Seniorzy na Mistrzostwach Świata. Wpływ siły strzału na skuteczność pod bramką. (H)
To były już 27. mistrzostwa świata w hokeju. Pierwsze złoto tej imprezy w 3. sezonie trafiło do Łotwy, która pewnie rozprawiła się z Rosjanami. Siła tych ekip nie przekraczała 50 punktów, nie można było zmieniać taktyki między tercjami, nie było opcji taktycznych przy przewagach i osłabieniach, a o czasie spędzonym na lodzie nikt jeszcze nie słyszał. Polska niefortunnie spadła do I dywizji, przegrywając w decydującym spotkaniu 6:2 z Finlandią. W 11. sezonie do seniorów dołączyły grupy młodzieżowe i od tamtej pory reprezentacje walczą w trzech grupach wiekowych o medale. Od razu wszystkie trzy złote krążki trafiły wtedy do Słowacji. Na drodze do potrójnej korony mogła stanąć polska kadra U-20, niestety przegraliśmy po rzutach karnych w finale z naszymi południowymi sąsiadami. Od tamtej pory zmieniło się bardzo dużo. Jak Polacy poradzili sobie w tej edycji? W tym artykule zapraszam na podsumowanie Mistrzostw Świata seniorów. Przedstawię również garść statystyk z turnieju i ustalam (a przynajmniej próbuję ustalić :) ), jaki wpływ ma siła strzału na skuteczność pod bramką.
Grupa 1 |
+/- |
|
Serbia |
591 |
-7 |
Niemcy |
579 |
-3 |
Białoruś |
553 |
+4 |
Ukraina |
495 |
-37 |
+/- - zmiana siły w porównaniu do poprzednich MŚ
Grupa 2 |
+/- |
|
Czechy |
623 |
+17 |
Rosja |
623 |
+27 |
Finlandia |
568 |
-4 |
Holandia |
547 |
+5 |
Grupa 3 |
+/- |
|
Słowenia |
580 |
+6 |
Francja |
561 |
-27 |
Kanada |
561 |
+11 |
Szwajcaria |
560 |
+10 |
Grupa 4 |
+/- |
|
Słowacja |
612 |
+1 |
Polska |
587 |
-12 |
Chorwacja |
566 |
+8 |
Rumunia |
559 |
+3 |
Szybkie rozeznanie w siłach reprezentacji w pierwszej kolejce mistrzostw. Bardzo imponująco od samego początku wyglądała Rosja, która razem z czeską ekipą była najmocniejszą drużyną w turnieju. Ich selekcjoner - Madr zebrał bardzo mocny zespół i w porównaniu z poprzednim sezonem zaliczył najwyższy skok w sile. Nie wszystkie ekipy zdecydowały się na wystawienie najmocniejszego składu w pierwszej kolejce, jak na przykład Ukraina, która mecz z Niemcami najwyraźniej przegrała już w szatni, przez co to spotkanie zakończyło się ich bardzo wysoką porażką 8:0. Można usprawiedliwić ten ruch, ponieważ i tak Ukraina nie byłaby w stanie wystawić mocniejszej ekipy od którejkolwiek z reprezentacji, dlatego 1515 musiał bardzo ostrożnie podchodzić do każdego spotkania realnie oceniając szanse swojego zespołu. W porównaniu z poprzednimi Mistrzostwami nie najlepiej wypada także Polska, jednak wynika to z roszady w bramce. W pierwszym meczu wystąpił nasz drugi bramkarz Tomasz Barzycki, przez co nasza siła nie wyglądała tak okazale. W następnych kolejkach bronił już Wilhelm Róg, dzięki czemu nasza siła w następnych kolejkach nie odstawała od najlepszych na tym turnieju.
