posiadamy przewagi wzrostu nad przeciwnikiem, wtedy naturalnym jest, iż nie będziemy pchali zawodników pod kosz, tylko skupimy się na obwodzie. To jeszcze jednak kwestia niezbyt dokładnie zbadana, albowiem widywano dostatecznie sporo spotkań, w których zespoły skutecznie grywały nawet w kombinacji 5 out 0 in + powolny atak, żeby jednoznacznie stwierdzić cokolwiek w ramach faktu niepodważalnego. Badania trwają.
Ciężko również aktualnie odnieść się precyzyjnie do fragmentu "Ta opcja jest najlepiej dopasowana do drużyn z szybkimi zawodnikami". Zasadniczo, jeżeli drużyna jest dobrze przygotowana, to raczej powinna w składzie posiadać szybkich zawodników, co wedle tej definicji sprawiałoby, iż taka silna drużyna powinna przyspieszać akcje poprzez szybkie ataki. Jednakże jaki ma to sens, jeżeli przysuniemy tutaj na myśl informację zawartą o preferencji powolnych ataków, które są odpowiednie dla "zawodników dobrze wyszkolonych technicznie". Ex definitione, drużyna dobrze wyszkolona, powinna posiadać w składzie zarówno zawodników dobrych technicznie, jak i dobrych jeżeli chodzi o ich szybkość. Generalnie (z racji trzymanych przez silnik rygorów treningowych dla zawodników) nie możemy (w zasadzie nie powinniśmy, gdyż możemy tak trenować) wyszkolić zawodników albo idealnie technicznych, którzy będą wolni jak ślimaki, albo wyłącznie nastawionych na szybkość, z pominięciem techniki. Tak więc jest to problem do zbadania, również w kontekście różnic między continuity i motion offense, gdzie przypominając, motion jest preferowane dla zawodników szybszych, zaś continuity dla zawodników lepszych technicznie (podania+technika).
Normalne tempo ataku - Przewodnik tutaj definicji nie podaje, jednak jak można wywnioskować, normalne tempo ataku oznacza mieszankę szybkich ataków (kontrataków) wraz z rozegraniem klasycznym (powolne ataki). Jest to opcja zbalansowana, najbardziej neutralna. Tempo dobre na otwarcie spotkania, zwłaszcza przy wyrównanych zespołach. Nie kombinujmy przesadnie, gdy nie zachodzi taka potrzeba. Ustawienie również dobre dla osób niezdecydowanych. Świetnie pozwala podsumować to myśl rodem z przewodnika piłkarskiego: "Jeśli nie możesz się zdecydować, wybierz środkową opcję.".
Na kanwie przemyśleń wysnutych przy szybkim tempie ataku można pokusić się o hipotezę, że jeżeli posiadamy silną drużynę (silniejszą niż przeciwnik), najlepiej będzie wybrać normalne tempo ataku z racji równomiernego użycia zarówno ataków przyspieszonych, jak i klasycznie rozgrywanych. Takie ujęcie tego problemu pozwala przypuszczać, że szybsze ataki (przy posiadaniu ekipy silniejszej), stosujemy tylko wtedy, gdy przegrywamy, natomiast powolne ataki stosujemy tylko wtedy, gdy bronimy wyniku.
Powolne ataki (atak klasyczny, rozgrywany tradycyjnie, atak pozycyjny) - "Jeśli wybierzesz powolny atak, zawodnicy będą próbowali osiągnąć wysoką skuteczność rzutów. To taktyka dla zawodników dobrze wyszkolonych technicznie. Możesz również użyć jej do obrony prowadzenia i gry na zyskanie czasu. Używając powolnego ataku istnieje duża szansa, że Twojej drużynie skończy się czas na oddanie rzutu."
