Z czym do Champions League!?
Stało się to co stać się musiało. Nasz przedstawiciel w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów, ehh przepraszam w eliminacjach do nich przegrał w Nikozji z tamtejszym APOEL-em 3:1.
Ale od początku. W pierwszym meczu II rundy eliminacji Krakowianie zmierzyli się z zespołem Skonto Ryga i na Łotwie wygrali 1:0 po samobójczej bramce Renarsa Rode. Rewanż miał być formalnością i tak właśnie było. Wisła na własnym stadionie pokonała gości z Łotwy 2:0 po bramkach Małeckiego i Ilieva. W trzeciej rundzie los przydzielił mistrzowi Polski Bułgarski Litex Łowecz. Pierwsze spotkanie rozegrane w Łoweczu po wygrali Wiślacy 2:1 jednak sam obraz gry nie wskazywał na to, że to właśnie polski zespół był lepszy w tym spotkaniu. W rewanżu Wisła ograła Litex 3:1, a bohaterem spotkania został Izraelczyk Maor Melikson. Warot jednak dodać, że jednym z bohaterów tego spotkania był turecki arbiter Fırat Aydınus. W końcu można było powiedzieć: "Niebiosa nam sprzyjają!". Po awansie do IV rundy eliminacji zawodnicy Roberta Maaskanta marzyli o wylosowaniu kogoś z dwójki: Maccabi Hajfa, APOEL Nikozja, a w czarnych snach widzieli jako rywala duńską Kopenhage. Los przydzielił mistrza Cypru - APOEL Nikozja! Radość była co nie miara! Pół Polski widziało po raz pierwszy od 15 lat mistrza Polski w rozgrywkach grupowych Champions League. Jednak już w pierwszym spotkaniu rozegranym na stadionie imienia Henryka Reymana Cypryjczycy pokazali, że do kelnerów się nie zaliczają i to oni prowadzili grę, a Wisła? Zagrała to co we wcześniejszych spotkaniach, czyli futbol toporny który przyniósł po raz kolejny skutek w postaci gola Patryka Małeckiego. Przed rewanżem padło wiele informacji na temat pogody jaka panować będzie w czasie meczu rewanżowego na Cyprze. Niemalże wszyscy komentatorzy jednym głosem twierdzili "Wisła nie wytrzyma trudów tego spotkania!". Kto oglądał spotkanie ten wie jak to wszystko wyglądało. To nie warunki atmosferyczne (w zespole mistrza Cypru wystąpiło 0 Cypryjczyków!), to nie pomoc sędziego (spotkanie sędziował Viktor Kassai, który zdaniem panów komentatorów sędziował finał LM!), to nie przypadkowa bramka zadecydowała o awansie gospodarzy do fazy grupowej. Zawinili wszyscy włącznie z holenderskim trenerem, który ustawił tak zespół jakby w polu karnym Wisły zaparkowano nie autobus, a lokomotywę. Wisła w niektórych momentach broniła się w 11 na własnej połowie, a przy rzutach rożnych widzieliśmy w pewnym momencie 11 Wiślaków we własnym polu karnym! Chyba jednak coś jest nie tak?Zbawicielem miał być Melikson jednak było on tłem zawodnika, który występował we wcześniejszych meczach. Maaskant dał odpocząć niemalże wszystkim zawodnikom Wisły w meczu ligowym przeciwko Koronie Kielce (0:0) ale zagrał w nim Wilk, który był jednym z lepszych aktorów widowiska i wlaśnie dzięki niemu nadzieję Wisły odżyły na kilka minut. może lepiej byłoby zagrać w Kielcach graczami, którzy mieli wyjść w pierwszym składzie przeciwko APOEL-owi? Teraz jednak możemy o tym rozmawiać, a prawdy nie dowiemy się nigdy...
APOEL oddał 22 strzały, wobec 8 takich uderzeń ze strony mistrzów Polski. jeżeli chodzi o strzały celne, gospodarze byli lepsi wynikiem 6:3. A w strzałach zablokowanych aż 8:1. Zawodnicy gospodarzy popełnili 13 fauli z kolei Wiślacy, aż 23 krotnie zatrzymywali nieprzepisowo rywali. A teraz najważniejsze: APOEL wymienił 624 podania, przy 338 Wisły! Posiadanie piłki? 61%:39% na korzyść rzecz jasna mistrza Cypru. Gdyby ktoś nie wiedział z kim grała Wisła Kraków zapewne zaryzykował by i padły by słowa: Barcelona, Real Madryt, Arsenal, ManU, Borussia D czy nawet Bayern Monachium. Jednak prawda jest bardziej brutalna, graliśmy z mistrzem Cypru, który pokazał 40 milionowej nacji gdzie jest jej miejsce w szeregu. Na osłodę pozostaje nam w pamięci odsłuchanie hymnu Champions League na stadionie w Krakowie oraz gra Wisły w Lidze Europy. Jednak z taką grą Wiślacy daleko nie zajdą, no chyba że dojdzie do takiej zmiany ich gry jak miało to miejsce sezon temu w przypadku Lecha Poznań.
Wisła Kraków - APOEL Nikozja 1:0
APOEL Nikozja - Wisła Kraków 3:1
AWANS: APOEL Nikozja
Czekaliśmy 15 lat, poczekamy kolejny rok...