Runda Przedwstępna Pierwsze spotkanie Polska rozegrała przeciwko Chorwacji, która dopiero po raz dziewiąty występowała w dywizji TOP. Nie można ich jednak nazwać chłopcami do bicia, bowiem dwa sezony temu zdobyli najwyższe w ich historii 4 miejsce i wygląda na to, że zadomowili się w elicie. Potrafią walczyć z najlepszymi reprezentacjami na świecie, a mecz z biało-czerwonymi zaczęli bez kompleksów. Pomimo niższej siły, postawili na ofensywę, co przy naszym forcheckingu przyniosło dobre efekty. Już w pierwszej minucie objęli prowadzenie, co zawsze daje duży spokój w dalszej części spotkania. Tak też było, bowiem pomimo tego, że Polacy zdołali wyrównać, to Chorwacja się tym nie zraziła i ciągle przeważała w tym pojedynku. Przy stanie 3:2 Yoyogi zdecydował się na wycofanie bramkarza, niestety zamiast doprowadzić do dogrywki, przeciwnicy strzelili do pustej bramki i musieliśmy się pogodzić z pierwszą porażką w turnieju. Polska: Chorwacja 2:4 Siła - 587:566 Strzały - 22:48 Porażka na sam początek mistrzostw mogła zaboleć, ale przed Nami było jeszcze wiele spotkań. W końcu nie po tym, jak się zaczyna, poznajemy mężczyzn. Do kolejnego starcia trzeba było wyjść po zwycięstwo, bo w przeciwnym razie awans do kolejnej rundy byłby mocno zagrożony. Graliśmy z Rumunią, jedną ze słabszych ekip na Mistrzostwach. Presja faworyta spoczywała na naszych barkach i musieliśmy ją udźwignąć. Szybko wybiliśmy jednak przeciwnikom nadzieje na korzystny rezultat, w pierwszej tercji trafiliśmy dwukrotnie, a przewaga w strzałach była piorunująca - 19:4. Jak widać ofensywne nastawienie rywali kompletnie nie pomogło przy naszym “normalnym” stylu. Szybka reakcja ze strony rumuńskiego managera, który zdecydował się na mniej brawurowy forchecking. Natomiast Polska ekipa już od drugiej tercji oszczędzała energię, przechodząc na wysoką ważność. To wszystko sprawiło, że mecz się wyrównał, jednak cały czas mecz był pod naszą kontrolą. Pewna wygrana 4:1 sprawiła, że przed ciężkim pojedynkiem ze Słowacją mieliśmy spokojne głowy. Polska: Rumunia 4:1 Siła - 598:531 Strzały - 42:20 Walczyć jak równy z równym z jedną z najbardziej utytułowanych drużyn na świecie? Nie ma problemu. Starcie ze Słowacją dla każdej reprezentacji jest bardzo ciężkim kawałkiem chleba, dla Polski również. W końcu nie każda nacja ma w tej grze 1277 drużyn hokejowych. Przy naszych 370 wygląda to na ogromną przewagę, a i tak my jesteśmy jedną z liczniejszych społeczności w PPM. Nie miało to jednak znaczenia dla przebiegu spotkania, w pierwszych dwóch tercjach był to bardzo wyrównany mecz. Słowacja wyszła na prowadzenie w 8. minucie, ale szybko odrobiliśmy tę stratę skutecznie wykorzystując grę w przewadze. W trzeciej tercji, zamiast kontrataków, spróbowaliśmy tradycyjnego stylu gry. Dało to niestety Słowakom większą przewagę, której jednak nie potrafili udokumentować bramką. Dogrywka również nie przyniosła rezultatu, czekały nas więc rzuty karne. Od razu pierwszą próbę Słowaków wykorzystał Bartolomej Capcara, która to ostatecznie ustaliła wynik meczu. Polacy nie potrafili znaleźć sposobu na Milana Malara i ostatecznie skończyliśmy mecz z jednym punktem. Mógł się on okazać decydujący w walce o play-offy, dlatego ten wynik można uznać za całkiem dobry biorąc pod uwagę przeciwnika, z jakim przyszło się naszym hokeistom mierzyć. Polska: Słowacja 1:2 (po karnych) Siła - 587:588 Strzały - 23:32 Runda kwalifikacyjna: Polska zapewniła sobie utrzymanie, to jednak nie był nawet cel minimum dla naszej drużyny, która była w stanie powalczyć z każdym na tym