Opcja skierowana dla drużyn, które posiadają dobrych wykonawców podań, jak i dobrych "strzelców". Stosowanie powolnych ataków dla obrony wyniku wychodzi bardzo różnie. W moim odczuciu PPM raczej tutaj nie jest idealnym odbiciem rzeczywistości i bardziej opłaca się iść za ciosem w postaci utrzymania dotychczasowego tempa ataku (o ile nie wyszliśmy na parkiet z ustawionym wolnym atakiem) aniżeli obniżania go. Warto też wspomnieć, w kontekście szybkich ataków, iż skoro tam część osób uznaje sens przyspieszania akcji przy luźniejszych ustawieniach, tak przy powolniejszych prym wedle ich teorii biorą ustawienia ciaśniejsze tj. 2 out - 3 in oraz 1 out - 4 in.
Nie należy utożsamiać ze sobą pojęcia szybkiego ataku z pojęciem motion offense oraz pojęcia powolnego ataku z pojęciem continuity offense, na co mogłyby wskazywać definicje tych taktyk podane w rozdziale VI.1. Praktyka wskazuje, że można grać skutecznie w kombinacji continuity offense + szybki atak, jak i motion offense + powolny atak. Tempo ataku dotyczy częstotliwości kontratakowania jako szybkiego przejścia z defensywy do ofensywy z pominięciem jakiegoś szczegółowego i precyzyjnego rozegrania oraz przyspieszenia decyzji o rzucie. "Szybki atak" w ujęciu motion offense nie polega na oddaniu szybkiego rzutu, tylko na szybkim ruchu zawodników w trakcie ataku pozycyjnego, który to ruch nie musi wiązać się z szybkim oddaniem rzutu.
Podsumowując:
Tempo ataku | Zastosowanie |
Szybkie | Gdy jesteśmy słabszą drużyną niż przeciwnik, "gonimy" rezultat, stosujemy "luźniejsze" ustawienie w ataku |
Normalne | Gdy jesteśmy drużyną silniejszą niż przeciwnik lub gdy ta siła jest porównywalna |
Powolne | Gdy jesteśmy drużyną silniejszą niż przeciwnik, "bronimy" rezultatu, stosujemy "ciaśniejsze" ustawienie w ataku |
VI.3 Ustawienie w ataku
Kolejną opcją z zakresu taktyki ofensywnej jest ustawienie w ataku.
Schemat ustawienia w ataku:
X out Y in
liczba X - liczba zawodników grających na obwodzie (dalej kosza) - maksimum 5, minimum 1 zawodnik
liczba Y - liczba zawodników grających w "polu koszowym" (bliżej kosza) - maksimum 4 zawodników, minimum 0
Zasada optymalnego ustawienia brzmi następująco:
Wysocy jak najbliżej kosza, niscy jak najdalej od niego.
Jak przewodnik rzecze w tym zakresie: "Wysocy gracze mają przewagę w polu trzech sekund pod koszem, podczas gdy niżsi zawodnicy wykorzystują mobilność i zręczność."
Jak praktyka życiowa pokazuje, zazwyczaj niższe osoby są bardziej zwrotne, mobilne i szybsze i często słabsze fizycznie, natomiast osoby wyższe, kosztem mniejszej zwrotności i mobilności zyskują na sile fizycznej. Na obwodzie, z racji większej przestrzeni do biegania bardziej niż siła fizyczna liczy się szybkość i zwrotność zawodnika, zaś pod koszem, gdzie zawodnicy są bardzo blisko siebie i tej przestrzeni jest mniej, liczy się przede wszystkim siła fizyczna i wzrost. To jest logiczny rozkład zawodników na boisku i nawet laik może bez problemu sobie uzmysłowić czemu jest tak a nie inaczej.
Ustawienie dobierajmy uprzednio analizując naszego przeciwnika zarówno pod kątem wzrostu, jak i ratingu. Nie ma sensu pchać dużej ilości zawodników pod kosz, jeżeli nie posiadamy przewagi wzrostu.
Z tym bagażem informacji przystępujemy do analizy pięciu możliwych ustawień naszych graczy w ataku.
