Kto na selekcjonera? Telenowela trwa!
Od jutra poprzeć swoim głosem można będzie jednego z kandydatów ubiegających się o stołek selekcjonera kadry narodowej. Barwne były ostatnie dni z punktu widzenia obserwatora, choć są i tacy, których zastana sytuacja wręcz zirytowała. Wojna, często dyplomatyczna, niekiedy z ciosami poniżej pasa, rzadko ze słownictwem nieprzystępnym, częściej zaś z nieprzystępnym zamysłem. Nie zapowiada się jednak, aby kolejnych kilka dni różniły się od tych poprzednich.
Jednoodcinkowy serial brazylijskiej telenoweli. Kilkaset postów z wątku wyborczego w skrócie.
Praca komancha z kadrą od początku wydawała się być zadowalającą dla zdecydowanej większości społeczności. Lecz jak to zwykle bywa, wystarczył jeden pechowo przegrany mecz na najważniejszej imprezie, by jego status zmienił się do zera od bohatera.
W rozpoczynających ten sezon wyborach udział miał wziąć asystent obecnego selekcjonera, zitek. W przypadku zwycięstwa w planach była po prostu zamiana ról obu panów, czyli komanch miał objąć stanowisko asystenta. Szybko swoją wyborczą kampanię rozpoczął jednak Gits, wytykając parze obecnych selekcjonerów błędy ze wspomnianego, przegranego spotkania z Francją. Jako znany w społeczności, z mniej lub bardziej trafnych, analiz taktycznych, czwartoligowiec miał za sobą spore grono managerów. Do tej pory zitek jak i Gits mieli stoczyć ze sobą walkę o fotel selekcjonera kadry narodowej.
Gits widział swoje szanse na zwycięstwo z obecną parą prowadzącą kadrę. Nie widzieli ich natomiast inni, potencjalni kandydaci na to stanowisko, uznani w kraju managerowie. Sytuacja odwróciła się jednak, gdy z ubiegania się o miano selekcjonera zrezygnował zitek.
Swoje kandydatury zgłosili wówczas Manti, a później MarcinK, którzy wcześniej zapowiadali próbę objęcia zagranicznych nacji. Po wycofaniu się faworyta, który miał już wyrobioną markę, dostrzegli jednak swoje szanse w naszym kraju. Tymaczasem zaskakującą decyzję o rezygnacji podjął Gits.
Jeśli przegrać to w równej walce- możnaby wnioskować, a nie taką w tej sytuacji zdawał się zauważać Gits. Zdaje się więc, że w chwili obecnej mamy dwóch faworytów, a przynajmniej z racjonalnego punktu widzenia, bo jednak poparcie zdaje się mówić co innego. Niemal dwukrotna przewaga w głosach MarcinK, a więc póki co kredyty zdają się być dobrze lokowane.
Mamy więc wstępny zarys przed rozpoczynającymi się jutro wyborami. Nie zitek kontra Gits, ale MarcinK kontra Manti. Pierwszy ma doświadczenie z prowadzenia reprezentaji hokejowej, choć trodno powiedzieć czy to aby na pewno działać może "na plus" w obecnej kampanii. Spadek do niższej dyzwizji z typowaną do medalu Polską mimo wszystko może budzić wątpliwości. Jeśli chodzi o klubowe wyniki, to MarcinK po ubiegłorocznym awansie do ligi II.4, w tym sezonie, w roli beniaminka zdołał się na tym szczeblu utrzymać, choć dopiero po barażach. Manti wydaje się być natomiast najlepiej zapowiadającym się managerem klubowym w kraju. Po awansie do ligi II.2, w ubiegłym sezonie w roli beniaminka awansował do Ekstraklasy, w której w tym sezonie, a więc ponownie w roli beniaminka, zajął 6. miesjce. Doświadczenia z kadrą nie ma jednak żadnego. Chyba, że za takie uznać można posiadanie stadionu narodowego.
MarcinK i Manti to główni faworyci, choć kandydaci są też i inni. Na przyzwoite poparcie liczyć może też Saviol018. Po sześciu sezonach spędzonych w lidze III.6, kolejnych 112 dni spędzi na szczeblu wyższym. Awans pobudził więc także ambicje selekcjonerskie.
Zapraszam jednak do zapoznania się ze wszystkimi prezentacjami kandydatów, a te znaleźć można tutaj. Do dziś udzielić można jeszcze poparcia kandydatom. Najlepsza "dziesiątka" od jutra rozpocznie walkę o stanowisko selekcjonera. Głosujcie rozsądnie, bo oddanego od poniedziałku głosu- w przeciwieństwie do poparcia- nie będzie można już cofnąć!
Del på Facebook Del på Twitter Del på MySpace