turnieju. Trzeba to było udowodnić w kolejnej rundzie, w której przed pierwszymi spotkaniami byliśmy na ostatnim miejscu w nowo utworzonej tabeli. Trzeba było więc szukać zwycięstw od samego początku i szybko zapewnić sobie awans do fazy PO. Kolejnym przeciwnikiem była Serbia, która mimo tego, że turniej zaczynała jako silniejsza ekipa od Polaków, to w tym meczu byli już słabsi od naszych zawodników. Tak jak prawie każda drużyna, tak samo Serbia chciała pokazać, że nie ma kompleksów przed naszą drużyną i postawili na ofensywę. Polacy mądrze się wycofali, postawili na obronę, dzięki czemu mieliśmy zdecydowanie więcej okazji do strzelenia bramki. Tak samo, jak z Rumunią, doprowadziliśmy do stanu 2:0. Przed trzecią tercją Serbowie zmienili taktykę na “normalną”, co z kolei sprawiło, że to oni mieli minimalnie więcej szans. Dwukrotnie strzelali bramkę kontaktową, ale szybko odpowiadaliśmy i dzięki temu przeciwnicy nie zdołali odwrócić losów spotkania. Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty, które sprawiły, że mogliśmy coraz odważniej myśleć o dwunastych playoffach w dywizji TOP naszej reprezentacji. Polska : Serbia 4:2 Siła - 566:542 Strzały - 39:19 Nasz następny przeciwnik w poprzedniej kolejce zmierzył się ze Słowacją, z którą to Polacy już mieli okazję stawać w szranki. Niemcy również przegrali jednym punktem i tak samo jak Polacy, potrafili się oprzeć mocnemu przeciwnikowi. Do tej pory uzbierali jednak o jedno oczko mniej od naszej reprezentacji, dlatego obie drużyny musiały walczyć o najwyższą pulę. W tej ekipie można było obawiać się jednego z najlepszych bramkarzy na świecie. Helmar Johannsen w meczu ze Słowacją wystąpił dopiero pierwszy raz w turnieju, dzięki czemu oszczędził sporo energii na najważniejsze starcia, w tym właśnie na ten pojedynek. Pierwsze dwie tercje, w których postawiliśmy na kontrataki, nie były dla naszego zespołu najlepsze. Przeciwnicy postawili na obronę, przez co nie mieliśmy wielu okazji do stworzenia zagrożenia. Mimo przewagi w strzałach - 13:4 na korzyść rywali w drugiej tercji, to my w przewadze potrafiliśmy wreszcie zdobyć pierwszą bramkę. Jak się okazało ta bramka ustaliła wynik spotkania. Wilhelm Róg w starciu między bramkarzami okazał się jednak lepszy i to dzięki temu zgarnęliśmy trzy punkty, które już praktycznie zapewniły nam awans do PO. Polska : Niemcy 1:0 Siła - 555:559 Strzały - 26:26 Taka to już nasza narodowa cecha, że przy tego typu turniejach liczymy co się musi stać, aby nasza reprezentacja awansowała do dalszej fazy. Tutaj mieliśmy o tyle komfortową sytuację, że mogliśmy sprawdzić co by się musiało stać, żebyśmy się pożegnali z rozgrywkami: Polska przegrywa z Białorusią różnicą więcej niż dwóch bramek w regulaminowym czasie gry Serbia wygrywa ze Słowacją (nawet po rzutach karnych) Wygląda to na możliwy scenariusz, dlatego trzeba było nasłuchiwać wieści z Justice Areny, w której to Serbowie rozgrywali swój mecz. Po pierwszej tercji sensacyjnie prowadzili, dlatego nie można było pozwolić na dekoncentrację i musieliśmy walczyć o zwycięstwo z Białorusią. Nie szło nam to jednak najlepiej, mecz był dość wyrównany, żadna drużyna nie strzeliła bramki. Znacznie lepsze wieści nadeszły w drugiej tercji, bowiem Słowacja zdecydowanie wzięła się do pracy i zdemolowała przeciwników strzelając im aż 4 bramki w jednej tercji, co zakończyło emocje w tamtym pojedynku. Można było być więc bardziej spokojnym o awans Polaków. Nie rozgrywaliśmy jednak świetnego spotkania z Białorusią, która zaczęła przeważać w ostatniej tercji. Przeciwnicy, którzy