Ustawienie 1 out - 4 in (Ustawienie na "Armię Czerwoną")
(center, silny skrzydłowy, niski skrzydłowy, rzucający obrońca w polu podkoszowym - rozgrywający na obwodzie)
Zastosowanie tego ustawienia pozwala nam na największe możliwe zagęszczenie pola podkoszowego. Jak nie trudno się domyślić, głównym celem stosowania tegoż ustawienia jest uzyskanie jak największej ilości zbiórek w ofensywie. Jest to szczególnie praktyczne wtedy, gdy posiadamy przewagę wzrostu nad przeciwnikiem. Jeżeli nie posiadamy przewagi wzrostu nad przeciwnikiem, nadmierne pchanie zawodników pod kosz jest głupotą, zwłaszcza wtedy, gdy przeciwnik zastosuje odpowiednie chwyty obronne. Manewr 4 in - 1 out jest szczególnie lubiany przez ekipy posiadające świetnych, rosłych centrów i silnych skrzydłowych, którzy w pakiecie do ustawienia 4 in - 1 out często dokładają rzuty spod kosza. Efekty zazwyczaj piorunująco skuteczne dla drużyny atakującej (patrz np. reprezentacja Francji). Przydomek schematu bierze się od wielkich i zmasowanych ataków Armii Czerwonej, opartej na jakże wzniosłej myśli "W kupie siła, kupy nikt nie ruszy!".
Ustawienie 2 out - 3 in
(center, silny skrzydłowy, niski skrzydłowy w polu podkoszowym - rzucający obrońca, rozgrywający na obwodzie)
Mniej radykalny wariant aniżeli wariant 1 out - 4 in, jednak pozwalający zaakcentować chęć osiągnięcia wysokiej ilości zbiórek w ataku. Zazwyczaj stosując ustawienie 3 in - 2 out osiągamy poządane efekty w tym aspekcie, o ile oczywiście umożliwają nam to parametry wzrostu i ratingu. Mogę się pokusić o stwierdzenie, iż to najprawdopodobniej najczęściej używane ustawienie przez wszystkie drużyny w PPM, obok ustawienia 3 out - 2 in.
Ustawienie 3 out - 2 in
(center, silny skrzydłowy w polu podkoszowym - niski skrzydłowy, rzucający obrońca, rozgrywający na obwodzie)
Najbardziej neutralne ustawienie z możliwych. Nie za ciasno, nie za luźno. Wariant pozwalający zarówno na osiągnięcie sensownych efektów w postaci zbiórek w ofensywie, jak i pozwalający na udostępnienie odpowiedniej ilość luzu dla zawodników niższych. Wariant stosowany zwłaszcza wtedy, gdy posiadamy wysokich zawodników podkoszowych (center i silny skrzydłowy), ale nasza pozostała trójka wzrostem nie grzeszy i więcej dobra zdziała na obowodzie. Zastosowanie tego wariantu z racji swej neutralności może nam napsuć stosunkowo najmniej krwi.
Ustawienie 4 out - 1 in
(center w polu podkoszowym - silny skrzydłowy, niski skrzydłowy, rzucający obrońca, rozgrywający na obwodzie)
Swego czasu podstawowe ustawienie reprezentacji Polski PPM, zwłaszcza w sezonie 4 i 5, gdzie przynosiło ono bardzo dobre efekty w połączeniu z taktyką set plays oraz rzutami za trzy punkty. Idea zastosowania tego ustawienia na gruncie polskiej reprezentacji oparta na nowych trendach w NBA, w ktorych silny skrzydłowy niekoniecznie musi jak lew walczyć pod koszem, tylko równie dużo dobrego może zrobić na obwodzie min. poprzez rzuty za trzy punkty (patrz np. Dirk Nowitzki, Rashard Lewis, Boris Diaw). Taktyka w szczególności dla niższych i mobliniejszych ekip, którym przyjdzie mierzyć się ze znacznie rośliejszymi przeciwnikami. Z powodzeniem również stosowała ten manewr reprezentacja Kanady, która dzięki temu odniosła wiele cennych i niespodziewanych zwycięstw.