również walczyli o awans do PO strzelili nam bramkę, która dała im czwarte miejsce w tabeli premiujące ich do ostatniej fazy turnieju. My zakończyliśmy rundę kwalifikacyjną pozycję wyżej, dzięki czemu zaliczyliśmy progres w porównaniu do poprzedniego sezonu, w którym to zajęliśmy dziewiątą pozycję. Polska : Białoruś 0:1 Siła - 530:485 Strzały - 24:31 Playoff Zaczynamy prawdziwą walkę o pozostanie w turnieju. Wygranie ćwierćfinału dałoby wejście do strefy medalowej, w której Polacy w przeszłości pojawiali się siedmiokrotnie. Byłby to już niewątpliwie dobry wynik seniorskiej reprezentacji. Naszym przeciwnikiem okazała się Kanada, która zajęła 2. miejsce w drugiej grupie kwalifikacyjnej. Do tej pory wykazywali się wyrachowaniem i umiejętnością wygrywania spotkań, w których nie przeważali. Można było się obawiać, czy tak samo nie będzie w starciu z naszą drużyną. Zastanawiającym jest fakt, iż kolejna drużyna zdecydowała się na styl ofensywny przeciwko Polsce. My również graliśmy tym stylem, co zwiastowało ciekawy pojedynek. To Kanada jednak minimalnie przeważała, co na tych Mistrzostwach nie zdarzało się zbyt często. Widocznie zaskoczyło ich to na tyle, że nie potrafili tego wykorzystać, a świetny mecz rozgrywał Tomasz Barzycki, dla którego był to trzeci występ w tym turnieju. Tym razem to Polska okazała się bardziej konkretna i dzięki trzem zdobytym bramkom awansowaliśmy do półfinału Mistrzostw Świata! Polska : Kanada 3:1 Siła - 517:507 Strzały - 25:30 Duża sprawa, półfinał MŚ. Na tym etapie można powiedzieć legendarne “nie ma już słabych przeciwników”. Ponownie trafiliśmy na Słowację, którą już potrafiliśmy postraszyć. Selekcjoner Słowaków, Ranger98 musiał czuć przed nami respekt. Tym razem jednak od początku to nasi rywale narzucali swój styl gry i potwierdzali, że są jedną z najlepszych ekip na świecie. Już w pierwszej tercji udało im się dwukrotnie trafić do naszej bramki. Nasz selekcjoner zdecydował się na zmianę bramkarza, ale i ona niewiele dała. Oddawaliśmy zbyt małą liczbę strzałów, żeby móc powalczyć ze Słowakami. Nie pomagała również duża liczba wykluczeń. Sędziowie posyłali naszych hokeistów na ławkę kar aż dziewięciokrotnie i choć żadnej z nich przeciwnicy nie wykorzystali, to z pewnością nie pomogło to na złapanie rytmu i walkę z wyżej notowanym przeciwnikiem. Ostatecznie mecz kończy się wynikiem 0:3 i niestety nie było nam dane zagrać w piątym finale w historii. Polska : Słowacja 0:3 Siła - 511:556 Strzały - 19:35 Ostatni mecz mistrzostw. Już można uznać za sukces to, iż w tym turnieju gramy do samego końca, do ostatniego dnia. Nie zdarza się to zbyt często, a przecież mamy na tyle duży potencjał, aby docierać bez problemu do strefy medalowej. Teraz czekała nas walka o brąz. Przeciwnikiem była poniekąd wpuszczona przez nas do fazy playoff Białoruś. Nasi wschodni sąsiedzi czekali na podium Mistrzostw Świata od 21 sezonów, kiedy to pod wodzą Cerber88 wywalczyli srebro, jedyny dotychczas ich medal. Ciśnienie było bardzo duże. Obecny selekcjoner Białorusi, karlik nos chciał aby ich drużyna od razu ruszyła po zwycięstwo i nakazał ofensywny styl gry. Mecz był bardzo wyrównany, nasza “normalna” gra na początku się sprawdzała i nawet byliśmy w pierwszej tercji lepszą drużyną. Wtedy jednak nie potrafiliśmy wrzucić krążka do bramki, stało się to w drugiej połowie. I to aż dwukrotnie! Polska prowadziła już 2:0 i szanse na zdobycie brązowego medalu były coraz większe. Charakter pokazali jednak przeciwnicy i jeszcze w tej samej tercji w ciągu 71 sekund zdobyli dwie bramki i doprowadzili do wyrównania. Ostudziło to mocno zapędy Polaków, którzy nieznacznie oddali inicjatywę. Przeciwnicy nie potrafili zdobyć kolejnych bramek w regulaminowym czasie gry, dlatego czekała nas dogrywka. O niej chyba nie ma co mówić, ponieważ statystycznie ona się praktycznie nie odbyła. Jeden strzał, jedno wznowienie, zero kar dla zawodników. Wyraźnie wszyscy wyczekiwali rzutów karnych... Wojciech Sugier jako pierwszy próbował pokonać bramkarza Białorusi. Voi Glagoleu jednak nie dał się pokonać. Podobnie było w dwóch kolejnych próbach, żaden strzał nie kończył się bramką. Do momentu, gdy na lód wjechał Andrei Bazarenka. Tomek Barzycki, który rozgrywał świetne mistrzostwa, nie zatrzymał przeciwnika i medal w tym momencie bardzo nam uciekł. Potrzebny był wykorzystany karny przez Dominika Białasza. Wychowanek Stalina Sosnowiec niestety, tak jak jego koledzy, nie zamienił karnego na bramkę i w tej edycji zajmujemy ostatecznie 4. miejsce. Niedosyt z pewnością pozostaje. Awans do półfinału jest dużym sukcesem, jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i szkoda, że ten turniej kończymy bez medalu. Trzeba przyznać, że pod wieloma względami wyglądaliśmy bardzo dobrze i można uznać te mistrzostwa za pozytywne w naszym wykonaniu. Polska : Białoruś 2:3 (po karnych) Siła - 497:473 Strzały - 28:32
Ciekawostki z Mistrzostw:
Ta edycja była wyjątkowa z wielu powodów. Jednym z Nich jest wygrana największą różnicą bramek w jednym meczu seniorskiej elity. Tej sztuki dokonała Słowacja, która w ćwierćfinale pokonała Holandię aż 10:0! Do tej pory w elicie przez 27 sezonów rozegrano 1512 spotkań. Ten mecz był dopiero pierwszym, w którym reprezentacja wygrała różnicą aż 10 bramek.
Zdarzało się jednak, że do jednej bramki wpadła dwucyfrowa liczba goli. Takich spotkań też nie było co prawda wiele, ale już takie wyniki się zdarzyły. Licząc razem z tym pojedynkiem, stało się to sześciokrotnie:
Słowenia:Łotwa - 3:12 - 8 sezon, runda przedwstępna
Słowacja:Białoruś 11:2 - 11 sezon, runda przedwstępna
Finlandia:Szwecja 10:2 - 19 sezon, runda przedwstępna Słowacja:Białoruś 11:2 - 19 sezon, runda przedwstępna Polska:Szwecja 10:1 - 25 sezon, runda spadkowa Słowacja:Holandia 10:0 - 29 sezon, ćwierćfinał MŚ Takie wyniki padały najczęściej w pierwszych kolejkach turnieju. Tym bardziej niesamowitym rezultatem jest ta “najświeższa” dwucyfrówka, bowiem był to już ćwierćfinał mistrzostw. Niesamowite, żeby w takim meczu tak rozgromić rywala. --- Ich przeciwnikiem była Holandia, która mimo takiego blamażu, osiągnęła swój najlepszy wynik w historii. Czy jednak można powiedzieć, że Holandia zagrała świetne mistrzostwa, nawet jak na swoje możliwości? Niekoniecznie. Niesamowite jest to, ile potrzebowali korzystnych dla siebie wyników innych reprezentacji, aby awansować do PO. Tutaj mamy do czynienia z kolejnym historycznym wyczynem. Po raz pierwszy w historii seniorskiej elity potrzeba było zaledwie 3 punktów w rundzie kwalifikacyjnej, aby zająć miejsce premiowane awansem! Holandia wygrała w całym turnieju jeden mecz! Wiedzieli jednak kiedy i z kim wygrać. Zwycięstwo 2:0 nad Czechami w rundzie przedwstępnej okazało się kluczowe. Wynik ten przeszedł na kolejną rundę, ponieważ ich przeciwnicy z tego meczu również awansowali do tej fazy mistrzostw. Nie przegrywali bardzo wysoko, w każdym meczu walczyli o korzystny rezultat, co przyniosło ten niesamowity końcowy efekt. Przed ostatnią kolejką sytuacja przedstawiała się następująco: M Drużyna Punkty Bilans +/- 4 Holandia 3 3:7 -4 5 Słowenia 3 4:13 -9 6 Czechy 0 1:11 -10 W