Ustawienie 0 in - 5 out (5 out) (Ustawienie na "Cnotkę niewydymkę")
(center, silny skrzydłowy, niski skrzydłowy, rzucający obrońca, rozgrywający na obwodzie)
Bez wątpienia, jest to najbardziej ekstrawaganckie ustawienie z możliwych, najmniej używane (przynajmniej na najwyższym szczeblu) i w konsekwencji najmniej dotychczas poznane. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, iż stosujac to zestawienie powinniśmy osiągać bardzo niewielką ilość zbiórek w ataku. Praktyka jednak temu przeczy. Co prawda istotnie, trudno jest osiągnąć przewagę bądź nadzwyczajne wyniki w tej materii, jednak często i gęsto wyniki są dosyć porównywalne do wyników osiąganych przy zastosowaniu na pierwszy rzut oka bardziej sprzyjających zbiórkom w ataku ustawieniom. Mimo tych obiecujących początków, nie opracowano do tej pory żadnego praktycznego zastosowania tego ustawienia na szerszą skalę, pozostając do tej pory w piwnicach i laboratoriach. Przydomek ustawienia nie tylko wywodzi się od ucieczki od większego kontaktu fizycznego zawodników z zawodnikami przeciwnej drużyny (z racji, że wszyscy operują na obwodzie, gdzie kontakt z przeciwnikiem jest najmniejszy), ale również właśnie z racji uciekania menedżerów od jej szerszego stosowania.
Nie sądzę, aby ustawienia były jakkolwiek połączone twardo z wariantami ofensywnymi, czyli np. zone offense koniecznie musi występować w kombinacji z ustawieniem 4 out - 1 in etc. Ustawienia w ataku powiązane są jedynie ze wzrostem zawodników oraz ewentualnym doborem preferencji rzutowych.
VI.4 Preferowane rzuty
Ostatnią kwestią w sferze taktyki ofensywnej jest ustalenie preferencji rzutowych. Do wyboru mamy trzy warianty kierunkowe (rzuty spod kosza, rzuty z półdystansu, rzuty za trzy punkty) oraz formę łączącą je wszystkie. Omówmy je po kolei.
Rzuty spod kosza - "W przypadku rzutów spod kosza decydującymi umiejętnościami są technika i skoczność, jak również wzrost rzucającego w porównaniu ze wzrostem obrońcy."
Co ciekawe, definicja nie wyszczególnia tutaj preferowanej pozycji zawodników, traktując ogólnie tę kwestię. Generalnie według tego, każdy może rzucać spod kosza. Warto to uwzględnić, albowiem w domyśle, myśląc o rzutach spod kosza zapewne widzimy i myślimy, iż spod rzucają głównie (a może i wyłącznie) centrzy i silni skrzydłowi. Jednak nie przeczy to temu, aby przykładowo nasz mierzący 175 cm rozgrywający spróbował wejścia pod kosz i rzutu, co jednak może okazać się mało skuteczne z racji zarówno jego wzrostu, jak i zapewne lichej skoczności, jeśli trafi mu się bardziej roślejszy przeciwnik. Tak więc żeby zmaksymalizować zyski z tego ustawienia można zastosować je w kombinacji z set plays na centra lub/oraz silnego skrzydłowego (o ile rywal tutaj jest słabszy).
Rzuty z półdystansu - "Dla rzutów z półdystansu poza rzutem istotne są skoczność i wzrost rzucającego w porównaniu z kryjącym go zawodnikiem."
Czyli działka głównie dla centrów, silnych skrzydłowych i niskich skrzydłowych. Ewentualnie jeżeli nasz rzucający obrońca daje radę (tj. jest wysoki i skoczny) to i jego można podpiąć do tego manewru.
Rzuty za trzy punkty - "Rzut to najważniejszy atrybut przy rzutach za 3 punkty."
Wybieramy, jeżeli licho u nas pod koszem ze wzrostem, a i z półdystansem mogłoby lepiej się powodzić. Niniejszy wariant zawiera to zastrzeżenie, że powinniśmy mieć w składzie przynajmniej jednego dobrego rzucającego (głównie ten obowiązek ciąży na rzucającym obrońcy), inaczej ze skutecznością może być różnie. Przy wyborze taktyki set plays warto ustawić na preferowanych rzucających tych zawodników, u których rzut stanowi realną siłę. Najczęściej są to właśnie rzucający obrońcy i silni skrzydłowi. Samo połączenie rzuty za trzy punkty + set plays jest dosyć dobrym i skutecznym rozwiązaniem.