niej Czesi mierzyli się ze Słoweńcami, Holandia natomiast musiała powalczyć z Kanadą. Spójrzcie na to, co się wydarzyło. To był chyba pierwszy mecz hokejowy Holandii w historii PPM, który obejrzało 10 widzów. Niewątpliwie większość z Nich to byli Czesi, którzy z niepokojem patrzyli na rozwój sytuacji w tym meczu. Holendrzy nie mogli bowiem urwać choćby punktu, aby oni mogli się liczyć jeszcze w walce o ćwierćfinał. To był prawdziwy rollercoaster dla fanów hokeja, Kanada przegrywała już 2:0, Czesi mimo wyraźnej przewagi nad Słowenią i prowadzeniu 2:0 po pierwszej tercji nie mogli się czuć zachwyceni. Wszystko powoli się zmieniało z biegiem czasu, Kanada wróciła do gry, w dość szybkim tempie to oni wyszli na dwubramkowe prowadzenie i nadzieja wśród śledzących widowisko wróciła. W wirtualnej tabeli na dwie minuty przed końcem Holandia wyprzedzała czeską ekipę o zaledwie jedną bramkę! Wtedy nadeszła 59. minuta, kiedy to reprezentacje zamieniły się miejscami w tabeli, bowiem Czesi zdobyli bramkę na 5:1 i pomimo takiego samego bilansu bramkowego, to ta utytułowana drużyna dokonała niemożliwego i znalazła się nad kreską. Czy to wszystko? Ależ skąd. Radość trwała jedynie 50 sekund. Przebywający na widowni kibice Czescy dostali wiadomości od kolegów śledzących wydarzenia w telewizji “Holandsko vstřelilo gól na 3:4”. Na 25 sekund przed końcem meczu Holendrzy wcisnęli bramkę dającą im ten kosmiczny awans. Niebywałe. Takie emocje może dostarczyć tylko PPM :) Brak Czeskiej reprezentacji w playoffach to już nie jest aż taka nowość, jednak zdecydowanie należy podkreślić niedobrą postawę czeskiej reprezentacji. Zabrakło udokumentowania wysokiej siły, jaką mieli podczas tych mistrzostw. Jedynym meczem, w którym wyraźnie zdominowali przeciwnika, był właśnie ten ze Słowenią. Było już jednak za późno na odrabianie strat. Do tego spotkania zdobyli zaledwie cztery bramki, ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia, o czym szerzej opowiem za chwilę. Jedną z ciekawszych drużyn tej edycji była Francja, która demolowała każdego przeciwnika, jakiego spotkała na swojej drodze. Imponująco wyglądał ich bilans 6 spotkań, który wynosił 27:2. Oczywiście pod tym względem byli najlepszą drużyną na Mistrzostwach i zajęli pierwsze miejsce w rundzie kwalifikacyjnej. Pozwalało to zmierzyć się w ćwierćfinale z teoretycznie gorszym zespołem. Czy tak było? Mierzyli się z Białorusią, która przebojem wdarła się do fazy PO pokonując Polskę. Na siódmy mecz to nasi wschodni sąsiedzi potrafili zachować więcej energii, dzięki czemu do starcia z Francją przystępowali jak równy z równym. Dobrze trafiona taktyka, trochę więcej szczęścia i to Białoruś znalazła się w strefie medalowej. Niekoniecznie więc świetna postawa na przestrzeni całego turnieju sprawia, że w fazie pucharowej będzie łatwo o zwycięstwo. Starczył jeden mecz, aby z rewelacji turnieju Francja zamieniła się tylko w drużynę “wartą do odnotowania”. Białoruś wyglądała w całych mistrzostwach znacznie gorzej, jednak to oni zakończyli je z medalem. Z dywizji spadła Rumunia i Finlandia, które w ostatniej kolejce rozegrały jeden z bardziej kuriozalnych, nawet jak na możliwości naszego silnika mecz. Rumunia, która była już skazana na spadek, wyraźnie odpuściła. Ich siła wynosiła zaledwie 393 punkty, co przy 531 ich przeciwników nie dawało praktycznie żadnych szans na dobry rezultat, na którym po prostu im nie zależało. Ogromną przewagę od początku mieli Finowie, którzy ten mecz musieli wygrać, aby utrzymać się w elicie. Szwajcaria przegrała jednym punktem z Ukrainą co oznaczało, że Finlandia musiała pobić ten wynik i wygrać choćby po rzutach karnych. Z przebiegu spotkania wyglądało to na dziecinnie proste zadanie, jednak rumuńska bramka okazała się zaczarowana i mimo 57 prób strzeleckich, tylko jedna z nich trafiła do celu. Oczywiście, żeby było bardziej emocjonująco, jedną bramkę strzelili także Rumuni, którym wystarczyło zaledwie 13 strzałów. Co więcej, walcząca o utrzymanie Finlandia dziewięciokrotnie grała w przewadze, w tym jeden raz Rumunia grała w podwójnym osłabieniu. Mimo to jedna bramka to było wszystko, na co było stać zawodników ze Skandynawii. Jeden strzał Rumunii w dogrywce dał zwycięstwo i ostatecznie spadek Finlandii do I dywizji. Niesamowite, żeby przez taki mecz wypaść z elity. Trzeba umieć jednak wykorzystywać swoje sytuacje. Kącik statystyczno-taktyczny Francja była jedną z ekip, która oddała najwięcej strzałów podczas turnieju. Wśród tych drużyn była także Finlandia, ale nie dało to praktycznie żadnych rezultatów. Co miało na to wpływ? To tym aspektem, a także skutecznością strzałów zajmiemy się dzisiaj: Reprezentacja M Siła S Strzały Gole S/M S/G Słowacja 9 384 291 31 32,3 9,4 Francja 7 345 289 28 41,3 10,3 Kanada 7 388 187 15 26,7 12,5 Ukraina 6 301 162 12 27 13,5 Słowenia 6 395 139 10 23,2 13,9 Białoruś 9 349 260 18 28,8 14,4 Polska 9 394 248 17 27,5 14,5 Niemcy 6 356 204 14 34 14,6 Szwajcaria 6 350 208 13 34,7 16 Serbia 6 378 165 10 27,5 16,5 Rumunia 6 327 101 6 16,8 16,8 Rosja 9 372 371 22 41,2 16,9 Czechy 6 381 177 9 29,5 19,7 Chorwacja 7 358 241 12 34,4 20,1 Holandia 7 349 147 7 21 21 Finlandia 6 383 222 6 37 37 M - rozegrane mecze na MŚ S - Siła strzału w 1. kolejce MŚ S/M - Strzały na mecz S/G - Strzały potrzebne do zdobycia jednego gola Zacznijmy może od tego, co nie jest posortowane. Pod względem oddanych strzałów zdecydowanie najlepszą drużyną była Rosja, która ostatecznie zdobyła złoty medal. Wykazali się niespotykaną regularnością, w każdym meczu oddali co najmniej 38 strzałów! To był klucz do sukcesu, gdyż pomimo nienajwyższej liczby bramek, wystarczyło to, aby pokonać m.in Czechy i Słowację. W najważniejszych spotkaniach, czyli już w fazie PO skuteczność była wyższa - potrzebowali 14,4 strzałów, aby zdobyć bramkę. Tak, jak Francja w ćwierćfinale zagrała słabsze spotkanie i od razu odpadła z turnieju, tak Rosja zaczęła grać jeszcze lepiej, czego skutkiem jest właśnie wygranie tej edycji Mistrzostw Świata. Polska pod każdym względem w tym turnieju wyglądała solidnie, nie dało się przyczepić ani do małej liczby oddanych strzałów, ani do ich skuteczności. Mieliśmy mocną ekipę i potrafiliśmy to udokumentować. W tych statystykach Białoruś jest minimalnie nad naszą reprezentacją. Tu już różnice były tak małe, że o końcowym triumfie decydowała w dużej mierze losowość. W końcu rzuty karne to zawsze loteria. Niestety, tym razem szczęście nam nie dopisało. Uwagę przykuwa miejsce Holandii w tej statystyce. W każdej z kolumn się nie wyróżniali, a jeśli już, to “in minus”. Tak naprawdę ten turniej był w ich wykonaniu bardzo słaby, gdyby karta się odwróciła - bardzo możliwe, że ich pobyt w elicie zakończyłby się bardzo szybko. Najmniejszą liczbę strzałów w całym turnieju oddała Rumunia i zasłużenie spadła do I dywizji. Nie przemawiało za tym zespołem nic, co mogłoby dać utrzymanie, jedyną szansą dla nich była słabość rywali, przede wszystkim beniaminków. O Holandii już wspomniałem, natomiast Ukraina całkiem mądrze rozegrała te Mistrzostwa, w spotkaniu z Finlandią w rundzie spadkowej wbili tą jedną bramkę więcej, a w