Rzuty zbalansowane - dobre dla wyrównanych drużyn i niezdecydowanych
Jeżeli nasz zespół niczym się nie wyróżnia tj. nie posiada (lub posiada) zarówno dobrych strzelców, jak i dobrych młotów pod koszem, pozostaje nam wybrać opcję neutralną, angażującą wszystkie rodzaje rzutów możliwie równomiernie. Ponadto opcja optymalna dla niezdecydowanych. Jeżeli nie jesteś w stanie zdecydować się z jakichś powodów na wariant szczególny, wybierz wariant ogólny celem zminimalizowania ewentualnych strat z tytułu doboru złej taktyki.
VII. Taktyka defensywna
VII.1 Podział taktyk defensywnych, ich geneza oraz przeznaczenie
Na polu taktyki koszykarskiej możemy wyróżnić trzy warianty defensywne. Krycie indywidualne, krycie strefowe oraz mieszankę w postaci obrony kombinacyjnej. Pora na krótki komentarz do każdego z tych wariantów.
Krycie jeden na jednego, krycie każdy swojego - jak sama nazwa wskazuje, każdy zawodnik z naszej drużyny kryje jednego zawodnika z drużyny przeciwnej, zazwyczaj jest to zawodnik odpowiadający jego pozycji tj. center kryje centra, niski skrzydłowy niskiego skrzydłowego. Ustawienie jest optymalne, gdy przeciwnik gra ofensywą strefową oraz/lub mamy przewagę wzrostu (zwłaszcza na pozycjach podkoszowych tj. center, silny skrzydłowy.
Obrona strefowa - zawodnicy odpowiedzialni są nie za konkretnego zawodnika drużyny przeciwnej, lecz za określony fragment boiska. Jej geneza i zastosowanie zostało omówione już w dziale dotyczącym taktyki ofensywnej (VI.1).
Obrona kombinacyjna - mieszanka obrony strefowej oraz krycia indywidualnego. Na gruncie PPM możemy wyróżnić kombinacje typu 4+1 (czterech zawodników broni strefą, jeden kryje indywidualnie) oraz kombinacje typu 3+2 (trzech zawodników broni strefą, dwoch kryje indywidualnie). W tym miejscu wyróżnić jeszcze należy tzw. fałszywą kombinację typu 5+0, która de facto pełni rolę zamaskowanej strefy.
Warianty gry kombinacyjnej:
Kombinacja typu zawężona strefa:
Kombinacja 4+1 wariant rozgrywającego - czterech zawodników broni strefą, gdy rozgrywający kryje swojego vis-a-vis (rozgrywająego). Koncepcja opiera się na tym, żeby uniknąć sytuacji, w której najniższy musiałby kryć zawodnika znacznie wyższego od siebie. Wyznaczając rozgrywajacego do krycia indywidualnego zapobiegamy tej sytuacji.
Kombinacja 3+2 wariant rozgrywającego i centra - trzech zawodników broni strefą, center i rozgrywający kryją indywidualnie. Wersja rozszerzona wariantu 4+1. Tutaj zazwyczaj najwyższy w drużynie center kryje najwyższego w drużynie przeciwnej, najniższy najniższego. Pozostała, średnia wzrostem trójka broni strefą.
Kombinacja typu neutralizacja zagrożenia:
Kombinacja 4+1 na najlepszego przeciwnika - indywidualnie kryjemy tylko najlepszego zawodnika drużyny przeciwnej. Wariant do rozważenia tylko wtedy, gdy nasz zawodnik, który miałby go pokryć będzie mniej więcej na równym poziomie do naszego rywala. Inaczej taktykę można odłożyć na bok.
Kombinacja 3+2 na najlepszego przeciwnika i rozgrywającego - wersja rozwojowa 4-1, z tym, że tutaj kryjemy również rozgrywającego, celem uniemożliwienia mu rozegrania.
Powyższe dwa rodzaje zagrań sięgają pierwotnych dziejów koszykówki PPM i są najprawdopodobniej najczęściej stosowanymi schematami kombinacji.
Problem fałszywej kombinacji (false combination)
System przy wyborze kombinacji zezwala nam na niewybranie żadnego zawodnika do krycia indywidualnego, co otwiera furtkę tzw. fałszywej kombinacji. Problem niezaistniałby, gdyby system wymuszał na nas wybór przynajmniej jednego zawodnika, a tak powstaje kolejny problem do rozwikłania na gruncie teorii i praktyki taktyki. Łatwo zauważyć, iż jeżeli nie wyznaczymy żadnego zawodnika do krycia indywidualnego, to nasz cały zespół de facto broni strefą, czyniąc z kombinacji zamaskowaną strefę. Zamaskowaną, albowiem oficjalnie (w protokole meczowym) gramy kombinacją, jednak na parkiecie bronimy strefą. Może to otwierać furtkę dla kombinatorów, którzy wiedząc, że strefa jest dobrym pomysłem na atak typu motion bądź continuity mogą zdecydować się na wybór fałszywej kombinacji. Czemu wybór pada na taki manewr, a nie wybór "czystej" strefy? Wyjaśnienie wydaje się oczywiste. Może chodzić o zgranie taktyki. Jak już wspominałem wcześniej, lepiej jest grać nawet gorszą, ale jednak zgraną taktyką niż lepszą, ale niezgraną. Fałszywa kombinacja otwiera furtkę dla takich kombinatorów na obejście problemu. Silnik jednak głupi nie jest i do tej pory nie zauważono jakiejś nadzwyczajnej skuteczności tego zagrania przeciwko taktyce motion bądź continuity. Tyle o fałszywej kombinacji w aspekcie jej defensywy.
Drugim doniosłym problemem fałszywej kombinacji jest zamiana ról w porównaniu do pierwszej sytuacji, czyli co robić, gdy przeciwnik wyjdzie na nas fałszywą kombinacją? Odpowiedź jest prosta. Gramy tym, co zaleca się na tradycyjną kombinację, jednak w tym przypadku warto rozważyć zwłaszcza skuteczność zone offense na domniemaną kombinację. Można zakładać, iż właśnie zone offense, z racji jej skuteczności na czystą strefę, najlepiej wyjdzie na false combination, zaś taktyki motion i continuity mogą najlepiej wchodzić na kombinację tradycyjną typu 3+2 i 4+1.
Analogicznie jak w przypadku taktyk ofensywnych pokusić się można o podanie tabeli kontrtaktyk:
Schemat defensywy | jest skuteczny przeciwko |
Obrona każdy swojego | zone offense, set plays |
Obrona strefowa | continuity offense, motion offense, set plays |
Obrona kombinacyjna | continuity offense, motion offense, zone offense, set plays |
VII.2 Agresywność
Ostatnią rzeczą omawianą w niniejszym opracowaniu jest kwestia agresywności. Jest to dosyć istotna kwestia, albowiem źle dobrany jej poziom może nam bardzo zaszkodzić. Zły dobór może podarować za darmo nawet 30 punktów rywalowi, co jest olbrzymią ilością.
"Agresywna gra zwiększa efektywność Twoich graczy w defensywie. Jednakże również zwiększa ich szanse na popełnienie fauli. To może prowadzić do rzutów wolnych dla przeciwnika i wykluczeń Twoich zawodników. Agresywna gra jest dobrą taktyką szczególnie wtedy, gdy starasz się odrobić straty."
Definicja przewodnikowa dostarcza nam pierwszych informacji do analizy.