bezpośrednim starciu z Rumunią zasłużenie wygrali. W zasadzie do każdej kolumny dobrze by się było odnieść i ją ładnie zwizualizować. Uznałem jednak, że posortuję drużyny według strzałów potrzebnych do zdobycia bramki. Jest to o tyle ważna statystyka, bowiem pokazuje przyczynę nieudanych Mistrzostw dwóch reprezentacji, które zazwyczaj liczą się w stawce. Pierwszą z Nich jest oczywiście Finlandia, która przy tej liczbie strzałów powinna zdobyć zdecydowanie więcej bramek. Kolejną są również wcześniej wspomniane Czechy, które i tak poprawiły sobie tą statystykę ostatnim spotkaniem ze Słowenią, gdzie trafili aż pięciokrotnie. Obydwie ekipy mogą zaliczyć te Mistrzostwa do bardzo słabych. Gdzie leży przyczyna takiego stanu rzeczy, czy można było bardziej wpłynąć na skuteczność strzałów? Spróbujemy przeanalizować każde spotkanie Finlandii, która miała ze skutecznością największe problemy. FINLANDIA Przeciwnik Siła B - P Siła S - F Strzały F Bramki % Holandia 556 383 43 2 4,65 Rosja 660 368 21 0 0 Czechy 645 362 34 0 0 Ukraina 574 350 39 0 0 Szwajcaria 539 336 25 3 12 Rumunia 560 321 60 1 1,66 Siła B - P - Siła bramkarza przeciwnika Siła S - F - Siła strzału Finlandii % - skuteczność strzałów w % Dla porównania, oto jak wyglądała podobna tabela dla Słowacji: SŁOWACJA Przeciwnik Siła B - P Siła S - S Strzały S Bramki % Rumunia 657 384 36 3 8,33 Chorwacja 574 377 29 2 6,90 Polska 650 369 32 1 3,12 Niemcy 680 358 25 2 8 Białoruś 548 350 37 4 10,81 Serbia 523 348 35 5 14,29 Holandia 474 337 41 10 24,39 Polska 560 333 35 3 8,57 Rosja 615 329 21 0 0 Siła S - S - Siła Strzału Słowacji Na pewno można dojść do wniosku, że między strzałem a siłą bramkarza przeciwnika jest pewna zależność. Im mniejsza jest różnica między tymi wartościami, tym łatwiej o to, aby guma trafiła do bramki. Tak jest we wspomnianym już meczu Słowacji z Holandią, gdzie Simon Vreeswijk nie postawił mocnych warunków atakującym rywalom. Z kolei w finale Rosja miała na bramce znacznie mocniejszego zawodnika, a siła strzału Słowaków trochę spadła. To był jedyny mecz, w którym nie strzelili żadnej bramki. Tak samo bramkarz reprezentacji Polski, Wilhelm Róg, postawił twarde warunki, na co pozwalała jego siła. Nie można jednak stwierdzić, iż jest to jeden jedyny czynnik wpływający na skuteczność pod bramką. Finlandia wcale nie odstawała strzałem od Słowacji, statystyka liczby strzałów na mecz przemawiała nawet na ich korzyść (37:32,7), ale na pewno nie przyniosło to dobrych rezultatów jeżeli chodzi o strzelone bramki. Daleko też od stwierdzenia, że Finlandia trafiała na zespoły posiadające w swoich szeregach znacznie lepszych bramkarzy od tych, którzy próbowali zatrzymać reprezentację Słowacji. Co więc może być przyczyną takiego stanu rzeczy? Czy losowość przy skuteczności strzałów rzeczywiście odgrywa tak kolosalne znaczenie i nie ma się na to żadnego wpływu? Czy być może taktyka, przede wszystkim styl gry wpływa na skuteczność? Oczywistym jest, iż wpływa on na oddawaną liczbę strzałów, ale czy może mieć znaczenie także przy skuteczności pod bramką? Jeżeli macie jakieś spostrzeżenia, zapraszam do dyskusji. To był pierwszy z artykułów podsumowujących Mistrzostwa Świata. Nie zapominam o grupach młodzieżowych, w których również działo się bardzo wiele. W Nich także spróbujemy rozgryźć różne opcje taktyczne, sprawdzimy, jaki mamy wpływ na losy spotkania. Oczywiście nie zabraknie podsumowania wyników reprezentacji Polski, o których dowiecie się niebawem. Dziękuję za uwagę.
Compártelo en Facebook Compártelo en Twitter Compártelo en MySpace