Agresywna gra zwiększa efektywność naszych zawodników w obronie, jednak nie dostajemy tego profitu całkowicie za darmo. Wraz z agresywną grą wzrasta szansa na popełnienie faulu, co niesie dla nas skutki negatywne w postaci rzutów wolnych lub przy skumulowaniu się 5 fauli przedwczesnym zakończeniem spotkania przez zawodnika. Należy więc rozważyć ustawienie rozsądnego poziomu agresywności. Poziomu takiego, aby obrona działała możliwie najefektywniej, ale jednocześnie nie przynosiła nam strat, właśnie w rzutach osobistych dla przeciwnika bądź szybszej eksmisji z boiska.
W toku rocznych badań dostrzeżono kilka zależności kierującycych ilością fauli ze względu agresywność i jej poziomem.
a) Poziom naszej agresywności winien być uzależniony od ustawienia w ataku naszego przeciwnika. Im przeciwnik ustawia więcej zawodników pod koszem, tym powinniśmy grać agresywniej i w drugą stronę. Im mniej zawodników pod koszem i więcej na obwodzie, tym grajmy ostrożniej. Dużo spotkań pokazuje, że ekipy grające agresywnie przeciwko ustawieniom typu 4 out - 1 in ponosi ciężkie straty punktowe ze względu na niebotyczną ilość popełnionych fauli. Gra agresywna nie wpływa na nas tak destrukcyjnie, gdy przeciwnik zagęszcza pod naszym koszem.
b) Obrona strefowa wyraża największy poziom tolerancji na grę agresywną. Przeważnie grając obroną strefową zawodnicy popełniają nieco mniej fauli niż robiliby to grając kryciem jeden na jednego lub kombinacją.
c) Jeżeli mamy zbytnio agresywnych zawodników (wysoki poziom atrybutu agresywność) zwiększa się szansa na popełenienie fauli. Jest to oczywiste, ale zapomnieć o tym nie można.
d) Jeżeli posiadamy zespół silniejszy od przeciwnika, nie warto forsować wysokiej agresywności, a przynajmniej wtedy, gdy nas sytuacja do tego nie zmusza (np. przegrywamy).
e) Jeżeli jesteśmy słabszą ekipą, warto zastanowić się nad zastosowaniem manewru "Hack a Shaq", polegającym (na gruncie PPM) na grze agresywnej obliczonej na to, iż przeciwnik pomimo dużej ilości rzutów wolnych nie trafi części z nich przez co de facto będziemy w lepszej sytuacji niżli wtedy, gdybyśmy zawodnika nie sfaulowali, a ten trafiłby z akcji za 2 punkty. Lepiej gdy przeciwnik będzie miał 2 rzuty wolne i jednego nie trafi niż właśnie gdyby puścić akcję do końca i pozwolić mu na oddanie celnego rzutu z gry. Zawsze jeden punkt do przodu, a czasami w perspektywie meczu na takim manewrze można zyskać nawet 15-20 punktów. Jednakże ten manewr jest przznaczony tylko dla ekip słabszych. Nie opłaca się grać agresywnie, jeżeli nie mamy ku temu odpowiednich powodów.
Podsumowując:
Poziom agresywności | Kiedy stosować? |
Ostrożny | Na ekipy zdecydowanie słabsze, gdy przeciwnik stosuje "luźne" ustawienie typu 4 out - 1 in bądź 5 0ut |
Normalny | Najrozsądniejsza opcja na otwarcie spotkania i na równorzędnych względem nas rywali |
Agresywny | Gdy przegrywamy i gonimy wynik, gdy jesteśmy słabszą ekipą, gdy przeciwnik stosuje "gęste ustawienie" typu 2 out - 3 in lub 1 out - 4 in |
Bibliografia
Moore George Edward, Principia Ethica, London, 1903
Brown Donald H., A Basketball Handbook, AuthorHouse, New York, 2007
Naismith James, Basketball: its origin and development, University of Nebraska Press, Lincoln (Nebraska), 1941
Ziembiński Zygmunt, Logika praktyczna, wyd. PWN, Warszawa, 2001
PPM Team, Basketball guidebook, przeł. bambaniasz & tmucha, Bratislava, 2014
Compartilhe no Facebook Compartilhe no Twitter Compartilhe no MySpace